O gospodarce realnej zamiast spekulacji, liberalnej ułudzie i potrzebie rozwijania polskiego przemysłu oraz o różnicy pomiędzy wesołkowatością a odpowiedzialnym optymizmem z Pawłem Szałamachą rozmawia Wiesława Lewandowska
– Krytycy proponowanego przez PiS społecznego solidaryzmu ostrzegają, że trzeba chronić Polskę przed tymi złymi „dobrymi Mikołajami”.
– Nie rozumiem tej ironii i uważam, że jest ona nie na miejscu. Solidaryzm to generalny postulat, który dotyczy całości polityki społecznej państwa. Można go realizować na wiele sposobów, a czasem potrzebne są tylko niewielkie korekty.
– Niewielkie korekty, które być może naruszają większe interesy…
– Zapewne tak, choć nie zawsze. Proponujemy np. wprowadzenie tzw. Karty Rodzinnej, na mocy której rodziny wraz ze zwiększającą się liczbą dzieci są uprawnione do różnego rodzaju zniżek, np. na przejazdy transportem publicznym. Wyrazem solidaryzmu będą np. zmiany dotyczące rynku podręczników szkolnych, gdzie teraz rządzi chory wolny rynek, a częste zmiany podręczników służą nie uczniom, lecz napędzają dochody wydawcom. Trzeba tu więc doprowadzić do sensownych zmian. Zresztą także w wielu innych obszarach potrzebne są przede wszystkim znaczące – ułatwiające codzienne życie – korekty.
– Polacy chcieliby żyć lepiej, a PiS dodaje, że na to zasługują, czy jednak potrafi np. podać taką receptę naprawy finansów publicznych, sprawić, aby Polakom nie żyło się gorzej?
– Prostych recept nie ma. W dobrym kierunku szły działania podjęte w 2007 r.
przez premier Gilowską w celu wdrożenia tzw. budżetu zadaniowego, które miały pokazać te dziedziny, w których można sensownie zaoszczędzić pieniądze, i te, w których należy zwiększyć finansowanie – działania te były rozpisane na wszystkie ministerstwa na kilka lat. Jak się wydaje, minister Rostowski nie jest przekonany do tego rozwiązania, nie forsuje go, przyjmuje pozycję zachowawczą… Budżet jest formalnie przygotowywany w układzie zadaniowym, ale nic z tego nie wynika, nie wyciąga się żadnych wniosków, nie pokazuje się, gdzie środki są marnotrawione, a gdzie są luzy finansowe.
– A gdzie są te luzy?
– Będąc poza Ministerstwem Finansów, trudno to określić precyzyjnie. Wiadomo, że w krajach, które wprowadziły budżet zadaniowy, oszczędności w poszczególnych resortach dochodziły do 7-10 proc. wydatków – w skali całego budżetu dawało to całkiem spore kwoty. To jest tylko konsekwencja konkretnych działań i odpowiedniej determinacji.
– Czy PiS ma konkretne pomysły – takie do natychmiastowej realizacji – na uporządkowanie „polskiego placu budowy”?
– Właśnie przedstawiliśmy program dotyczący infrastruktury i transportu. Sytuacja w tej dziedzinie jest wyjątkowo trudna, doprowadzona niemal do chaosu.
– Ma Pan na myśli polskie koleje?
– Nie tylko, ale przede wszystkim. Sytuacja PKP to jasny przykład błędnej polityki rządu PO. Spółkę Przewozy Regionalne przekazano 16 województwom, co oznacza, że każde z tych województw ma w niej kilkanaście procent udziałów i cała firma w istocie nie ma jednego właściciela, nie ma zatem sprawnego zarządcy. Ostatnio nie doszło nawet do przetargu na kilkadziesiąt nowych pociągów, tylko dlatego że marszałkowie województw – wszyscy z koalicji rządzącej – nie byli w stanie uzgodnić wizji rozwoju firmy. My opowiadamy się jasno za tym, aby doprowadzić do sytuacji, w której Skarb Państwa odzyska 51 proc. udziałów w tej firmie, aby był wreszcie ktoś odpowiedzialny za Przewozy Regionalne.
– I co potem?
– Potem trzeba jak najszybciej zadbać o to, aby ludzie dojeżdżający codziennie do pracy nie tracili czasu w korkach, bo w wielu miejscach z niejasnych powodów dobrze funkcjonująca linia kolejowa została ograniczona do 2-3 pociągów dziennie… Tu trzeba często wyremontować tory, a także przywrócić usługi przewozowe – rano i wieczorem po kilka pociągów, aby ludzie np. z Obornik czy Grodziska mogli bez problemu dostać się do pracy w Poznaniu… W naszym programie bardzo mocno akcentujemy kwestie transportu publicznego. Zaproponowaliśmy m.in. współfinansowanie przez budżet centralny modernizacji i remontu ulic w miasteczkach i na wsiach – ale tylko takich remontów, które zdecydowanie poprawiają jakość podróżowania – np. tunele pod torami kolejowymi, aby nie było korków i niebezpieczeństwa na przejazdach, co bywa zmorą małych miejscowości. Wiele w Polsce trzeba i można uporządkować, bez propagandy i wielkich słów.
– Jednak jest Pan optymistą! A w programie PiS-u czytamy, że uporządkowanie polskiej gospodarki po czterech latach rządów obecnej koalicji będzie niezmiernie trudne…
– To niestety prawda, ale rzeczywiście jestem optymistą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.