Wyjeżdżają z kraju najczęściej „za chlebem” czy na studia, pełni nadziei na lepsze jutro. Niektórzy z emigrantów wracają potem do Polski, inni zostają za granicą, zakładają tam rodziny. Jednak większość z nich najbardziej tęskni za ojczyzną, kiedy przychodzi czas Wigilii.
Ks. Waldemar Niewiński przez ostatnich osiem lat pracował jako duszpasterz w tureckim Trazbonie nad Morzem Czarnym. Jak opowiada, widok Polaków w kościele w Turcji, gdzie chrześcijan jest niecały 1 proc., na Pasterce sprawowanej w języku polskim czy w dzień Bożego Narodzenia, to niesamowite doświadczenie. – Kiedy łamiemy się opłatkiem, każdy ma łzy w oczach i przeżywa to całym sercem – przyznaje, dodając, że dopiero przebywając na emigracji, Polacy doceniają, jak wielkim darem jest ksiądz mówiący po polsku. Kapłani doceniają natomiast obecność wiernych, choćby była ich dosłownie garstka, którzy muszą czasem pokonać 100 i więcej kilometrów, aby dotrzeć do katolickiego kościoła na święta. – Wówczas ma się pewność, że 100 proc. ludzi obecnych na Mszy św. w Boże Narodzenie przyszło na nią z potrzeby serca, a nie dlatego, że tak każe tradycja – zauważa ks. Niewiński.
Kościoły pełne tylko na święta
Według szacunkowych danych w ostatnich latach wyemigrowało z kraju, przede wszystkim w celach zarobkowych, ok. 2,5 mln Polaków. W sumie poza granicami Polski mieszka obecnie blisko 20 mln naszych rodaków, co stanowi mniej więcej 10 proc. wszystkich migrantów na świecie. Potrzebują oni w krajach, w których aktualnie mieszkają, opieki polskich kapłanów, nie tylko od święta. Jednak większość naszych rodaków wyjeżdżając za granicę do pracy, nie szuka kontaktu z polskim czy miejscowym duszpasterstwem. – Z badań przeprowadzonych ostatnio w Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii wynika, że tylko ok. 6–7 proc. przebywających tam Polaków uczestniczy w polskojęzycznym duszpasterstwie. A trzeba zaznaczyć, że mają do dyspozycji blisko 200 kościołów, w których odprawiana jest Msza św. w języku polskim – mówi ks. Wiesław Wójcik TChr, dyrektor Instytutu Duszpasterstwa Emigracyjnego (IDE), a zarazem moderator Ruchu Apostolatu Emigracyjnego. Zauważa jednak, że mimo to w Boże Narodzenie nawet za granicą kościoły wypełniają się Polakami. W wielu krajach bowiem tzw. drugie święto nie jest dniem wolnym od pracy i dlatego to rodzinom łatwiej przyjechać z Polski, by wspólnie przeżyć ten czas. – Szkoda, że kościoły pełne są tylko na święta. Liczne wspólnoty katolickie stanowiłyby czytelne świadectwo wiary – dodaje
ks. Wójcik.
Nie zawsze znajdzie się polski ksiądz
Warto więc przed wyjazdem na Zachód, choćby tylko turystycznym, zatroszczyć się o to, gdzie w pobliżu znajduje się kościół katolicki, najlepiej taki, w którym nabożeństwa sprawowane są po polsku. Na świecie działa bowiem wiele ośrodków duszpasterstwa polonijnego mających długoletnią tradycję. Jednak przy obecnej, masowej emigracji Polaków, często w krajach, do których przybywają, takie struktury są dopiero tworzone z myślą o nich. Jednocześnie, co podkreśla dyrektor IDE, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nie sposób zapewnić opiekę polskich kapłanów wszystkim emigrantom, ze względu na ich liczbę oraz rozproszenie.
Kamila i Martin Riß, polsko-niemieckie małżeństwo z Erfurtu, przyznają, że ponieważ nie ma tam Polskiej Misji Katolickiej, nie należą do żadnej polskiej wspólnoty duszpasterskiej czy stowarzyszenia kulturalnego. – Bierzemy jednak czynny udział w życiu niemieckiej parafii, na terenie której mieszkamy i to tam uczestniczymy we Mszach św. – przyznaje Kamila, dodając, że z kolei gdy przyjeżdżają do jej rodzinnych Żar, Martin korzysta podczas
liturgii z polsko-niemieckiego modlitewnika Weg zum Himmel (Droga do nieba).
Aby nie zagubili wiary
Dla bardzo wielu polskich emigrantów pobyt w obcym kraju wiąże się niestety z osłabieniem wiary oraz więzi z Bogiem i Kościołem. – Wciąż trzeba uświadamiać migrantom czyhające na nich zagrożenia duchowe. Jednocześnie jesteśmy wszyscy jako Polacy moralnie zobowiązani do ich wspierania, zwłaszcza duchowego
– podkreśla ks. Wójcik. Takie właśnie zadania postawił sobie Ruch Apostolatu Emigracyjnego (RAE), w który zaangażowanych jest, nie licząc sympatyków, blisko 4 tys. osób w 200 grupach działających przy parafiach w całej Polsce. Oprócz codziennej modlitwy i formacji członkowie RAE propagują odprawianie w parafiach Mszy św. w intencji polskich emigrantów. – Apelujemy do księży proboszczów, aby w poczuciu pasterskiej odpowiedzialności za swoich parafian aktualnie przebywających poza krajem, sprawowali za nich Msze św. każdego ostatniego dnia miesiąca. Dzięki temu także ich rodziny nie będą czuły się zapomniane w trudnej sytuacji rozłąki, jaką przeżywają. Pozostałych wiernych uwrażliwi to natomiast na dotykający nas obecnie problem migracji – przekonuje moderator RAE. Wielu emigrantów, świadomość tego, że ich bliscy modlą się w Polsce za nich, mobilizuje też do modlitwy i podejmowania praktyk religijnych, nie tylko od święta.
– Od 16 czerwca tego roku jesteśmy szczęśliwym polsko-niemieckim małżeństwem i mieszkamy w Erfurcie, stolicy kraju związkowego Turyngia, gdzie ukończyłam też studia. Oboje z mężem, który pochodzi z Bawarii, z wykształcenia jesteśmy teologami, a naszą specjalizacją jest liturgika. Obecnie jestem asystentką przy Katedrze Liturgiki Wydziału Teologii Katolickiej Uniwersytetu Erfurckiego, a mój mąż doktoryzuje się na Uniwersytecie w Würzburgu.
Jako małżeństwo mieszane staramy się łączyć i kultywować nasze najpiękniejsze i najbliższe sercu tradycje wyniesione z domu. Już rok temu mąż, jeszcze jako mój narzeczony, miał okazję po raz pierwszy przeżyć polskie święta w całej ich okazałości w moim rodzinnym domu w Żarach. Również w tym roku pojedziemy tam na Boże Narodzenie. Martin sam przyznaje, iż święta, w szczególności zaś polska Wigilia, mają całkiem inny, głębszy, religijny wymiar i są bogatsze, jeśli chodzi o zwyczaje i bogactwo elementów religijno-ludowych. Z pewnością przyjdzie jednak taki czas, że będziemy spędzać te święta w Niemczech. Pragniemy celebrować je wówczas w polskiej tradycji, łącząc ją oczywiście ze świąteczną tradycją niemiecką. Cenimy bowiem całe piękno i wyjątkowość polskich świąt – ich rodzinny wymiar, ale także przedświąteczny gwar w kuchni, szczerą radość nawet z najskromniejszych prezentów oraz ciepło serc i blask w oczach naszych bliskich podczas pełnego wzruszeń łamania się opłatkiem.
W Niemczech Wigilia (Heilig Abend) obchodzona jest dosyć skromnie, przynajmniej w porównaniu z Polską. Przygotowuje się wprawdzie uroczystą (mięsną) kolację, ale niekoniecznie musi się ona różnić od odświętnych kolacji w ciągu roku. Potem są oczywiście prezenty. Zwyczaj wspólnego kolędowania przy choince jest także znany i chętnie praktykowany. Zdarza się jednak, iż starsze osoby, mające nawet rodziny, Wigilię spędzają samotnie, co jest oczywiście bardzo przykre. Następnie starsze pokolenie wybiera się na tradycyjną Pasterkę. Wielką popularnością cieszą się w Niemczech tzw. Krippenspiele, czyli jasełka bożonarodzeniowe dla dzieci i ich rodziców, które organizowane są już po południu w lokalnych kościołach. Czas Adwentu, w porównaniu z Polską, jest natomiast naszym zdaniem o wiele bardziej bogaty i radośniejszy. W żadnym domu nie może zabraknąć wieńca adwentowego i gałązki św. Barbary – jako symbolu nowego życia, rodzącego się, na przekór naturze, w zimie. Istnieje także tradycja Rorat, koncertów adwentowych, pieczenia ciasteczek bożonarodzeniowych oraz jarmarków adwentowych, które na stałe wpisały się już w zimowy krajobraz Niemiec.
Wspierajmy polskich emigrantów!
Ruch Apostolatu Emigracyjnego narodził się w Polsce w 1985 r. i jest inspirowany charyzmatem sługi Bożego kard. Augusta Hlonda, który podkreślał, że „na wychodźstwie polskie dusze giną”, a ich ratowanie „to święty obowiązek katolicki i polski”. W obecnej formie ruch wyrósł ze wspólnoty Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, którego zawołaniem są słowa: „Wszystko dla Boga i Polonii zagranicznej!”, a jego znakiem rozpoznawczym jest migrująca do Egiptu Święta Rodzina. Stanowi on wspólnotę ludzi wszystkich stanów: kapłanów, osób konsekrowanych, a zwłaszcza świeckich. Jej celem jest spełnianie wszelkiego rodzaju apostolstwa na rzecz emigrantów – przede wszystkim otaczanie ich modlitewną opieką i składanie duchowych ofiar w intencji polskich emigrantów. Członkiem ruchu może zostać każdy, komu nie jest obojętny los rodaków na obczyźnie. Więcej informacji na: www.rae.chrystusowcy.pl.
Jak znaleźć polski kościół w obcym kraju?
Tego można najłatwiej dowiedzieć się ze strony Instytutu Duszpasterstwa Emigracyjnego: www.ide.chrystusowcy.pl, które zgromadziło ogromną, wciąż uaktualnianą bazę informacyjną o duszpasterstwie polonijnym na świecie. Znajdziemy tam adresy Polskich Misji Katolickich, parafii oraz polskich duszpasterzy w poszczególnych krajach i miastach na wszystkich kontynentach. Na stronie dostępne są również teksty modlitw i obrzędy Mszy św. w 13 językach. Dowiemy się z niej także, gdzie najbliżej naszego miejsca pobytu za granicą (uwzględnione są tam również miejscowości w regionach górskich, w które Polacy wyjeżdżają w okresie świąteczno-noworocznym na narty) znajduje się kościół, w którym będziemy mogli uczestniczyć w liturgii sprawowanej w języku polskim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.