Jestem gotowy na odejście

Niedziela 5/2013 Niedziela 5/2013

Tutaj, na ziemi, nie znajdziemy racjonalnej odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. Widzimy tylko wycinek świata, patrzymy też w kategoriach przyczyny i skutku. A logika Boga jest inna. On postrzega świat całościowo, chce prowadzić jego dzieje tak, by więcej ludzi doprowadzić do wiecznego szczęścia

 

– Papież pisał też, że starość to mądrość. Użył słów: „starość czcigodna”.

– Starszy wiek oznacza zbiór życiowych doświadczeń. To także okazja dla młodszych do obserwacji życia spędzonego pracowicie, zachęta do ofiarnej opieki nad ludźmi w podeszłym wieku. Starszy człowiek też może być żywotny duchem, może służyć wieloraką pomocą i być strażnikiem zbiorowej pamięci.

– Skąd u Eminencji taka spokojna, Rejowska akceptacja starości, podobna do ujęcia w „Żywocie człowieka poczciwego”?

– Młodość, dojrzałość i starość to naturalne etapy życia ludzkiego. Tak jak każdy wiek ma swoje prawa, tak i starość jest okresem, który naszemu życiu po prostu towarzyszy. Jeżeli natomiast ktoś doczeka późnej starości, to już jest wielka łaska Boga. A jeśli do tego człowiek ma jeszcze sprawny umysł, jest to duża satysfakcja. Może wówczas patrzeć na minione okresy i zauważać rozwój w wielu dziedzinach, podziwiać postęp. I cieszyć się z tego. To jest pozytywne w starości.

– Wielu ludzi jednak nie akceptuje starości. Jak polubić swoją starość, o której Papież pisze, że „to ostatni etap ludzkiego dojrzewania”.

– Nie bardzo mogę sobie wyobrazić, by nie akceptować starości. Uważam, że życie, także i to w starszym wieku, jest przemyślane przez Boga i dane nam jako najlepsze z możliwych. A starość jest tym momentem, w którym łatwiej nam przejść do życia w wieczności. Wtedy otwiera się już inna perspektywa. Wstępujemy do „krainy”, w której się będzie mówiło innym językiem, w której inne znaczenie będzie miała przestrzeń, czas, nie będzie zegara…

– … także tego zegara w pokoju, w którym siedzimy, z napisem: „Czas ucieka, wieczność czeka”…

– Wieczność, czyli zupełnie nowa, ogromna intensywność życia, z całym nadprzyrodzonym bogactwem tego życia.

– A jak wyobraża sobie Ksiądz Prymas ten drugi świat? Czy będzie w nim dom rodzinny z Rycerzewa, chleb, który piekła matka, kościół w Inowrocławiu…?

– To świat zupełnie inny od obecnego. Na pewno będzie to życie intensywne, skondensowane, w którym nie istnieje nuda. Niekiedy myślimy o niebie jak o wielkiej, długiej, niekończącej się liturgii ku chwale Pana Boga. Jest to wyobrażanie sobie nieba na wzór ziemski. Tymczasem nie możemy sobie nawet uzmysłowić, jakim szczęściem będziemy się tam cieszyć. Przecież, jak mówi Pismo Święte, „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co przygotował Pan tym, którzy Go miłują”.

– Czy przemawia do Eminencji jakaś wizja literacka tego innego świata? Na przykład „Boskiej Komedii” Dantego? Czy może przedstawienie malarskie?

– To ciekawe, że tak wiele jest przedstawień malarskich związanych z krzyżem, np. scena ukrzyżowania, zdjęcia z krzyża czy złożenie do grobu, natomiast sztuka znacznie rzadziej usiłuje pokazać zmartwychwstanie. Są wizje Sądu Ostatecznego, gdzie stykają się światy dobra i zła, a raczej są wtedy rozdzielane. W literaturze Dante opisuje przejście przez czyściec, piekło i raj, gdzie poeta odszukuje postacie znane jeszcze z czasów pogańskich. To są jednak przedstawienia w kluczu poszukiwania analogii między życiem wiecznym a doczesnym. To wizja czysto artystyczna, pisarska, niekoniecznie dotykająca istoty drugiego świata. Trwanie w wieczności jest inne niż w wymiarze czasowym. Nie liczą się lata, nie liczą się godziny. To jest zupełnie inny wymiar życia Bożego, którego nie możemy sobie w pełni wyobrazić ani opisać.

– Kogo chciałby Ksiądz Prymas spotkać po drugiej stronie?

– Moich bliskich. Matkę, ojca i wiele innych postaci znanych z historii czy literatury. Nie będzie niczym nadzwyczajnym spotkać się z prymasem Poniatowskim czy Trąbą, Wyszyńskim czy z… Kasprowiczem! Bo jego też, jak wierzę, będę mógł się w niebie doszukać! (Józef Glemp uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu i z tą szkołą utrzymuje kontakt do dziś – przyp. red.). Wierzę, że w całej prawdzie gdzieś tam się wszyscy odnajdziemy. I że Pan Bóg będzie nas rozliczał z odpowiedzialności. Poznamy wtedy Boga takim, jaki jest. Sami siebie też zrozumiemy i odnajdziemy w Bogu.

– Chciałby Ksiądz Prymas coś im powiedzieć?

– Myślę, że oni mogliby mi powiedzieć więcej...

– Czy Ksiądz Kardynał boi się śmierci?

– Śmierć i tak przyjdzie, racjonalnie więc lęk jest niepotrzebny. Nie jest jednak tak, że się zupełnie nie boję. Nie tyle może samej śmierci, co sposobu, w jaki odejdę. Chciałbym godnie przejść do wieczności, tymczasem okoliczności mogą być bardzo różne.

– Bardziej boimy się więc cierpienia niż samej śmierci?

– Cierpienia czy też braku przygotowania do chwili przejścia. Umiera się przecież w różnych okolicznościach, w różnym stanie świadomości i na różnym poziomie cierpienia. Stąd modlimy się do Boga o dobrą i godną śmierć.

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...