Niestety, dzisiaj często te święta do tego stopnia są przepojone konsumpcjonizmem (już od listopada przyozdabia się ulice, sklepy, zachęca do zakupów), nieokiełznanym szukaniem podarunków, przygotowywaniem różnych atrakcji, że prawdziwy sens tych pięknych świąt zostaje przytłumiony i na przeżycia religijne prawie nie ma miejsca.
– Na czym polega wychowawcza rola Kościoła?
– Wskażę na trzy płaszczyzny. Po pierwsze, podstawowe prawo i obowiązek wychowania swoich dzieci mają rodzice. To prawo i obowiązek muszą być uszanowane zarówno przez Kościół, jak i przez państwo, bo te instytucje pełnią jedynie funkcję pomocniczą w procesie wychowania. Po drugie, Kościół uważa za swoją powinność obronę na forum publicznym fundamentalnego prawa rodziców, uznanego wprawdzie w różnych traktatach międzynarodowych, lecz, niestety, często łamanego. Jest to obrona godności człowieka i jego podstawowych praw. Wreszcie Kościół – we wszelkich organizacjach, na różnych kongresach, sympozjach, w publikacjach i podczas dyskusji – dzieli się z innymi swoimi przekonaniami i bardzo bogatym doświadczeniem w tej dziedzinie.
– Jak wygląda dzisiaj sytuacja szkolnictwa katolickiego na świecie?
– Na całym świecie jest ponad 1500 wyższych uczelni katolickich, w których przedmiotem badań naukowych i nauczania są te same przedmioty, co na podobnych uczelniach świeckich, postrzegane jednak z punktu widzenia katolickiego. Oprócz tego jest kilkaset wyższych uczelni zwanych kościelnymi, które zajmują się naukami ściśle związanymi z misją Kościoła, jak teologia, prawo kanoniczne itd., są także seminaria duchowne, diecezjalne i zakonne rozsiane we wszystkich prawie krajach. Szkół katolickich natomiast na całym świecie jest ok. 200 tys., uczęszcza do nich ponad 45 mln uczniów. Te uczelnie i szkoły pracują we wszystkich możliwych warunkach społecznych, kulturowych, politycznych, religijnych. Cieszą się dużą popularnością i uznaniem także w krajach, w których katolików jest niewielu. W Tajlandii np. katolików jest ok. 300 tys. (0,5 proc. populacji), a do szkół katolickich uczęszcza 465 tys. uczniów. Uniwersytet katolicki w tym kraju, Assumption University, liczący ponad 20 tys. studentów, jest jednym z najpiękniejszych, jakie widziałem. Mógłbym mówić bardzo długo na ten temat. Dodam tylko, że gdy chodzi o uniwersytety i szkoły katolickie, ich liczba nieustannie wzrasta. Z zadowoleniem stwierdzam, że często katolicy, w duchu miłości chrześcijańskiej, z wielkim poświęceniem zakładają szkoły w warunkach ogromnej biedy. Dzięki temu wiele dzieci zdobywa podstawową edukację, której inaczej nigdy by nie otrzymały.
– Jak to się przedstawia w naszym kraju?
– W Polsce jest bardzo dużo wydziałów tzw. kościelnych, zwłaszcza teologii, jest nawet uniwersytet „kościelny” w Krakowie. Kilka takich uniwersytetów istnieje w Rzymie, a poza Wiecznym Miastem, oprócz Krakowa, tylko jeden. Gdy zaś chodzi o uniwersytety katolickie, istnieje w Polsce tylko jeden – w Lublinie. Poza tym mamy także kilka innych wyższych uczelni katolickich, które, mam nadzieję, będą się rozwijać. Gdy chodzi o szkoły katolickie w Polsce, jest ich na razie stosunkowo mało, gdyż po upadku obskurantyzmu komunistycznego trzeba było tworzyć je od zera. Kilka lat temu, gdy uczestniczyłem w Forum Szkół Katolickich w Częstochowie, dowiedziałem się, że niecały procent polskich dzieci i młodzieży uczęszczał do szkół katolickich, podczas gdy na Słowacji było to 2,9 proc., a na Węgrzech – 4 proc. Dla kontrastu powiem, że w krajach bardzo liberalnych, jak Belgia i Holandia, aż 60 proc. wszystkich uczniów uczęszcza do szkół katolickich.
– W jaki sposób Kościół-Matka powinien pełnić dziś w Polsce rolę wychowawczą?
– Rola wychowawcza jest elementem misji nauczania Kościoła w sensie najszerszym, czyli przybliżania ludziom Chrystusa. Do tego są zobowiązani nie tylko biskupi, księża, duszpasterze, szkoły i uczelnie katolickie, lecz wszyscy wierni. Cały Kościół bowiem jest misyjny. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka cech tego zadania, w obecnych czasach ważnych w perspektywie skuteczności posłannictwa zleconego Kościołowi. Konieczne jest: 1) by przedstawiać całą naukę Kościoła, bez opuszczania tego, co się może komuś nie podobać, np. w kwestiach moralnych; 2) by to nauczanie było zgodne z Magisterium, czyli nauczaniem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, głównie papieża i soborów; 3) by było ono jasne i czytelne; 4) by dokonywało się nie tylko słowem, ale nade wszystko przykładem życia, postawą chrześcijańską; 5) by jego celem było przybliżanie ludziom Chrystusa, ewangelizacja, formowanie autentycznych chrześcijan budujących Kościół i twórczo pracujących dla dobra ludzkości.
– Czy tak jest w rzeczywistości?
– Niestety, to nauczanie i wychowywanie – w szerokim sensie, jaki mam tutaj na myśli – jest niejednokrotnie deprawowane naiwnym usiłowaniem, by zyskać przychylność i poklask ze strony świata. Pozwalamy poklepywać się pewnym grupom społecznym czy politycznym, cieszymy się z tego, lecz dokonuje się to za cenę niezabierania głosu w kwestiach drażliwych, a więc za cenę sprzeniewierzania się misji nawracania współczesnego świata. Nie jest godziwe pozwolić uwarunkowywać się w ten sposób. Spotykamy się poza tym z postawami ludzi życia publicznego, którzy deklarują się jako katolicy, a równocześnie – być może, aby osiągnąć jakąś korzyść polityczną – opowiadają się za legalizowaniem tego, co jest wyraźnie sprzeczne z jasnym nauczaniem Magisterium Kościoła. Nie można być katolikiem i równocześnie antykatolikiem! Można by tutaj dodać także inne deprawacje, np. postawę nauczyciela religii czy profesora nauk kościelnych, który swoim życiem nie świadczy o tym, czego naucza, albo instrumentalizowanie swej przyjaźni lub znajomości z jakimś hierarchą kościelnym w celu pozyskania poparcia społecznego czy politycznego. Wszystko to podważa wiarygodność nauczania i wychowania katolickiego, podważa wiarygodność misji ewangelizacyjnej katolików w świecie współczesnym. Chciałbym, by nasza postawa była jasna, spójna, także jeżeli miałoby się to spotkać z opozycją czy niezrozumieniem. Chrystus nie wycofywał się wobec sprzeciwu. Tylko takie postępowanie będzie czyniło naszą misję skuteczną. Taka właśnie była postawa bł. Jana Pawła II i dlatego stał się on prawdziwym i wiarygodnym autorytetem.
– Czego chciałby Ksiądz Kardynał życzyć rodakom na Boże Narodzenie?
– By przeżyli prawdziwą radość Tajemnicy Wcielenia, radość z tego, że Syn Boży z miłości dla nas stał się człowiekiem, stał się jednym z nas, by nas zbawić. Niech ta radość opromieni nasze ziemskie bytowanie i stanie się źródłem chrześcijańskiego dynamizmu, odważnego włączania się wszystkich w ewangelizację współczesnego świata; niech ożywia zaangażowanie – do którego jest powołany każdy z nas, choć w różnym stopniu i wymiarze – w wychowanie młodego pokolenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.