Media były oburzone. Matka – wstrząśnięta. Powód? Odmówiono zabicia jej dziecka...
Należy się też spodziewać, iż w społeczeństwie, w którym dopuszcza się zabijanie nienarodzonych ze względu na ich upośledzenie, będzie wzrastał nacisk na rodziców, którzy byliby gotowi przyjąć takie dzieci. − Społeczeństwu, które uznaje za godnych życia i przyjmuje jedynie zdrowych, tacy rodzice muszą się jawić jako nieodpowiedzialni, a ich decyzja, jako ich prywatna fanaberia, której konsekwencje muszą też sami ponosić – ostrzega teolog.
Zdecydowane „nie”
Trzeba jednak pamiętać, że nie wystarczy sam społeczny sprzeciw wobec aborcji upośledzonych. Powinien on być powiązany z pomocą udzielaną rodzinom tych dzieci, zarówno ze strony państwa, jak też placówek niepaństwowych i grup wsparcia. − Zdecydowane „nie” wobec selekcji ludzi przed ich urodzeniem musi być połączone z realną i wiarygodną perspektywą, że kobieta nie zostanie ze swoim upośledzonym dzieckiem sama – uważa ks. prof. Machinek.
Tym bardziej potrzeba nam więc zdeterminowanych polityków, którzy zajmą się sprawą wsparcia rodzin i obrony życia. Cały czas bowiem w Polsce, dzięki ustawowym przepisom, zabija się coraz więcej chorych dzieci. W 2009 r. było ich 510, a w 2010 r. − 614. Czego możemy jednak oczekiwać od posłów, których wybraliśmy w ostatnich wyborach parlamentarnych? Patrząc na układ sił politycznych, widać wyraźnie, że przeważają w nim partie popierające aborcję, do których należą Ruch Palikota, SLD i większość PO. Nie zwalnia to jednak nikogo z odpowiedzialności, jaką ponosi za życie nienarodzonych. Ani Anny − za jej czyn, ani nas, jeśli milczeniem na niego przyzwalamy.
− Poraża oczywistość, z jaką wyłącza się ze społeczeństwa ludzi upośledzonych na pierwszych etapach ich egzystencji – mówi ks. prof. Marian Machinek, wybitny moralista z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.