Bezpłciowa ideologia

Rycerz Niepokalanej 5/2013 Rycerz Niepokalanej 5/2013

Przez Polskę przetacza się fala dyskusji na temat tzw. związków partnerskich. W Sejmie debatowano nad projektami ustaw wprowadzających ich rejestrację. Wszystkie projekty odrzucono już w pierwszym czytaniu, ale to tylko dodatkowo podgrzało atmosferę. Zwolennicy rozwiązań ustawowych przystąpili do wielkiej medialnej ofensywy, licząc na to, że ich przeciwnicy w końcu się ugną i zmienią zdanie.

 

Chyba nie wszystkie feministki zdają sobie sprawę, jak fatalne mogą być skutki bezkrytycznej aprobaty dla tej teorii. Anna Dryjańska mówi (odpowiadając biskupom): „Oczywiście istnieją biologiczne różnice między płciami i nikt tego nie kwestionuje. Ale to nie znaczy, że kobieta przychodzi na świat po to, żeby rodzić i sprzątać, a mężczyzna po to, by rządzić, zarabiać i robić karierę”. W tych słowach jest wiele racji, ale brakuje tu świadomości, że radykalna teoria gender kwestionuje również wszystkie różnice biologiczne między płciami. Gender nie uznaje faktu, że są takie role płciowe (jak np. rodzenie dzieci), które koniecznie wynikają z różnic biologicznych, a nie są konstruowane przez kulturę czy społeczeństwo. Zwolennicy tej teorii byliby najszczęśliwsi, gdyby udało się „uwolnić” kobiety od konieczności rodzenia.

Papież Benedykt XVI w grudniu 2012 r. mówił do pracowników Kurii Rzymskiej na temat genderu: „Nie jest już ważne to, co czytamy w opisie stworzenia: «Stworzył mężczyznę i niewiastę». Nie, teraz uważa się, że to nie On stworzył ich mężczyzną i kobietą, ale że dotychczas określało to społeczeństwo, a teraz my sami o tym mamy decydować. Mężczyzna i kobieta jako rzeczywistości stworzenia, jako natura osoby ludzkiej już nie istnieją. Człowiek kwestionuje swoją naturę”. I dodaje: „Jeżeli jednak nie istnieje dwoistość mężczyzny i kobiety jako dana wynikająca ze stworzenia, to nie ma już także rodziny, jako czegoś określonego na początku przez stworzenie”. Człowiek sprzeciwia się swojemu Stwórcy. Teoria gender okazuje się w istocie głęboko bezbożna.

Poprawka: My cię stworzymy...

Jej wniosków nie potwierdza też doświadczenie. Interesującym przykładem jest tutaj przypadek kibuców, czyli spółdzielczych gospodarstw rolnych w Izraelu. Otóż oprócz roli gospodarczej spełniały one też rolę społeczną. Ich najmłodsi członkowie byli wychowywani w duchu czysto genderowym: zacierano lub maskowano cechy płciowe osób, kobiety nakłaniano do podejmowania prac uważanych za typowo męskie. I stała się ciekawa rzecz: nowe pokolenie członków kibucu, które nie znało tradycyjnego podziału na role płciowe, samo po pewnym czasie przyjęło takie role. Kobiety samorzutnie zajęły się wychowywaniem dzieci, edukacją i pracami w domu, a mężczyźni pracą na roli, w przemyśle, budownictwie.

Zwolennicy teorii gender są bardzo aktywni w propagowaniu swoich przekonań w mediach, na uczelniach (teraz już także w Polsce). Przekłada się to na działania polityczne. W różnych krajach zaczyna być normą, że zamiast „ojciec” i „matka” mówi się oficjalnie: „rodzic A” i „rodzic B” (lub nadaje się im numery). We Francji otwarto właśnie pierwszy państwowy żłobek, w którym będzie się dzieci wychowywać bezpłciowo. Tak jak w Szwecji. A w Polsce? Ostatnio minister zdrowia zdecydował, że genderu będą się uczyć pielęgniarki. Nasz rząd chce też zezwolić na bezpłciowe imiona, np. Fifi. To jeszcze niewiele, ale obowiązuje zasada małych kroków.

Amerykańska specjalistka od gender, Dale O’Leary, mówiła w wywiadzie dla tygodnika „Niedziela”: „To oczywiste, lecz z perspektywy ideologii gender jest rzeczą nie do przyjęcia, że kobieta może wybrać macierzyństwo jako pierwszorzędne powołanie. Najlepiej świadczą o tym słowa Simone de Beauvoir. Gdy Betty Friedan spytała ją, czy kobiety powinny mieć prawo wyboru pozostania w domu i wychowywania dzieci, pisarka odpowiedziała: «Kobiety nie powinny mieć takiej możliwości wyboru, ponieważ gdyby taka możliwość naprawdę istniała, zbyt wiele kobiet skorzystałoby z niej»”. Kto wie, co nas jeszcze czeka? Może już wkrótce związek kobiety i mężczyzny będzie „obciachowy”? Może to, co dziś jeszcze uchodzi za normalne, jutro będzie już w ogóle nie do pomyślenia...?

***

Nie wiemy, jak potoczą się losy świata. Ludzie już nieraz udowadniali, że są w stanie zgotować innym ludziom piekło. Nie możemy jednak tracić ducha! Nie zapominajmy o zachęcie Jezusa, który mówił: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”. Brońmy zdrowego rozsądku, brońmy rozumu – jak zachęcał m.in. śp. kard. Józef Glemp. Może będziemy nieliczni
i niepopularni, ale jeśli będziemy konsekwentni w swoich przekonaniach, to w końcu spełni się proroctwo kard. Ratzingera z 1969 r.: „Wtedy ludzie zobaczą tę małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali”.

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...