Spotkanie z Bogiem pozwala człowiekowi odkryć sens własnego życia. Chrześcijaństwo jest humanizmem – umieszcza człowieka w centrum stworzonego świata i przyznaje mu najwyższe miejsce – bytu stworzonego na obraz Boży.
Szczęśliwy może być jedynie ten, kto posiada Boga. Tę prawdę bardzo często przywoływał św. Augustyn: Deum qui habet, beatus est („Kto Boga posiada, jest błogosławiony”)[12]. Szczęście jest dane od Boga, a w pełni możliwe – jedynie po śmierci, gdy człowiek na nowo spotka się ze swym Stwórcą. Św. Augustyn założył, że każdy kto chce być szczęśliwy, musi chcieć być nieśmiertelny. Niemożliwe jest bowiem, by w pełni szczęśliwe życie mogło się skończyć. Nieśmiertelność jest konieczna do szczęścia, ale nie jest wystarczająca: aby być szczęśliwym na zawsze, trzeba w życiu ziemskim kierować się cnotą, a Bóg obdarzy, dopełni wysiłek człowieka łaską zbawienia[13]. Zdaniem św. Augustyna najwyższym celem człowieka jest dążenie do Boga. Tylko na tej drodze jest możliwe osiągnięcie szczęścia. Najważniejszą formą aktywności człowieka jest działanie kierowane miłością. Wszystko, co pochodzi od Boga, jest dobre. Gdy człowiek jest prawdziwie szczęśliwy, znaczy to, że posiada Boga, a wiec dobrze żyje, pełni Jego wolę, nie ma w nim ducha nieczystego[14].
W obszarze dyskusji nad szczęściem chrześcijanina pojawiło się rozróżnienie smutku pozytywnego i negatywnego. Ewagriusz z Pontu, idąc śladem św. Pawła (por. 2 Kor 7, 10) mówi o smutku światowym (z niespełnienia pragnień ziemskich i pożądań cielesnych) i o smutku, który jest z Boga (żal za grzechy, skrucha), a także o smutku godnym nagany i smutku godnym pochwały. Smutek negatywny może być wynikiem rozbudzonych nierealnych nadziei, następstwem niepowodzenia, gniewu czy niezaspokojenia żądzy zemsty, rodzić się z rozpamiętywania doznanych krzywd, ze wspomnień o utraconych bliskich osobach czy utraconych dobrach materialnych, a nawet może być reakcją na złowieszcze sny podsuwane przed demony. Ulegają mu ci, którzy są namiętnie przywiązani do czegoś na świecie, a wolni są ci, którzy osiągnęli wolność od namiętnych żądz. Szkodliwymi konsekwencjami takiego smutku może być stan przygnębienia, pesymizm, a nawet pokusa samobójstwa. Smutek sprzeciwia się wszelkiemu dobru. Dobry smutek prowadzi do oczyszczenia człowieka z grzechów, wyjednuje przebaczenie, jest pomocą w modlitwie, lekarstwem na namiętności, odpędza złe myśli, leczy dusze z lenistwa i zatwardziałości[15].
Chrześcijanin nie ma polegać jedynie na pięknych słowach, obietnicach i trafnych antytezach. Jego mądrością jest życie chwalebne, czyste i jasne, które łączy się z ofiarą oczyszczenia duszy. Św. Grzegorz z Nazjanzu przywołuje obraz mądrości rolnika i pasterza, który wie, co ma czynić, by zyskać plon i dochód. Przeciwstawia jej mądrość fałszywych mów i pustych, niezrozumiałych frazesów. Nawet gdy dotyczą szczęścia, nie pomnażają go, lecz tym bardziej oddalają od niego słuchaczy[16]. Szczęście nie przychodzi samo, lecz wynika z wyboru człowieka. Człowiek staje się wolny w taki sam sposób, w jaki forma zostaje „wyzwolona” z marmuru ręką i dłutem rzeźbiarza. Nie jesteśmy wolni jedynie dlatego, że możemy wybierać, a jedynie wówczas, gdy wybraliśmy dobrze. Bo wybrać źle – z głupoty czy z premedytacją – w sposób, który zaprzecza ludzkiej naturze i wypacza jej prawdziwą formę, oznacza oddać się w niewolę tego, co przemijalne, chwilowe, irracjonalne, bez celu. Aby dobrze wybrać, trzeba wyraźnie widzieć Chrystusa, mieć Go za Słońce życia, nie ustawać w dobrych wyborach[17]. Dopiero wówczas może człowiek budować szczęście własne i innych.
Nadzieja Kościoła
Życie człowieka jest nieustannym dążeniem do celu. Podmiot dążenia, czyli człowiek, zachowuje dynamiczną relację wobec przedmiotu dążenia, jakim jest dobro. Początkowy fakt intencjonalny (ordo intentionis), który obejmuje rozumny akt woli ku zamierzeniu określonego dobra oraz wybór środków, poprzedza fazę wykonawczą (ordo executionis), polegającą na zastosowaniu środków w realnym działaniu, jakiego kresem jest osiągnięcie celu. W takim rytmie zbliża się człowiek do dobra, którego osiągnięcie oznacza dla niego szczęście[18].
Pielgrzym musi nieść w sercu przede wszystkim nadzieję dojścia do celu, by widzieć sens pokonywania kolejnych przeszkód i odcinków drogi. Nadzieja chroni sens jego wysiłku, uzasadnia podjęty trud i pozwala na spokojne i cierpliwe oczekiwanie końcowego efektu wędrówki. To jest nieustanny wysiłek człowieka. Jan Paweł II uczył, że „dobro, do którego wszyscy jesteśmy powołani, i szczęście, do którego dążymy, nie dadzą się osiągnąć bez wysiłku i zaangażowania wszystkich, nie wyłączając nikogo, i bez konsekwentnego wyrzeczenia się własnego egoizmu”[19].
I. Kant upatrywał w nadziei istotny element każdego dążenia do prawdy. Szeroką sferę wiedzy ludzkiej ujmował w trzech pytaniach: „1. Co mogę wiedzieć? 2. Co powinienem uczynić? 3. Czego się mogę spodziewać?”[20]. Na pierwsze pytanie odpowiada nauka. Na drugie – moralność. Natomiast na trzecie pytanie może dać odpowiedź tylko religia, gdyż tylko ona – jego zdaniem – daje odpowiedź na nadzieję. Wcześniej próbowano zdegradować nadzieję do uczucia (Kartezjusz). Łączono z nadzieją wiele fantazji, często zrównując ją z rezygnacją z racjonalnego dążenia.
Szczęście, do którego dąży chrześcijanin, jest w rozwoju, w procesie zbliżania się do Boga, w odkrywaniu coraz większego Piękna, Dobra i Prawdy. W mistycyzmie chrześcijańskim jest ono nierozerwalnie związane z osobą Jezusa, z Jego Wcieleniem, Śmiercią i Zmartwychwstaniem. W Ewangelii znajdują się też źródła nadziei na szczęście człowieka[21].
Podstawą możliwego zaufania do siebie nawzajem, do siebie samych i do Boga jest odkupienie przez Jezusa: „Chrystus jest naszą jedyna nadzieją” (por. 1 Tym 1, 1). Bez Niego człowiek byłby beznadziejnie zagubiony w grzechu. Jego Duch budzi w człowieku radość i pewność wiary: „Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha: Panem jest Jezus” (1 Kor 12, 3). Jego owocem jest odnalezienie Chrystusa, zgoda na uchwycenie przez Niego, zbliżenie się do Niego, „abyśmy dzięki Niemu wzrastali ku zbawieniu, jeśli tylko zasmakowaliśmy, że słodki jest Pan” (1 P 2, 2 n).
[12] Św. Augustyn, O życiu szczęśliwym, tłum. A. Świderkówna, w: tenże, Dialogi filozoficzne, t. 1, Warszawa 1953, XI.
[13] Zob. P. Michoń, Ekonomia szczęścia, Poznań 2010, s. 13–14.
[14] Zob. św. Augustyn, O życiu szczęśliwym, s. 17–20.
[15] Zob. R. M. Pancerz, Miejsce smutku w duchowości chrześcijańskiej. Świadectwa wielkich pisarzy monastycznych od Ewagriusza do Jana Klimaka, „Polonia Sacra” (2011) nr 29, s. 277–290.
[16] Zob. św. Grzegorz z Nazjanzu, Mowa 16. Po klęsce gradowej w obecności milczącego Ojca, nr 2, w: tenże, Mowy wybrane, Warszawa 1967, s. 190.
[17] Zob. D. B. Hart, Chrześcijańska rewolucja a złudzenia ateizmu, przekł. A. Gomola, Kraków 2011, s. 42 i nn.
[18] Zob. T. Ślipko, Etos chrześcijański. Zarys etyki ogólnej, Kraków 1974, s. 80–84.
[19] Jan Paweł II, Sollicitudo rei socialis, Wrocław 1994, nr 67.
[20] I. Kant, Krytyka czystego rozumu, II, II, II, przeł. R. Ingarden, t. 2, Warszawa 1957, s. 548.
[21] Zob. św. Tomasz z Akwinu, Szczęściem poznanie Boga, w: Summa filozoficzna (Contra Gentiles), ks. 3, Kraków 1933, s. 319–325.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.