Większość ludzi, słysząc o wyrzutach sumienia, myśli przede wszystkim o nieprzyjemnym uczuciu, które pojawia się Większość nas na wspomnienie wyrządzonego zła. Wyrzuty sumienia są jednak czymś znacznie więcej. Dotykają w człowieku nie tylko emocji, ale też rozumu i woli. Jeśli sprowadzić je tylko do jednego z tych wymiarów, to nawrócenie nie będzie pełne, a i zdrowie psychiczne może przy tym ucierpieć
Poczucie winy nie powinno być jedynym motywem przyjścia do konfesjonału. Nie jest to warunek wystarczający dobrej spowiedzi, a nawet - w pewnym sensie - otrzymania rozgrzeszenia. Mogę chcieć uwolnić się od nieprzyjemnych uczuć, ale wcale nie żałować tego, co zrobiłem. To nie znaczy też, że jeśli ktoś ma taką motywację, nie powinien przychodzić do konfesjonału. Dobrze jest jednak, by ze spowiednikiem przyjrzał się tej motywacji. Może rzeczywiście nie popełnił grzechu, a jego poczucie winy ma swoje źródło w otoczeniu lub wychowaniu.
Ważne, by nie traktować spowiedzi w sposób instrumentalny: „Mogę robić, co chcę, bo zawsze mogę przyjść i spłukać swój brud przed Bogiem. Nie muszę się zmieniać, a jak będę miał/a doła, to się wyspowiadam".
spowiedź i emocje
Niektórzy psychologowie uważają, że wyznawanie grzechów w obecności księdza służy przeżyciu upokorzenia jako czynnika motywującego do poprawy. Została w ten sposób stworzona sytuacja wstydu, który może kogoś bardziej zmobilizować do unikania takiej bolesnej konfrontacji w przyszłości. Jest to dosyć kontrowersyjne podejście, ale z psychologicznego punktu widzenia może to tak właśnie działać- świadomość, że musisz „upublicznić" swój grzech, powstrzymuje cię przed zrobieniem czegoś, co znowu będziesz musiał wyznać przed kapłanem. Takie nastawienie na dłuższą metę doprowadzi jednak do zaniechania spowiedzi, bo wstyd jest bardzo bolesnym doświadczeniem.
Wyznanie grzechów w obecności człowieka ma też pozytywny aspekt psychologiczny - każdy z nas słyszy od drugiej osoby, że mu przebaczono. Nie musimy się tego domyślać, mamy czytelny komunikat: „Twoje grzechy zostały odpuszczone". Temu służy też rytuał spowiedzi, żeby nikt nie miał wątpliwości, że jego grzechy zostały wysłuchane, przebaczone i odpuszczone.
wyrównanie - uwolnić się od winy
Wyrzuty sumienia mają jeszcze jeden aspekt poza poznawczym i emocjonalnym. Psychologowie nazywają go behawioralnym. Chodzi o to, by uwolnić się od ciężaru winy. Człowiek próbuje pozbyć się poczucia winy, bo ono „ściąga w dół", nie pozwala mu się rozwijać. To jest w nim tak silne, że - jak wynika z badań - nawet jeśli wina nie zostanie wykryta, człowiek i tak ma potrzebę za nią w jakiś sposób odpokutować. Jeśli nie znajdzie jakiegoś rytuału (nie tylko w sensie religijnym), który go będzie od tego uwalniał, to będzie tak podejmował decyzje, by siebie ukarać.
Innym rozwiązaniem jest zracjonalizowanie poczucia winy. Wielu żołnierzy radzi sobie w ten sposób z poczuciem winy. Gdy podczas wypełniania rozkazów giną cywile, tłumaczą sobie, że to „dla większej sprawy" albo że odpowiedzialność spoczywać powinna na dowódcach. Na co dzień też racjonalizujemy poczucie winy, przekonując siebie, że „wszyscy tak robią", że nie było innego wyjścia itp. To nas jednak od niego nie uwalnia.
zadośćuczynienie
Przed destrukcyjnym wpływem poczucia winy chroni zadośćuczynienie. Jest nam lżej, kiedy możemy jakiejś osobie wynagrodzić wyrządzoną jej krzywdę albo możemy naprawić popełnione zło. Jeśli to niemożliwie, staramy się symbolicznie wynagrodzić zły uczynek, angażując się np. w dobroczynność. Na płaszczyźnie wiary potrzebujemy też zadośćuczynić Bogu i temu właśnie w Kościele służy pokuta. Pamiętać jednak musimy, że zarówno poczucie winy jak i wstydu to emocje, którymi łatwo kontrolować ludzi, a nie zachęcać ich do zmiany. Stąd zarówno w spowiedzi jak i w wychowaniu religijnym należy unikać nieuzasadnionego poczucia winy (które jest wynikiem wywierania na innych presji, autorytetu, władzy w celu osiągnięcia własnych celów) oraz nie wysyłać niejasnego komunikatu „jesteś grzesznikiem", po to, żeby kogoś skłonić do chodzenia do kościoła czy modlitwy. Mówiąc wprost, musimy podjąć trud formowania dojrzałego sumienia. ■
o. dr Jacek Prusak, jezuita, psycholog, psychoterapeuta i duszpasterz, redaktor i publicysta „Tygodnika Powszechnego", współpracownik LISTU.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.