Chodzenie po grani

Tygodnik Powszechny 24/2012 Tygodnik Powszechny 24/2012

Rozczarowanie bywa szybkie i bolesne, a marzenia pryskają z hukiem w wyniku zderzenia z realiami. Mądrość radzenia sobie z kapłaństwem polega na tym, by wszystko to, co wywołuje rozczarowanie, uczynić bodźcem dojrzewania.



POD OCHRONĄ

Pisałem wyżej, że dobrze by było, aby przedsmak kapłańskiego życia był zbliżony do jego smaku, czyli do księżowskiej codzienności. Z drugiej strony potrzebna jest w tym także pewna pedagogia. Powracając do żołnierskiej analogii, trzeba powiedzieć, że przecież rekruta nie wysyła się od razu na front. Gdybyśmy u progu kapłaństwa wiedzieli o kapłaństwie wszystko, mogłaby to być myśl – nie waham się powiedzieć – paraliżująca, a może nawet – przerażająca. Bóg nas przeprowadza stopniowo przez radości i trudności kapłańskiego żywota.

Właśnie dlatego Kościół powinien wypracować lepsze mechanizmy wspomagające zwłaszcza młodego księdza. Wysokie wymagania życia duszpasterskiego, gdzie nagle żąda się od niego doskonałości i fachowości w różnych dziedzinach, niejednokrotnie prowadzą do szybkiego załamania się. I choć to prawda, że nie da się nauczyć pływać, nie wchodząc do wody, prawdą jest również to, że zbyt głęboka woda grozi utonięciem. Sprawiedliwie wcale nie znaczy po równo. Także w odniesieniu do obowiązków duszpasterskich.

Zdaję sobie sprawę, że w poszczególnych przypadkach pole manewru jest niewielkie, ale nie bez określonych skutków dla kondycji młodego księdza jest to, ile musi wziąć godzin katechezy i w jakiej szkole. Podobnie jest z innymi działaniami duszpasterskimi, które najczęściej rozdzielane są po równo.

Równie ważny jest dobór pierwszych parafii: ze względu na ich specyfikę duszpasterską, jak i samą osobę proboszcza. Dobrze byłoby wybierać takie parafie, gdzie proboszczami są na przykład dawni moderatorzy seminaryjni, którzy mają doświadczenie wychowawcze, i im powierzać młodych księży. Taka formuła „stażu” dawałaby młodym kapłanom większe poczucie bezpieczeństwa i zapewniałaby bezpośrednią pomoc. Może należałoby wyznaczać opiekunów takich stażów, którzy pomagaliby młodym księżom przejść przez pierwsze meandry życia parafialnego, szkolnego, duszpasterskiego. Powiedzmy szczerze – nie każdy proboszcz się do tego nadaje.

***

I na koniec prośba. Greshake pisze: „Nierealistyczne byłoby rozprawianie o »duchowości« kapłana bez dokładnego przyjrzenia się otchłani kapłańskiej egzystencji”. Każdy z nas tej otchłani dotknął bądź dotknie. Trzeba o tym mówić. Byleby w kategoriach troski, a nie sensacji. Czasami tej troski brakuje. I to nie tylko ze strony biskupa czy innych księży – jak się zwykło mówić i uważać. Także ze strony świeckich. Stawianie księdza na piedestał wcale mu nie pomaga, gdyż izoluje go jeszcze bardziej. Zamiast pomnikowego uwielbienia przydałoby się więcej zwykłej ludzkiej życzliwości.

W ramach cyklu "Najtrudniejszy zawód świata" zapraszamy kapłanów i nie kapłanów do dyskusji: jakie doświadczenia okazały się Waszym największym zaskoczeniem, rozczarowaniem, niebezpieczeństwem? Jak radzicie sobie z trudnościami? Wszystkie teksty z cyklu można przeczytać na tygodnik.com.pl/najtrudniejszy-zawod

ANDRZEJ DRAGUŁA (ur. 1966) jest kapłanem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Doktor hab. teologii, kierownik Katedry Teologii Pastoralnej, Liturgiki i Homiletyki na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego” i członek Rady Naukowej Laboratorium WIĘZI. Mieszka w Zielonej Górze.
 
 
«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KAPŁAŃSTWO

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...