Spotkanie z Bogiem pozwala człowiekowi odkryć sens własnego życia. Chrześcijaństwo jest humanizmem – umieszcza człowieka w centrum stworzonego świata i przyznaje mu najwyższe miejsce – bytu stworzonego na obraz Boży.
Bez poznania Boga człowiekowi grozi zagubienie celu swej drogi życia, zwodzenie przez dobra, które okazują się nietrwałe i zbyt małe, by zaspokoiły ludzkie tęsknoty. Przykładem może być pozorna siła bogactwa, które stwarza pozory szczęścia, samo prowadząc człowieka do rozpaczy. Bogactwo jest wyzwaniem dla człowieka. Domaga się od niego dojrzałości, skoro Jezus paradoksalnie nazywa biednych szczęśliwymi[22].
Bezcelowa i nadmierna konsumpcja stwarza pozory szczęścia, lecz jest bezpośrednim efektem grzechu pierworodnego. Sam ów grzech polegał na nierozsądnej konsumpcji, która niosła ze sobą kłamliwą obietnicę nasycenia. Człowiek ma jednak w sobie większe potrzeby, które zaspokoić może tylko Bóg. W każdej konsumpcji musi być pytanie o jej sensowność, o dobro i zło, o cel, który chcemy przez nią osiągnąć[23].
Kościół patrzy realistycznie na potrzeby człowieka, nie pozwalając jednak, by te doczesne były ważniejsze od duchowych. Św. Benedykt zauważa różnorodność poziomu potrzeb poszczególnych ludzi i radzi: „Kto zatem mniej potrzebuje, niech dziękuje Bogu z radością, a komu więcej potrzeba, niech będzie pokorny z powodu swojej słabości i nie wynosi się z miłosierdzia, jakie mu okazują, aby udziałem wszystkich był pokój”[24]. Za tą ogólną zasadą następują w Regule św. Benedykta szczegółowe wskazania dotyczące miary w jedzeniu, w napoju, czasów posiłków, stosunku do chorych braci itp.
Doczesność nie ma być porzucona przez chrześcijanina, lecz animowana, ma stwarzać dobre struktury świata, by były właściwą przestrzenią dla ludzkiej osobowości, ma wszechstronnie rozwijać człowieka, zapewnić mu niezbędne dobra osobiste i rodzinne, udział w kulturze, życiu gospodarczym i politycznym. Ta troska jest częścią apostolatu ewangelizacyjnego i uświęcenia, które ma prowadzić człowieka do ostatecznego celu w Bogu[25].
J. Ratzinger w dziele poświęconym teologii H. U. von Balthasara, pochodzącym z 1972 r., komentuje m.in. prace M. Chagalla. W 1937 r. Chagall namalował obraz pt. Rewolucja. Po lewej stronie przedstawił zbrojny tłum rozwijający czerwone sztandary, po prawej stronie wyobrażenia pokoju i radości – słońce, miłość, muzykujących ludzi. Dziełem rewolucji ma być przemienienie świata, rodzaj odkupienia go i zbawienia ludzi. Pośrodku umieścił postać z podniesioną głową, przywołującą portrety W. I. Lenina, jako symbol rewolucji. Całość miała przedstawić nadzieję tych, którzy podjęli dzieło rewolucyjnej przemiany świata. To była martwa nadzieja – sam artysta zniszczył ten obraz, pozostał jedynie jego szkic. Kilka lat później Chagall namalował nowe płótno: na takim samym planie po prawej stronie jest wyobrażenie przyszłego zbawienia, po lewej zrewoltowany świat – bardziej naznaczony cierpieniem niż waleczny i zbuntowany. Najważniejsza zmiana nastąpiła w centralnym miejscu obrazu: zamiast Lenina artysta umieścił obraz Ukrzyżowanego. Przesłanie artysty jest jednoznaczne: nadzieją dla świata jest Chrystus. Zbawienie świata nie wynika z jego przemieniania, z absolutyzowanej polityki. Na przemianę świata trzeba pracować szczerze, ofiarnie i odważnie, gdyż wynika ona zawsze z tajemnicy Krzyża. Tak więc są „nadzieje żywe” i „nadzieje martwe”, owocujące i przynoszące zagładę, prowadzące do wyzwolenia i fałszywe – zwodzące na manowce ducha[26].
Odkrycie prawdziwego szczęścia przez człowieka jest jego powołaniem, wezwaniem, istotnym ukierunkowaniem życia. Z tego odkrycia płyną pociechy duchowe, radość, zadowolenie i świadomość sięgnięcia po pełne Dobro. Szczęście fascynuje, spontanicznie staje się w życiu człowieka najważniejszą tęsknotą. Ukierunkowanie ku szczęściu jest naturalną siłą w człowieku, zakodowaną przez Stwórcę w naturze ludzkiej. W Kościele jest tą łaską, która najpełniej ogarnia człowieka. Jej teologiczną nazwą jest „zbawienie” – ponowne odkrycie samego siebie w Bogu, z Bogiem i dla Boga.
„Szczęśliwy” ateizm?
Badania przeprowadzone w ramach „European Value Study” w 24 państwach europejskich w latach 2002/2003, 2004 i 2006, wykazały, że osoby wierzące częściej deklarują, że są szczęśliwe. We wnioskach sformułowano twierdzenie, że istnieje ścisła zależność między szczęśliwością a religią. Wśród najważniejszych denominacji chrześcijańskich o wiele szczęśliwsi są katolicy i protestanci, niż prawosławni czy przedstawiciele Kościołów wschodnich. Istnieje też pozytywna korelacja między poziomem religijności a poziomem szczęśliwości. Podobna korelacja istnieje przy analizie zmiennej, jaką jest uczestnictwo w nabożeństwach: deklarujący częsty udział w nabożeństwach są szczęśliwsi niż ci, którzy wcale nie chodzą do kościoła. Podobnie dzieje się w przypadku modlitwy[27].
Religia okazuje się być ważnym wskaźnikiem poziomu szczęścia (określanego często w badaniach jako poziom jakości życia). Religijność, jako jedna z ważnych dziedzin życia, nieustannie rozwijana i pogłębiana, pozwala na polepszenie jakości życia. Każdy człowiek nieustannie musi się zderzać ze światem przeżyć psychicznych i warunkami życia społecznego, które go rozwijają i kształtują. Religia pozwala zintegrować wiele postaw i uczynić osobowość pełniejszą i bardziej harmonijną. Dojrzała postawa religijna charakteryzuje się zróżnicowaniem, otwartością oraz dynamicznością. Inspiruje ona konsekwentną moralność, jest zracjonalizowana i zintegrowana oraz posiada charakter poszukujący[28].
Religia ukierunkowuje i nadaje sens wielu wysiłkom człowieka, odpowiada na podstawowe pytania egzystencjalne dotyczące życia i śmierci, utrwala system uznawanych przez człowieka wartości, daje poczucie bezpieczeństwa, umieszcza jednostkę we wspólnocie, ułatwia autoidentyfikację, stanowi pewnego rodzaju strefę ochronną przed dewiacją, przestępczością, czy innymi zaburzeniami społecznej sfery osobowości[29].
[22] Zob. M. Kopsztejn, Chrześcijański paradoks szczęśliwego ubóstwa, „Pedagogika Katolicka” (2011) nr 8, s. 128–136.
[23] Zob. R. Leick, Siódmego dnia odpocznij. Rozmowa z Tomaszem Sedlaćkiem („Der Spiegel” 19 III 2012), „Forum” (2012) nr 14–15, s. 4–6.
[24] Cyt. za: S. Szamota, Święty Benedykt, jego dzieło i „Reguła”, Lublin–Frydrychowice 1991, s. 41.
[25] Zob. L. Boriello, G. della Croce, B. Secondin, Duchowość chrześcijańska czasów współczesnych, tłum. M. Pierzchała, Kraków 1998, s. 351–352.
[26] Zob. R. Coste, Miłość która zmienia świat, s. 15–32; W. Giertych, Szczęście się otrzymuje, „Pastorem” (2011) nr 52, s. 7–14; M. R. Hinc, Logika świata a logika chrześcijańska, tamże, s. 22–30.
[27] Zob. Wierzący = szczęśliwi, „Niedziela” (2011) nr 52, s. 51; E. Nowak, Wierzący są szczęśliwsi, „Niedziela” (2012) nr 11, s. 34; Sz. Babuchowski, Recepta na szczęście, „Gość Niedzielny” (2012) nr 2, s. 12.
[28] Zob. G. W. Allport, Osobowość i religia, przeł. H. Bartoszewicz, A. Bartkowicz, I. Wyrzykowska, Warszawa 1988, s. 140.
[29] Zob. K. Ostrowska, Wokół rozwoju osobowości i systemu wartości, Warszawa 1998, s. 44–49, 158–161.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.