Przy wszystkich dobrych postanowieniach wielkopostnych niedaleko czai się pragnienie, aby nasze wysiłki zostały przez drugich uznane i uhonorowane. Jezus ma na to dobrą radę: anonimowość.
Modlitwa
Kolejnym przykładem prawdziwej pobożności jest napomnienie Jezusa do modlitwy. Słuchamy zaskoczeni: znów jesteśmy świadkami napiętnowania wystawienia się na pokaz. Okazuje się, że modlitwa także może służyć wyeksponowaniu własnej wyniosłości. U Żydów uprzywilejowanym miejscem wspólnej modlitwy była jerozolimska świątynia, a w innych miejscowościach były nim synagogi. Regularne modlitwy rano, w południe i wieczór mogły natomiast być odmawiane wszędzie – nawet na ulicach i placach. Korzystali z tego obficie faryzeusze. I tej właśnie praktyce przeciwstawia Jezus „modlitwę w izdebce”. Praktyką tą nie zmierza ku ustaleniu jakiegoś kolejnego miejsca modlitwy, lecz ma na oku tylko właściwy sposób modlenia się. Jezus nie krytykuje ani publicznej modlitwy gminy żydowskiej, ani prywatnej modlitwy poszczególnego wyznawcy. W rzekomo prywatnej modlitwie faryzeuszy demaskuje jedynie ukrytą w nich truciznę samolubstwa, woli otwartego pokazania się i podziwu ze strony widzów. I to w najbardziej intymnym kontakcie z Bogiem.
Ten jednak, kto w ukryciu modli się w swojej izbie i prowadzi nienaganną rozmowę z Bogiem, ten rzeczywiście wyznaje Boga jako Pana życia, jako Stwórcę świata, jako Istotę dopełniającą wszystko, co niedoskonałe. Modlitwa takiego człowieka jest wolna od wszelkiej domieszki i cienia egoizmu.
Oczekiwanie
Jako trzeci przykład właściwej postawy wobec Boga Jezus wymienia post, czyli praktykę wyrzekania się. Miejsce postu po modlitwie wiąże się pewnie z okolicznością, że poszczenie częściej prowadziło do wzmożonej modlitwy. Za czasów Jezusa istniał w Izraelu post zobowiązujący wszystkich ludzi. Stanowił widzialny wyraz potrzeby pokuty wśród ogółu dorosłych. I tak znana była praktyka postu przed wielkim świętem pojednania. Szeroko znany był również dobrowolny post, któremu poddawał się Izraelita w każdy poniedziałek i czwartek tygodnia. Ten typ postu praktykowali faryzeusze i uczniowie Jana Chrzciciela.
Do praktyki tej nie przyłączył się Jezus i jego uczniowie, i to z dwu powodów. Faryzeuszom zależało najpierw na publicznym zademonstrowaniu tej formy pokutnej. Przeciwko nim kieruje się surowe słowo nagany: „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą” (Mt 6, 16). A po wtóre: nie przyłączając się do tej postawy, Jezus jednak jej nie odrzuca. Ze wszech miar może ona być wyrazem prawdziwego ducha pokuty. Swoje i swych uczniów dystansowanie się od postu Jezus uzasadnia bowiem czasem zbawienia, który z Jego przyjściem już nastał. Teraz, kiedy Zbawiciel dzieli swe życie z uczniami, a ludziom przynosi zaproszenie do Królestwa Niebieskiego, właśnie teraz dokonuje się inauguracja czasu radości. Albowiem On rozumie siebie jako Oblubieńca. Nadejdą jednak dni, kiedy On jako Oblubieniec rozstanie się z uczniami, i wtedy będą mogli pościć. „Jezus im rzekł: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć” (Mt 9, 15).
Ów nowy post będzie jednak przebiegał z całkiem innego powodu. Teraz wyrasta z tęsknoty i w oczekiwaniu drugiego przyjścia pana młodego. Faza nieobecności Oblubieńca – a jest to dokładnie nasza dzisiejsza sytuacja – to okres przygotowania i wypatrywania Jego powrotu. Gdy u końca czasów na godach Baranka pojawi się Oblubieniec ze swą Oblubienicą, Kościołem, wówczas zainaugurowana zostanie wszechogarniająca, niepohamowana i niekończąca się radość (por. Ap 22, 3).
Nasz post między Środą Popielcową a Wielkim Piątkiem zasadza się na gruncie postawy oczekiwania powtórnego przyjścia Chrystusa. Miły Bogu jest ten post, kiedy unikamy wszelkiego spojrzenia w stronę ludzi i gdy nasze modlitwy odprawiamy jako szczerą rozmowę w ukryciu.
***
Mimo iż Jezus wówczas i dzisiaj krytycznie nas konfrontuje z obiegową praktyką pobożności, to przecież krzesze w nas tym samym pozytywne impulsy do Bogu miłego życia religijnego spowitego w osłonę cichej modlitwy. Zawsze i we wszystkim obowiązywać winien postulat: na zewnątrz, dla świata zachować normalność z wyraźnie zastrzeżoną strefą dla modlitwy w ukryciu.
Praktyka pobożności ludzi związanych z Bogiem powinna więc być szczera i niewystawna, czyli skromna! Gdybyśmy Ewangelii Środy Popielcowej chcieli nadać tytuł lub nagłówek, powinien on brzmieć: „Wielka Karta Prawdziwej Pobożności”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.