Kim chcesz być? Kim chcesz się stawać? Jako kobieta, jako mężczyzna? Co jest dla Ciebie ważne? Czy w swoim życiu odkryłeś wartości, dla których warto żyć? Te ważne pytania przybliżą Cię do odpowiedzi na najważniejsze: czy wiesz, czego chcesz?
Naucz się widzieć
W ostatnim tekście mówiliśmy o tym, że możemy z wielu perspektyw spojrzeć na związek, by określić jego potencjalną trwałość, szczęście, które może nam dać, a także pewność, by powiedzieć, że to związek oparty na miłości prawdziwej (o tak! Jakże często mylimy miłość z miłostkami!). Uznaliśmy, że miłość bezwzględnie cechuje wzajemny szacunek zakochanych. Szacunek, który może przyjąć wiele różnych form. Uważne spojrzenie na ukochaną osobę pozwoli Ci zobaczyć ją taką, jaką jest w istocie. Czym innym jest przecież patrzeć, a czym innym zobaczyć. My uczymy się jednego i drugiego. Dziś powiemy o gotowości do podejmowania zmian. Oczywiście, znacznie łatwiej jest nam oceniać gotowość do zmiany u siebie niż u innych. Dlatego od tego zaczniemy. Najpierw jednak czas na kilka trudnych pytań. Czy zgadzasz się z poniższymi zdaniami?
Spróbujmy teraz razem się nad nimi zastanowić.
Ta ja decyduję, kim będę!
Jeśli zagadasz się z tym zdaniem, wyrażasz również wiarę w to, że możesz dokonać wszystkiego. Nas interesuje zdolność do przemiany swego serca, doskonalenia swego życia. Wielka to rzecz umieć patrzeć w głąb siebie i wychowywać samego siebie ku temu, co uważamy za najważniejsze. Rzecz jasna nie zawsze uda się nam osiągnąć postawiony cel. Warto jednak pamiętać, że zmierzając w wyznaczonym kierunku, zdobywamy coś, co nazywam doświadczenie drogi. Drogi, która nie zawsze jest łatwa, ale która uczy Cię walczyć o marzenia, uczy Cię pokory wobec porażki i pozwala wyciągać wnioski z jednego i drugiego. Załóżmy, że masz problem z panowaniem nad gniewem. Wścieka Cię i wyprowadza z równowagi byle krytyczna uwaga skierowana w Twoją stronę. Wiesz, że to utrudnia Ci budowanie relacji z ludźmi, że z tego powodu inni dystansują się względem Ciebie, że trudniej Ci trwać w przyjaźni, bo przyjaciel boi się mówić, co myśli. Jednym słowem, wkurza Cię to i chcesz coś zmienić. Postanawiasz więc zwracać na to baczną uwagę i zapisywać w zeszycie wszystkie te momenty, w których Ci się ta sztuka uda, aby obserwować postępy. Dajesz sobie trzy miesiące na zmianę. Jesteś optymistą. Najpierw idzie Ci to, jak po grudzie. Ale z czasem dostrzegasz, że coś się zmienia. Po trzech miesiącach robisz małe podsumowanie i stwierdzasz, że… guzik! Wprawdzie mniej się denerwujesz, ale wciąż zdarza ci się eksplodować z byle powodu. Czy te trzy miesiące były zmarnowane? Jeśli nie bierzesz pod uwagę doświadczenia drogi, być może stwierdzisz, że były zmarnowane. W tym wypadku doświadczeniem drogi było nieustanne podejmowanie wzywania, ciągłe próby, zwalczanie niechęci, zmęczenia, a czasem pewnie i zrezygnowania. To Ty decydujesz, kim jesteś! Naucz się zauważać i doceniać doświadczenie drogi. By jednak iść słuszną drogą, trzeba jeszcze znać cel i kierunek. Czy Ty go już znasz?
Wiem, czego chcę!
Kim chcesz być? Kim chcesz się stawać? Jako kobieta, jako mężczyzna? Co jest dla Ciebie ważne? Czy w swoim życiu odkryłeś wartości, dla których warto żyć? Te ważne pytania przybliżą Cię do odpowiedzi na najważniejsze: czy wiesz, czego chcesz? Nie wystarczy sama mobilizacja i wewnętrzne przekonanie o gotowości do zmiany. Potrzeba jeszcze wiedzieć, co zmienić. Proponuję Ci, abyś na kartce papieru spisał/a wizję tego, jakim/jaką chcesz być. Bardzo konkretnie. Możesz ująć to w zasady, tworząc swoisty kodeks. Twój osobisty kodeks, który będzie wyznaczał Ci drogę. Pomyśl, w czym chcesz być mocny? W czym dawać świadectwo? Jak chcesz zachowywać się względem ukochanych osób, rodziców, rodzeństwa? Jak chcesz dbać o zdrowy styl życia? W czym się rozwijać? Jak i nad czym pracować? Kiedy już go spiszesz, możesz poprosić ważne dla Ciebie osoby (przyjaciel, rodzice, kapłan) o komentarz. Nie obawiaj się tego. Chodzi przecież o zasady, którymi chcesz się kierować w życiu! I pamiętaj, by poprzeczkę stawiać sobie wysoko. Chodzi o to, aby wyrobić w sobie pewne dobre przyzwyczajenia. Pewien mądry kapłan powiedział mi kiedyś: „Lepiej chcieć więcej i zrealizować połowę, niż chcieć mniej i też zrealizować tylko połowę”. Nic dodać, nic ująć!
Miłość daje siłę do zmian!
Tak jak wspomnieliśmy na początku, łatwiej jest ocenić i wpłynąć na zmianę siebie niż innych. Jednak relacja miłości wymaga wspólnej pracy nad związkiem, a ta zaczyna się od zmiany siebie. Niestety, okazuje się, że relacje osób, spośród których jedna lub obie mają niską gotowość do zmiany siebie, zwykle są krótkotrwałe i nie dające satysfakcji. Dzieje się tak dlatego, że choć miłość daje siłę do zmian, jeśli jej potencjał nie jest wykorzystywany, to mamy poczucie, że nie wykorzystujemy danych nam możliwości. Nie rozwijamy się, nie wzrastamy, nie stajemy się lepsi dla siebie i innych. Aby pomóc Ci zobaczyć, jak to wygląda w Twoim związku, przeczytaj poniższe zdania. Zastanów się, które z nich opisują każde z Was.
Zdania, który wyrażają wysoką gotowość do zmiany:
© „Dziękuję, że mi o tym mówisz. Muszę nad tym popracować. Pomożesz mi?”.
© „Nigdy tak na siebie nie patrzyłam. Postaram się zwrócić uwagę i nie być taka ironiczna względem innych ludzi”.
© „Kocham cię i jestem gotów zrobić, co w mej mocy, aby bardziej panować nad swoim rozdrażnieniem!”.
Zdania, które wyrażają brak wiary w możliwość zmiany:
© „Nic na to nie poradzę… Taki już jestem!”.
© „Czepiasz się! Tak, jakbyś ty nie miał żadnych wad. Zajmij się sobą, a potem mnie pouczaj!”.
© „Chyba nie dam rady. Nie wierzę, aby mógł coś z tym zrobić. Nawet gdybym chciał, to po prostu nie dam rady”.
Pamiętasz, co mówiliśmy o stawianiu wymagań? Nie bój się wymagać od ukochanej osoby i chcieć dla niej dobra! I najważniejsze: pamiętaj, że miłość daje siłę do zmian, dlatego nawet jeśli Twoja ukochana połówka nie jest skora do zmian – może się to zmienić. I ty możesz w tym pomóc, dając przykład, zachęcając, inspirując. Do dzieła!
Michał Piekara
INSPIRATOR
Lepsza jest stała wiara w zmianę, niż zmienna wiara w stałość.
Z OSOBISTEGO DZIENNIKA
Właśnie stworzyłem swój osobisty Kodeks. Patrzę na swoje dzieło i jestem zadowolony. Zastanawiam się jednak, czy uda mi się zmienić wszystko na raz? Czy nie jest lepiej zabrać się za te postulaty po kolei? Jak to wygląda u Ciebie? Podobnie?
Dochodzę do wniosku, że wielkie góry zdobywa się małymi krokami. Dlatego lepiej zacząć od jednego, konkretnego postanowienia. Tak sobie myślę, że jeśli zmieniamy wszystko naraz, możemy mieć poczucie, że nie podołamy, że jest tego zbyt wiele. Sukcesy w drobnych postanowieniach składają się na radość zwycięstwa.
Aha, jeszcze jedno! Postanowiłem poprosić mojego przyjaciela, aby wspierał mnie w przemianie. Jak? Modlitwą, dobrym słowem, zachętą. Bardzo mi to pomaga. Zwłaszcza wtedy, kiedy ogarnia nie zniechęcenie. Kiedy nie znajduję siły w sobie, szukam jej poza sobą. Ale pierwszym świadkiem mej przemiany jest Bóg. On przypomina mi, że mogę wszystko w tym, który mnie umacnia, w Nim samym. A jeśli On jest ze mną, to któż przeciwko mnie? Ha! Czuję, że mogę wszystko!
Brat z drugiej strony ulicy
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.