Spotkanie z Bogiem pozwala człowiekowi odkryć sens własnego życia. Chrześcijaństwo jest humanizmem – umieszcza człowieka w centrum stworzonego świata i przyznaje mu najwyższe miejsce – bytu stworzonego na obraz Boży.
Chrześcijańskie rozumienie rozpaczy polega na tłumaczeniu jej jako zakwestionowania nadziei, co można uznać za największy upadek człowieka. Św. Jan Chryzostom istotę jej szkodliwości duchowej ujął słowami: „Tak więc złośliwy ten demon wielkie rzeczy wyprowadza z małych; od wielkich zaś wiedzie do rozpaczy, co jest inną metodą nie mniej szkodliwą niż pierwsza. Grzech nie gubi bowiem tak bardzo, jak rozpacz. Albowiem kto zgrzeszył, jeżeli czuwa, wnet poprawia swój czyn przez pokutę. Popadający zaś w rozpacz nie poprawia się i wypada z poprawy, jako że nie stosuje lekarstwa pokuty”[42]. Rozpacz rodzi się nie z wielości grzechów, ale z bezbożności – odrzucenia Boga. Rozpacz jest zwątpieniem o własnym zbawieniu, potrzebnej do tego łasce i miłosierdziu Bożym. Jest to równoznaczne z porzuceniem drogi do celu ostatecznego. Jest totalnym nieszczęściem.
Subiektywne poczucie szczęścia nie musi koniecznie zniknąć tam, gdzie religia traci swych wiernych. Do najszczęśliwszych krajów świata od lat zalicza się Danię, Szwajcarię czy Holandię, w których poziom życia religijnego jest bardzo niski. Obywatele tych krajów muszą jednak „w coś wierzyć”. W skuteczność relaksacyjną sześciu dni urlopu, w prawa człowieka, w demokrację, w popołudnie w kawiarni, czy sens wysokiego konta bankowego. To nadal wierzenia, które z trudem wytrzymują jednak czas kryzysu i powoli odzierają człowieka z sensu życia.
Nieustanny cel
Pogoń za szczęściem jest nieustannie obecnym elementem wszelkich dążeń, oczekiwań i nadziei człowieka. Z myślą o szczęściu, które chce się zachować lub uzyskać, człowiek jest w stanie podjąć szereg niekiedy trudnych czynności. Bez szczęścia człowiek traci sens własnych działań, o czym dowiaduje się wcześniej czy później. Nie jesteśmy przy tym panami własnego szczęścia, które jakby ciągle umykało człowiekowi, pojawia się wtedy, gdy jest najmniej spodziewane, a znika gdy jesteśmy go już pewni. Ta kapryśna natura szczęścia powoduje, że ciągle przychodzi nam troszczyć się o nie, myśleć o jego zabezpieczaniu lub kolejnym odzyskaniu[43].
R. Ryan i E. Deci za punkt wyjścia do rozważań na temat szczęścia ludzi przyjęli pojęcie „samorealizacji”. Ich teoria, zwana teorią autodeterminacji (ang. self-determination theory, SDT) wskazuje na trzy podstawowe potrzeby człowieka: autonomię, kompetencje i relacje z innymi. Ich zaspokojenie jest niezbędne dla uzyskania dobrostanu – satysfakcji z życia. Ich zaspokojenie nie jest jednak wydarzeniem „punktowym” nie zdarza się raz na zawsze, lecz pozostaje procesem ciągłym, który od człowieka wymaga nieustannej czujności i zaangażowania[44].
Wśród modeli odczuwania szczęścia przez ludzi S. Lubomirsky proponuje trzyczłonowy. Twierdzi ona, że każdy z ludzi ma w 50% uwarunkowany poziom szczęścia, okoliczności życia decydują o naszym szczęściu w 10%, a w 40% czynią to tzw. działania celowe. Uwarunkowania są najczęściej natury biologicznej, to element poziomu szczęścia „wdrukowany” w życie człowieka, niezależny od niego, a silnie obecny w jego osobowości poprzez wrodzony optymizm, działanie genów na umysł. Jedynie 10% poziomu szczęścia można wytłumaczyć okolicznościami. Nie ma więc większego znaczenia poziom ekonomiczny życia, nawet choroba czy zdrowie, młodość czy starość, praca zawodowa – wszystkie te elementy zawierają się w owych 10%. Kluczowe różnice w odczuwaniu szczęścia zależą więc od 40%, określonych jako „działania celowe” wiążące się z wysiłkiem, „pracą dla szczęścia”. Są to działania indywidualnie dobrane i dopasowane do jednostki, np. osoby ekstrawertyczne pragną spędzania czasu z ludźmi, a opiekuńcze – poszukują możliwości opieki nad słabszymi. Wśród działań celowych najczęściej wymienia się: wyrażanie wdzięczności, ćwiczenia optymizmu, opieranie się tendencji do zamartwiania się nad sobą i porównywania z innymi, okazywanie życzliwości, dbanie o relacje międzyludzkie, zwiększanie zaradności, wybaczanie, robienie rzeczy naprawdę nas interesujących i angażujących, czerpanie radości z życia, zaangażowanie w to, co robimy, praktykowanie religii, dbanie o ciało. Podejmowanie tych działań zwiększa poziom zadowolenia, dobrostanu, poczucia szczęścia. Są one zwykle dostępne i ciągle możliwe do podjęcia[45]. Wszystkie łączą się z trudem i wysiłkiem. Być może dlatego pojawiło się szereg fałszywych opinii, wręcz „mitów” na temat czynników – niezależnych od jednostki – które mają rzekomo gwarantować ludzkości szczęście.
„Sposobem” na szczęście dla ludzkości miało być: ograniczenie przyrostu ludności i kontrola liczby urodzin (mit przeludnienia); oddanie większej władzy w ręce zorganizowanych społecznie kobiet (mit wyzwolenia kobiety i dominacji ze strony mężczyzn); zniesienie barier prawnych i moralnych w praktykowaniu życia seksualnego (mit „wolnej miłości”); skupienie całej uwagi na technicznym i ekonomicznym ubogaceniu społeczeństw (mit postępu); kierowanie się wyłącznie „naukowymi przesłankami” i absolutne poddanie się „pewnikom naukowym” (mit naukowej autonomii). Kolejne raporty organizacji międzynarodowych miały urealnić nowe i masowe drogi szczęścia (NSSM 200, „Raport Kissingera”, Bukareszt 1974, Meksyk 1984, Forum amsterdamskie, konferencje ONZ w Kairze i Pekinie)[46].
Pojęcie szczęścia, według Kanta, należy do idei regulatywnych, gdyż stawia przed człowiekiem zadania dla jego myśli. Nie precyzuje jednakże, jak trzeba to zadanie wykonać, ani nie określa, czy ono w ogóle jest wykonywalne. Podsuwanie ludziom różnego rodzaju uproszczonych „mitów” na temat kierunku rozwoju świata pozbawia ich możliwości rewizji sposobów działania, dyskusji nad celami, do których mają zmierzać jako jednostki i jako społeczność[47].
[42] Św. Jan Chryzostom, In Matth. homil., 86, 4, PG 58, s. 767–768.
[43] Zob. P. Bruckner, Skazani na radość (City Journal, 2011), „Forum” (2012) nr 3, s. 22–24.
[44] Zob. M. R. Ryan, E. L. Deci, On Happiness and Human Potentials: a Review of Research on Hedonic and Eudaimonic Well-being, „Annual Review of Psychology” (2001) vol. 52, s. 141–166.
[45] Zob. S. Lubomirsky, The How of Happiness, A Scientific Approach to Getting the Life You Want, New York 2007, s. 19–23.
[46] Zob. M. A. Peeters, Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej. Kluczowe pojęcia, mechanizmy działania, przekł. G. Grygiel, Warszawa 2010, s. 18–25, 154–165.
[47] Zob. N. White, Filozofia szczęścia od Platona do Skinnera, tłum. M. Chojnacki, Kraków 2008, s. 149–155.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.