Pamiętam, że kiedy byłem małym chłopcem, ministrantem, intrygowało mnie szczególnie jedno nazwisko umieszczone na tej tablicy – właśnie ks. Adama Kozłowieckiego, wówczas arcybiskupa w Zambii. Było ono na tej liście wyróżnione podkreśleniem. W domu, wśród różnych pamiątek mojej babci, znalazłem obrazek prymicyjny Adama Kozłowieckiego z 1937 roku.
W rodzinnym majątku Adama Kozłowieckiego w czasie wojny Niemcy utworzyli obóz.
Rzeczywiście, kiedy Adam Kozłowiecki został aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego najpierw w Auschwitz, a potem w Dachau, także w majątku Kozłowieckich utworzono obóz zagłady dla Żydów. Niemcy postawili tam szereg baraków, w których w straszliwych warunkach przetrzymywano setki Żydów przywiezionych tu z różnych stron Polski. Pracowali oni przy karczowaniu lasu. Wszystkich zamordowano, a zabudowania wykorzystano później do stworzenia obozu pracy dla Polaków. W sumie przez obóz w Hucie Komorowskiej przeszło około trzech tysięcy osób. Zginęło w nim od siedmiuset do tysiąca pięciuset więźniów. Różne źródła podają tu różne liczby. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku na terenie byłego parku dworskiego postawiono pomnik upamiętniający męczeństwo Żydów w Hucie Komorowskiej.
W czasie wojny mieszkańców Majdańszczyzny, między innymi Huty Komorowskiej, Niemcy wysiedlili, ponieważ na tym terenie Wehrmacht tworzył poligon dla piechoty i artylerii w związku z przygotowywaną inwazją na Związek Radziecki. W Majdanie Królewskim po czerwcu 1941 roku utworzono obóz jeniecki dla Rosjan. W latach 1941-1942 wymordowano w nim dziesięć tysięcy radzieckich jeńców. Ginęli przeważnie śmiercią głodową. Także oni zostali upamiętnieni pomnikiem na majdańskim Rynku. Nasza Fundacja w muzeum pamięci kard. Kozłowieckiego chce uwzględnić również tę bolesną przeszłość Majdańszczyzny.
Po nacjonalizacji majątku Kozłowieccy zamieszkali w Zakopanem. Ojciec Adama Kozłowieckiego zmarł w 1949 roku, jego matka w latach sześćdziesiątych. Najstarszy brat kardynała – Czesław został rozstrzelany przez Niemców w 1940 roku, młodszy – Jerzy po kampanii wrześniowej przedostał się do Anglii. Po wojnie wrócił do Polski, ale musiał uciekać z kraju, ponieważ zainteresowała się nim Służba Bezpieczeństwa. Przez Wiedeń wyjechał do Kanady.
Można powiedzieć, że dzięki Fundacji rodzina Kozłowieckich niejako powraca w swoje strony.
Powiedziałbym raczej, że dzięki kard. Kozłowieckiemu. To swoisty paradoks, ponieważ kiedy Adam Kozłowiecki junior wstąpił do zakonu jezuitów, ojciec był temu przeciwny i wydziedziczył go. Pozbawił go tego dziedzictwa materialnego. Teraz jednak w rodzinnych stronach kardynała utrwalamy pamięć o kardynale i jego dziedzictwie duchowym. Powraca więc tu, a razem z nim jego najbliżsi. To niezwykłe ścieżki Opatrzności.
Ogólnopolskie obchody Roku Kardynała przewidziane są – jak Ksiądz wspomniał – 25 września. Jak będą przebiegać te uroczystości?
Odbędą się one w ramach Dni Księdza Kardynała, które od 2008 roku Fundacja organizuje we wrześniu w okolicach daty śmierci księdza kardynała – 28 września. W czasie Dni w parafiach dekanatu raniżowskiego, do którego należy Majdan Królewski i Huta Komorowska, odprawiane są Msze święte w intencji księdza kardynała, organizujemy spotkania mu poświęcone, sesje popularnonaukowe, wyświetlane są filmy o kardynale. Co roku w ramach Dni w Szkole im. ks. kard. Adama Kozłowieckiego w Hucie Komorowskiej, tej zbudowanej z cegieł pochodzących z budynków dworskich, organizowany jest też konkurs wiedzy o misjach i kardynale. W tym roku Dni odbędą się już po raz czwarty.
25 września w kościele parafialnym w Hucie Komorowskiej zostanie odprawiona Msza święta dziękczynna za księdza kardynała i jego wielkie dzieło. W Gimnazjum w Majdanie Królewskim będzie natomiast sympozjum naukowe poświęcone mu oraz sesja popularnonaukowa.
To wszystko robią księża z diecezji sandomierskiej. Czy ojcowie jezuici włączają się w te obchody?
Ojcowie jezuici bardzo pomagają w pracach Fundacji, służą radą i wsparciem naszych inicjatyw, udostępniają archiwa. Kardynał był jezuitą, siłą rzeczy najwięcej informacji o jego życiu w zakonie i działalności na misjach dowiemy się właśnie od jego zakonnych współbraci.
W Roku Kardynała, w październiku, w czasie inauguracji roku akademickiego 2011-2012 w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum”, prowadzonej przez ojców jezuitów, zostanie przywołana postać kard. Kozłowieckiego i działalność naszej Fundacji. Wiem, że 15 sierpnia, w czasie odpustu w bazylice w Starej Wsi będzie także wspomniany jubileusz stulecia urodzin Adma Kozłowieckiego, który w Starej Wsi odbył nowicjat.
Przyznam, że jestem pod wrażeniem zaangażowania Księdza i innych osób z Fundacji w upamiętnienie kard. Kozłowieckiego. Czym kardynał ujął Księdza?
Dał się poznać jako niezwykle otwarty, życzliwy i ciepły człowiek, obdarzony poczuciem humoru, mimo swoich ciężkich obozowych doświadczeń. Do tego, co niełatwe w życiu, podchodził z dystansem i ogromną pokorą. Był z tym pogodzony. Pytany o lata obozowe z humorem odpowiadał, że Hitler zafundował mu kilkuletnie wakacje. Gdy po raz pierwszy po wojnie przybył do Polski, na miejscu swojego rodzinnego domu zastał tylko dewastację i ruiny. Podszedł do tego z dystansem. Śmiał się, że pod krzakiem jego ojciec zakopał złoto, ale ani krzaka, ani złota już tam nie było. A kiedy w 1987 roku w Hucie Komorowskiej poświęcił kościół, powiedział, że teraz ten Boży dom będzie i jego domem, że nadal ma tu do czego wracać. Swoje życie zawierzył więc całkowicie Bogu i w Nim szukał oparcia. Prawdziwie Boży człowiek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.