W wielu rodzinach popełniamy błąd: małe dziecko bywa jeszcze przez nas zabawiane, organizujemy mu czas (0-5 lat), ale jak tylko podrośnie (5-10 lat), zwykle słyszy: „zajmij się czymś, jesteś już duży (a za mały na rozmowy z dorosłymi), więc idź do swojego pokoju”; potem, kiedy za jakiś czas próbujemy zatrzymać nastolatka: „posiedziałbyś z nami, powiedz co u ciebie, przecież jest niedziela, pobyłbyś z rodziną, a ciebie gdzieś nosi” – on właśnie woli zająć się czymś i pójść do siebie lub swojego towarzystwa.
Na jednej ze stron internetowych ktoś wpisał: Nie lubię niedzieli, bo kojarzy mi się raczej z domową nudą. Piątek wieczorem i sobota to jest to. Też tak macie?
Pojawiły się odpowiedzi:
• Mnie wkurza niedziela, bo w TV Familiada i familijne kino klasy C.
• Kiedy byłam młodsza, nie lubiłam niedzieli, bo trzeba było iść do kościoła. Teraz nie mam tego problemu, ale wkurza mnie w niedzieli
ta świadomość, że jutro buda, zazwyczaj w niedzielę uczę się albo odrabiam lekcje, czasem też leczę kaca, więc nie kojarzy się najlepiej.
• Niedziela mnie wkurza, bo nie lubię poniedziałków.
• Nie lubię niedzieli, zawsze wstaję w złym humorze, a ogólnie to dzień nudy i lenistwa, a ja nie lubię takich dni. Precz z niedzielą!!!!!
• W niedzielę jest straszna nuda i rodzice mnie wkurzają...
• Nie lubię niedzieli, bo jest nudna, o wiele bardziej wolę sobotę.
• Mnie również tak się kojarzy, jak autorowi pytania. Z taką nudą: wszystko pozamykane, jest zbyt cicho, jak dla mnie – wprowadza mnie to w stan irytacji. Do tego ta świadomość, że następnego dnia poniedziałek… uuujj!
Bardzo smutne są wypowiedzi na temat niedzieli, tak pełne złości, znudzenia, niechęci. Przypomina mi się powtarzająca się co roku sytuacja, gdy tuż przed świętami, szczególnie Bożego Narodzenia, zgłasza się do specjalistycznej poradni rodzinnej lub gabinetów terapeutycznych – statystycznie w skali roku –
największa liczba osób. Często wtedy można usłyszeć: „nie lubię świąt”, „z lękiem myślę, jak to będzie, kiedy spotkamy się wszyscy”, „chciałabym, żeby już było po tym całym świątecznym wariactwie”. Nie dziwią mnie więc zacytowane wypowiedzi internautów – nawet jeśli część z nich jest autorstwa administratora strony. Oczywiście, można znaleźć wiele pozytywnych, pięknych i głębokich wypowiedzi na temat przeżywania niedzieli. Jeśli odczucia Państwa i najbliższej rodziny są zupełnie odmienne niż cytowane powyżej, to proszę dziękować Bogu, dalej cieszyć się dobrymi doświadczeniami i pielęgnować dar Bożego świętowania! Jeśli jednak tak nie jest, to warto podjąć wysiłek, aby dla nas i dla naszych bliskich dzień Pański był dobry, pogodny i ciekawy.
Wypowiedzi internautów są bardzo infantylne: „nudno, nudzę się”. Ale te określenia w ustach dziecka to często ukryty komunikat: „jestem sam, zajmij się mną – spędźmy czas razem”. „Jestem wkurzony, wkurzają mnie” – może oznaczać: „nie rozumieją mnie, nie znają mnie, nie wiedzą, czego naprawdę potrzebuję”.
W wielu rodzinach popełniamy błąd: małe dziecko bywa jeszcze przez nas zabawiane, organizujemy mu czas (0-5 lat), ale jak tylko podrośnie (5-10 lat), zwykle słyszy: „zajmij się czymś, jesteś już duży (a za mały na rozmowy z dorosłymi), więc idź do swojego pokoju”; potem, kiedy za jakiś czas próbujemy zatrzymać nastolatka: „posiedziałbyś z nami, powiedz co u ciebie, przecież jest niedziela, pobyłbyś z rodziną, a ciebie gdzieś nosi” – on właśnie woli zająć się czymś i pójść do siebie lub swojego towarzystwa.
W pierwszym tekście na temat świętowania niedzieli (7/2013) podkreśliłam sakralny wymiar niedzieli, w drugim (9/2013) pojawiła się rola ciszy, w tym dniu szczególnie ciszy medialnej, ale to wszystko może być trudne do zrealizowania, jeśli najpierw nie dowiemy się, nie zrozumiemy i nie przyjmiemy prawdziwych potrzeb naszych bliskich. Zanim Pan Bóg i cisza zadomowią się na dobre w naszej przestrzeni pierwszego dnia tygodnia – może trzeba będzie odpowiedzieć na potrzeby zgoła inne. Zapytajmy, jak najchętniej ktoś bliski spędziłby ten czas, o czym marzy, za czym tęskni. Dajmy sobie czas, przemyślmy to, co usłyszeliśmy, a poczekajmy, jeśli nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Może trzeba będzie pozwolić komuś się wyspać, poznać, przy czym spędza najwięcej czasu, ugotować prosty obiad albo nawet zamówić ulubioną pizzę (wtedy, kiedy nikt nie oczekuje pracochłonnych posiłków, a one są tylko przeszkodą we wspólnym spędzeniu czasu), a czasem odwrotnie – uszykować to, co może jest niestandardowym posiłkiem na niedzielę, ale tylko wtedy jest na to czas i może sprawić domownikom frajdę (pierogi, naleśniki czy inne placki i frykasy). Samemu polubić i sprawić, by inni polubili niedzielę. Budowanie dobrych wspomnień o świętowaniu nie jest łatwym zadaniem, ale jeśli zaczniemy od tego szczególnego dnia tygodnia, będzie to doskonałym preludium do budowania dobrej atmosfery w czasie ważnych świąt i uroczystości. A właśnie o rodzinnych uroczystościach (chrztach, Komuniach św., poprawinach weselnych, ale też urodzinach czy imieninach) wypadających w niedzielę będzie następnym razem.
Elżbieta Łozińska
www.filaryzycia.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.