Poronione dziecko jest w pełni człowiekiem i ma prawo do godnego pochówku – mówi ks. Jacek Konieczny, dyrektor Duszpasterstwa Rodzin Kurii Krakowskiej.
– Jak ludzie wierzący powinni postrzegać moment poczęcia dziecka?
Ks. Jacek Konieczny: – Przygotowujemy się do Świąt Bożego Narodzenia. Rozważamy tajemnicę wcielenia Chrystusa, który począł się pod sercem Maryi. Chrystusa, który człowiekiem i Synem Bożym był już od momentu poczęcia. Ta prawda wiary zobowiązuje ludzi wierzących, aby zawsze z wielką miłością i szacunkiem patrzyli nie tylko na matkę w stanie błogosławionym, ale przede wszystkim na dziecko, które nosi pod swoim sercem i jest już w pełni człowiekiem. Nie jesteśmy w stanie ustalić żadnej granicy ani w centymetrach, ani w wadze, która wyznaczałaby moment przyjęcia czy osiągnięcia stanu człowieczeństwa i pozwoliłaby nazwać tę małą istotką człowiekiem. Wraz z poczęciem rozpoczyna się życie i historia każdego z nas.
– W przypadkach poronień i obumarcia płodów rodzice, którzy chcą pochować nienarodzone dziecko, często spotykają się z niezrozumieniem, a wręcz oporem ze strony najbliższych członków rodziny. Jak Ksiądz oceni takie zachowanie? Jaką postawę w takiej sytuacji powinniśmy przyjąć?
– Jest coś dziwnego, że po śmierci dziecka w drugim dniu po urodzeniu nikt nie sprzeciwia się konieczności zorganizowania pogrzebu, jednak pogrzeb dziecka, które umarło w łonie matki, budzi niezrozumiały sprzeciw. Niestety, rodzina nierzadko próbuje tragedię rodziców przemilczeć i zepchnąć na margines. Czasami otwarcie wyraża swój sprzeciw wobec pochówku dziecka nienarodzonego, jednocześnie manifestując swój katolicyzm. Paradoks polega na tym, że choć samo społeczeństwo przyjmuje postawę obojętności i ignorancji, to wszyscy, którzy patrzą na ból rodziców po stracie ukochanego i wyczekiwanego dziecka twierdzą, że czymś niezwykle ważnym jest pożegnanie się ze zmarłym. To pożegnanie ma pomóc rodzicom przyjąć cierpienie i właściwie je przeżyć. Kiedy rodzice tracą skarb, który matka nosi pod swoim sercem, musimy podnieść głowę, być z nimi. Należy podać im pomocną dłoń i otwarcie powiedzieć, że jest krzyż, że coś się stało, zmarł człowiek, co więcej, dla tych rodziców ukochane dziecko. Bólem napawa sytuacja, w której rodzina próbuje wymusić na rodzicach, którzy przeżywają śmierć swojego dziecka, aby potraktowali tę śmierć jako coś, czego nie było.
– Czy możemy mówić o prawie dziecka nienarodzonego do pogrzebu? Czy rodzice mają prawo do pamięci o zmarłym dziecku?
– W czasach, kiedy tyle mówi się o prawach rodziców, pogrzeby Nienarodzonych wskazują na prawa dziecka. Każde z nich ma prawo najpierw do poczęcia w miłosnym zjednoczeniu swoich rodziców, ale też ma prawo do szacunku do swojego ciała. W odprawieniu pogrzebu jest jakaś głęboka szansa na odzyskanie nadziei na poczęcie i urodzenie zdrowego dziecka. Stąd tak ważne jest zaangażowanie w tragedię małżonków lekarzy i proboszczów, którzy powinni pomóc im ten bolesny moment przeżyć. Uświadomić, że mają prawo do pamięci o człowieku, który nie tylko zaistniał w pewnym momencie ich życia, ale który nadal istnieje i istnieć będzie. To dziecko nie jest znikąd. Jest pamięć, co więcej, jest ono cząstką tej rodziny, historii życia tych małżonków. W tym miejscu warto pamiętać, że oddanie szacunku dla martwego ciała dziecka zawsze było głębokim pragnieniem rodziców. Znam przejmującą historię, kiedy ktoś przyniósł siostrze zakonnej na ręce maleńkie dziecko i poprosił: Niech siostra pochowa to dziecko, bo to jest przecież nasz obowiązek. Siostra maleńkie ciało tej dzieciny włożyła do szkatułki i pod płaszczem wiozła w tramwaju, bojąc się, czy ktoś jej nie śledzi. Legitymowanie obywateli w PRL było na porządku dziennym. Siostra zdawała sobie sprawę z ówczesnych uwarunkowań prawnych. Na cmentarzu, na znanym jej grobie małego dziecka, w ukryciu pochowała zawiniątko. Jak dobrze, że dziś nie robimy tego w ukryciu! To także świadczy o tym, że nauka papieża Jana Pawła II o prawdziwym podejściu do ciała człowieka wydaje błogosławione owoce.
– Czy polskie prawo umożliwia rodzicom zorganizowanie pogrzebu nienarodzonego dziecka?
– Tak naprawdę każdy z rodziców, bez względu na wiek i rozmiar zmarłego dziecka, ma prawo żądać wydania zwłok. Co więcej, to rodzice, a nie lekarze, mają zadecydować, czy ciało dziecka zostanie pochowane przez szpital, czy sami zorganizują pochówek. Prawo polskie wchodzi naprzeciw rodzicom w ich trudnej sytuacji, choć czasami lekarze udają, że nie wiedzą o przyjętych przez państwo polskie rozwiązaniach i nie informują rodziny o przysługujących jej uprawnieniach. Większość rodziców chce jednak w sposób właściwy pożegnać się ze swoim dzieckiem, które nie jest bezimienne. Wydaje się skrócony akt zgonu. Rodzice nadają mu imię. Powoli dojrzewa społeczna świadomość konieczności pogrzebu dziecka nienarodzonego. Coraz więcej matek po stracie swojego dziecka mówi o pięknym zachowaniu w szpitalach. Coraz więcej mówi się o pięknej postawie kapłanów. Wzrastające liczebnie środowisko pro life, czyli tych, którzy są za życiem, poprzez organizowanie od kilku lat zbiorowych pogrzebów Nienarodzonych uświadomiło, że poronione dziecko jest w pełni człowiekiem i ma prawo do godnego pochówku.
– Wielu rodziców zadaje sobie pytanie: czy ich zmarłe, nieochrzczone, nienarodzone dzieci są zbawione? Czy jako ludzie wierzący powinniśmy się za nie modlić? Co na ten temat mówi doktryna katolicka?
– Choć Kościół nie określa roli dzieci nienarodzonych, to w głębokiej świadomości każdego
z rodziców powinna być ta prawda, że ich zmarłe dzieci to przecież bliskie, ukochane osoby, które zawsze pozostaną w ich sercach i pamięci. Głęboka więź ojcowska i macierzyństwa sięga poza granicę śmierci. Kardynał Wyszyński mówił, że matka nigdy nie odchodzi od kołyski, ani od Kalwarii, ani od grobu swojego dziecka. Wiemy, że w tajemnicy świętych obcowania istnieje duchowa łączność pomiędzy duszami w czyśćcu, świętymi w niebie, nami na ziemi, ale także między tymi dziećmi. Nie potrafimy ocenić z teologiczną poprawnością, gdzie te dzieci są w tym momencie, ale wiemy i jesteśmy głęboko przekonani, że Miłosierdzie Boże nie pozwoli zrobić im krzywdy. W przypadku śmierci dziecka nienarodzonego zachęca się rodziców do modlitwy o ochronę zagrożonego życia poczętego i na niej w okresie żałoby powinni się skupić. Człowiek, który przeżył stratę ukochanego, jeszcze nienarodzonego dziecka, tym bardziej rozumie, jak wielkim bólem napawa sytuacja, kiedy dziecko jest poczęte, a rodzice nie chcą jego narodzin. Wiemy, że modlitwa może takim dzieciom pomóc, dlatego wielu z tych, którzy wiedzą czym jest strata i odejście dziecka, pragnie modlić się za dzieci którym brakuje miłości. Modlić się o przemianę serc ich rodziców, aby te dzieci pokochali, aby mogły się one narodzić i później być dobrymi ludźmi. Dzieło duchowej adopcji jest bardzo proste i trwa dziewięć miesięcy. Osoba, która się jej podejmuje, modli się za konkretne dziecko, którego imię zna tylko Pan Bóg. Odmawia codziennie jedną dziesiątkę różańca i specjalną modlitwę, biorąc w ten sposób w opiekę poczęte dziecko, którego życie jest zagrożone, ponieważ zabrakło miłości i odpowiedzialności ze strony rodziców i rodziny.
– Czy rodzice mogą domagać się katolickiego pogrzebu?
– W Kościele katolickim teksty liturgii pogrzebowej mówią zarówno o dziecku ochrzczonym, jak i nieochrzczonym, czyli obrzędy pogrzebu przewidują także pogrzeb dziecka nienarodzonego. Rodzice mają prawo do odprawienia przy trumience Mszy świętej i pochówku zmarłego dziecka w poświęconej ziemi na katolickim cmentarzu. Jest to bardzo przejmujący moment. Kościół nie wypowiedział się na temat przyszłości tych dzieci, ale gorąco prosimy Miłosierdzie Boże, aby to dziecko przyjęło. Mszę świętą sprawuję się za zmarłego o zgładzenie jego win, po to, aby mógł być zbawiony. W przypadku nieochrzczonego, małego, maleńkiego dziecka, które jeszcze nie używało rozumu i jest bez grzechu, teksty liturgiczne bardziej akcentują łaskę Boga, która musi przyjść dla rodziców. Ta łaska jest im niezmiernie potrzebna, aby mogli właściwie pożegnać się ze zmarłym dzieckiem, co więcej, żeby także przygotowali się na kolejny dar życia. Ta tragiczna sytuacja nie może zaowocować zamknięciem się na nowe życie, którym z pewnością Bóg zechce jeszcze obdarować rodziców. Trzeba jednak bardzo wyraźnie podkreślić, że kolejny dar życia nigdy nie zastąpi tego, które właśnie zgasło.
Rozmawiał Piotr Guzdek
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.