Edukacja, która bierze pod uwagę różnice między chłopcami a dziewczynkami, powinna być czymś powszechnym. Przecież w szkołach koedukacyjnych także można kształcić w ten sposób. Wiele jednak zależy od dobrej woli i ciężkiej pracy nauczyciela.
Agnieszka Konik-Korn: – Proszę powiedzieć, co to jest edukacja zróżnicowana? Czym różni się kształcenie dzieci i młodzieży w tego typu placówkach od standardów, jakie oferują inne szkoły?
Josep Maria Barnils: – Koncepcja edukacji spersonalizowanej polega na osobowym podejściu do każdego ucznia. Przed trzema, czterema laty EASSE, do którego należy ponad 2 tys. szkół w 16 krajach Europy, opublikowało książkę pt.: „Edukacja spersonalizowana”. Jej autorom zależy na tym, by zachęcić wszystkie kraje do stosowania tego typu edukacji. Chodzi bowiem o to, by każdemu uczniowi towarzyszyć w rozwinięciu jego niepowtarzalnych umiejętności i predyspozycji. Celem takiego nauczania nie jest zdobycie szczegółowej wiedzy, ale maksymalny rozwój dziecka jako osoby, by mogło dobrze służyć społeczeństwu. Potrzeba, aby rodzice i nauczyciele najpierw poznali zalety i wady, możliwości i ograniczenia dzieci, po to, by traktować każdego indywidualnie, uwzględniając całokształt jego przeżyć, zdolności i predyspozycji. Chodzi o to, by nauczyli je działać na wszystkich płaszczyznach życia.
W edukacji spersonalizowanej ważne jest, czy dany człowiek jest kobietą, czy mężczyzną, bo od urodzenia kobiety i mężczyźni różnią się od siebie. Stąd od edukacji spersonalizowanej dochodzimy do edukacji zróżnicowanej...
– A zatem wracamy do modelu edukacji, który niemal do połowy XX wieku dominował w większości państw Europy, czyli do wychowania niekoedukacyjnego. Dla młodego pokolenia matek i ojców może się to wydawać czymś dziwnym i przestarzałym. Jak to się dzieje, że w Europie Zachodniej następuje powrót do tego typu kształcenia?
– Ten zwrot możemy obserwować nie tylko w Europie Zachodniej, ale na całym świecie. Każdy kraj rozumie, że aby się rozwijać, trzeba edukować młode pokolenia. Nie chodzi jednak o to, by wykształcić całą grupę ludzi, ale każdego człowieka z osobna. Celem zatem jest doprowadzenie do tego, by każdy uczeń osiągnął najlepsze wyniki według swoich indywidualnych umiejętności. Dlatego my wolimy mówić nie o szkołach żeńskich i męskich, ale o szkołach dla dziewcząt i dla chłopców. Najlepszym sposobem (a dla mnie jedynym), aby taką edukację prowadzić, jest branie pod uwagę charakterystyki odpowiadającej konkretnej płci i edukowanie w sposób do tego adekwatny. Szkoły, w których uczą się same dziewczynki lub tylko chłopcy, ułatwiają nauczycielom wychowywanie. W zwykłej, koedukacyjnej szkole jest to o wiele trudniejsze. Przykładowo jeśli 13-letniej dziewczynce powiem coś moim normalnym tonem głosu, ona może pomyśleć, że ją karzę, bo mówię to w sposób, do jakiego nie jest przygotowana. Reakcją dziewczynki będzie zawsze pytanie: Dlaczego na mnie krzyczysz? Jeśli wchodzę do klasy chłopców i mówię tym samym tonem – oni traktują to normalnie, nie jest to dla nich żaden stres.
– Wiele osób będzie w tym jednak widzieć stereotypy, że dziewczynki są w czymś gorsze od chłopców, a chłopcy mniej grzeczni niż dziewczynki. Czy edukacja spersonalizowana podtrzymuje te stereotypy?
– Chłopcy na początku mają trudności z nauką przedmiotów humanistycznych czy artystycznych. Dziewczynki natomiast wykazują mniej zdolności, jeśli chodzi o przedmioty ścisłe, nie angażują się w zadania ścisłe, bo czują się słabsze. Takie same uczucia żywią chłopcy np. w stosunku do teatru. O tym, jak działają szkoły zróżnicowane, prowadzące edukację spersonalizowaną, może świadczyć przykład hiszpański. Każdego roku w Hiszpanii organizowany jest światowy konkurs robotyki dla szkół średnich. Jedna ze szkół dla dziewcząt w Barcelonie zgłosiła swój udział w tym konkursie. Okazało się, że dziewczyny wygrały go na terenie Katalonii, potem zdobyły pierwsze miejsce w kraju, a w USA dostały nagrodę specjalną. Gdyby te dziewczęta chodziły do szkoły koedukacyjnej, jestem pewien, że ani jedna nie startowałaby w tym konkursie.
Edukacja, która bierze pod uwagę różnice między chłopcami a dziewczynkami, powinna być czymś powszechnym. Przecież w szkołach koedukacyjnych także można kształcić w ten sposób. Wiele jednak zależy od dobrej woli i ciężkiej pracy nauczyciela. Wiek gimnazjalny to okres, edukacja zróżnicowana może być bardzo przydatna nie tylko w nauce, ale przede wszystkim w wychowywaniu uczniów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.