Wielkie serce Kardynała

Życie duchowe 68/2011 Życie duchowe 68/2011

Pamiętam, że kiedy byłem małym chłopcem, ministrantem, intrygowało mnie szczególnie jedno nazwisko umieszczone na tej tablicy – właśnie ks. Adama Kozłowieckiego, wówczas arcybiskupa w Zambii. Było ono na tej liście wyróżnione podkreśleniem. W domu, wśród różnych pamiątek mojej babci, znalazłem obrazek prymicyjny Adama Kozłowieckiego z 1937 roku.

 

Cel Fundacji – jak Ksiądz wspomniał – to „upamiętnienie życia i dzieła” kard. Kozłowieckiego. W jaki sposób Fundacja wypełnia to zadanie?

Wydaliśmy już album Serce bez granic. Apostoł Afryki – obywatel świata – rodak z Huty Komorowskiej. Ks. kard. Adam Kozłowiecki SJ 1911-2007. Zawiera on wiele cennych zdjęć z archiwum Fundacji oraz Biblioteki Naukowej Księży Jezuitów w Krakowie. Planujemy także szersze opracowanie poświęcone księdzu kardynałowi. Jest także przygotowywany dziewięćdziesięciominutowy dokumentalno-fabularyzowany film o kardynale i jego związkach z Majdańszczyzną. Fundacja ma także swoją stronę internetową: www.cardinalekozlowiecki.pl, na której można znaleźć wiele informacji i o kardynale, i o działalności Fundacji.

Powstaje też Szlak im. kard. Adama Kozłowieckiego. Zaczyna się w Hucie Komorowskiej, gdzie kardynał się urodził. Dalej prowadzi przez szkołę w Hucie Komorowskiej jego imienia. Następnie kościół parafialny w Majdanie Królewskim i cmentarz, na którym pochowany został ojciec kardynała Adam Kozłowiecki senior. Później Urząd Gminy w Majdanie i poświęcona kardynałowi tablica pamiątkowa. Szlak kończy się w pobliskim Komorowie przy poświęconym przez niego kościele.

Chcemy jednak przede wszystkim zrekonstruować pałac Kozłowieckich w Hucie Komorowskiej, urządzić muzeum kard. Kozłowieckiego, a przy nim utworzyć Diecezjalne Centrum Misyjne, które miałoby charakter formacyjno-edukacyjny. Jest to więc nie tylko działalność upamiętniająca postać kardynała, ale także konkretna działalność w jego duchu. Kardynał jako misjonarz w Zambii bardzo troszczył się o wykształcenie młodych.

Na ukończeniu są już prace związane z remontem pałacyku myśliwskiego. To jedyny budynek, jaki przetrwał do naszych czasów na terenie majątku rodziny Kozłowieckich, gdzie był pałac, budynki dworskie oraz przypałacowy ogród i park z egzotycznymi drzewami, a także tartak, cegielnia, zakład wyrobu dachówek i kręgów betonowych oraz młyn na pobliskiej rzece Korzeń.

Wszystko to zostało zniszczone w czasie wojny?

Historię pałacu opisała Teresa Ginalska w opracowaniu Majdan Królewski. Historia i dzisiejsze oblicze gminy. Pałac przetrwał wojnę. Przetrwały także murowane stajnie, tak zwana resztówka dworska i stojący obok piętrowy pałacyk myśliwski, w którym przez jakiś czas mieszkała babka kardynała. Piękne drzewa ogrodu i parku wycięli na opał żołnierze Armii Czerwonej zimą 1945 roku. Pałac – za zgodą komunistów – rozebrali okoliczni mieszkańcy w 1955 roku. Na ocalałych murach stajni wzniesiono remizę Ochotniczej Straży Pożarnej. Z cegieł z budynków dworskich wybudowano szkołę, która stoi do dzisiaj i nosi imię kard. Adama Kozłowieckiego. Teren parku porósł las.

Z zabudowań przetrwał – jak już mówiłem – jedynie pałacyk myśliwski i w nim chcemy urządzić muzeum. Zgromadzimy w nim pamiątki po kard. Kozłowieckim, zbierane w ostatnich latach przez Fundację wśród mieszkańców okolicznych miejscowości. Ma to służyć przede wszystkim przybliżeniu postaci kard. Kozłowieckiego i jego rodziny, która tu przed wojną mieszkała: Adam Kozłowiecki senior, jego żona Maria z Janochów i ich trzej synowie: Czesław, Adam i Jerzy.

Ojciec Adama Kozłowieckiego był wielkim społecznikiem.

Kozłowiecki senior mógł być dla swoich synów wzorem zaangażowania społecznego i otwartości na różne społeczne problemy. W 1931 roku rodzice kardynała założyli w Hucie Komorowskiej Fundację Naukowo-Wychowawczą, której celem było kształcenie pochodzących z okolicznych miejscowości chłopców w różnych zawodach, przede wszystkim związanych z przemysłem drzewnym, ze względu na bogactwo pobliskich lasów. Na rzecz fundacji Kozłowieccy przekazali połowę swojej ziemi, czyli blisko trzy tysiące hektarów „z wszystkimi przynależnościami”, a więc także z budynkami mieszkalnymi i gospodarczymi. Budowa obiektów miała zostać ukończona w 1947 roku, ale prace przerwał wybuch wojny.

Adam Kozłowiecki senior był więc niezwykle hojny dla lokalnej społeczności i zaangażowany w troskę o poziom wykształcenia czy w ogóle życia na tym terenie. Zapewne więc był to wspaniały wzór dla Adama Kozłowieckiego juniora, późniejszego misjonarza w Zambii.

W Majdanie Królewskim i Hucie Komorowskiej krążą legendy o surowym wychowaniu synów przez Kozłowieckiego seniora.

Oczywiście trudno dziś powiedzieć, czy owe „legendy” odzwierciedlają rzeczywistość, czy wydarzenia, które opisują, miały raczej charakter epizodyczny. Mówi się na przykład, że kiedy synowie Kozłowieckich spóźnili się na obiad, nie dostawali tego dnia ani obiadu, ani kolacji. Służba litowała się nad nimi i przemycała im coś do jedzenia w tajemnicy przed Kozłowieckim seniorem. Czy jednak tak było zawsze, tego już nie wiemy. Są też wspomnienia mieszkańców, którzy widzieli, jak państwo Kozłowieccy jechali do kościoła w Majdanie Królewskim bryczką, a ich synowie szli na nogach za nimi. Może rzeczywiście był to przejaw surowego i wymagającego wychowania, a może chłopcy po prostu woleli sobie pobiegać.

Więcej na ten temat mogliby pewnie powiedzieć starsi mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy pamiętają jeszcze czasy przedwojenne albo z autopsji, albo z opowiadań swoich bliskich. Wielu przecież pracowało we dworze, widzieli więc codzienne życie rodziny Kozłowieckich.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...