W czasie odbywającego się w Rzymie od 4 do 7 lipca 2013 r. Dnia seminarzystów, nowicjuszy i nowicjuszek zakonnych z całego świata – z bp. Pawłem Sochą CM rozmawia ks. Adrian Put
Ks. Adrian Put: – Przez cały czas swojego posługiwania Ksiądz Biskup był zaangażowany w sprawę budzenia powołań, formacji kleryków oraz troszczył się o właściwą formację stałą kapłanów. Jacy są dzisiejsi polscy kapłani?
Bp Paweł Socha CM: – Kapłani polscy są otwarci na Boga, a w Bogu na wiernych świeckich. Można powiedzieć, że nie traktują kapłaństwa jako zawodu czy funkcji do spełnienia. Jeszcze w dużym stopniu księża w Polsce mają postawę duchowego ojcostwa. A to oznacza, że traktują wiernych świeckich jako dzieci Boże, którym w imieniu Boga Ojca pragną służyć, czasem bez względu na trudności, prześladowania i stan zdrowia. Taka postawa bardzo zbliża kapłana do ludzi i wiernych do kapłana. Medialna interpretacja nauki soborowej o kapłaństwie jako zawodzie do wykonania i funkcji pełnionej w społeczeństwie doprowadziła w wielu krajach Europy i Ameryki do osłabienia ewangelicznego rozumienia kapłaństwa i święceń. W Polsce interpretacja tego rodzaju nie miała zbyt wielkiego wpływu na kapłanów. Pozostali oni wierni ewangelicznej i soborowej idei kapłaństwa Chrystusowego.
– 51 lat pracy wychowawczej pośród kapłanów pozwala Księdzu Biskupowi stwierdzić, jak zmieniła się rola kapłana? Jak to wyglądało kiedyś, a jak wygląda obecnie?
– Rola kapłana w swej istocie nie zmienia się. Był i jest szafarzem tajemnic Bożych, a tym samym, przez święcenia, namaszczonym Duchem Świętym narzędziem zbawienia. To, co ulega zmianie, to zdecydowanie różny klimat duchowy i społeczny życia. Zmianom uległy także okoliczności czasu i miejsca pracy prezbitera. Kapłan lat powojennych żył w klimacie ideologicznej administracyjnej walki z Bogiem, przy równoczesnej społecznej akceptacji ze strony społeczeństwa, jego misji wobec wiernych i wobec narodu. Warunki pracy w czasach jawnego prześladowania Kościoła przez ideologię marksistowską wymagały postawy odważnej i heroicznej, a także zdolności do życia w warunkach skrajnego wyrzeczenia. Odwiedziłem wówczas proboszcza, któremu skonfiskowano wszystkie meble z wyjątkiem łóżka, jednego krzesła i stołu. Księża obciążani byli wysokimi podatkami za tzw. dzierżawę kościołów i plebanii, bowiem na Ziemiach Zachodnich Kościół nie otrzymywał na własność plebanii i świątyń. Był jedynie ich dzierżawcą, a za to wyznaczano ogromne czynsze. Episkopat uznał taką postawę rządu za krzywdę, gdyż Kościół utracił na Wschodzie kościoły i budynki mieszkalne duchownych. Kościoły oraz budynki mieszkalne na Ziemiach Zachodnich miały być rekompensatą za utracone dobra. Biskupi wydali księżom nakaz, aby nie płacili podatków bezpodstawnie nakładanych na parafie. Dokonywano wówczas wobec niektórych kapłanów konfiskaty ruchomości.
Po odzyskaniu suwerenności politycznej przez Polskę – w znacznym stopniu pod wpływem formacji duchowej wiernych świeckich przez duchowieństwo – Kościół uzyskał osobowość prawną i większą swobodę działania w dziedzinie duszpasterskiej, budowlanej i administracyjnej. Jednak z wolnością polityczną, gospodarczą i społeczną przyszła ideologia skrajnego liberalizmu, materializmu praktycznego i duchowego zniewolenia przez lansowaną szczególnie w środkach przekazu tzw. nową moralność: bez stałych zasad moralnych i bez sumienia.
Jesteśmy świadkami dokonujących się w bardzo szybkim tempie zmian w mentalności Polaków, dlatego obecnie do prowadzenia dzieła ewangelizacji nie wystarczy wykształcenie filozoficzno-teologiczne i praktyka duszpasterska kleryków. Bardziej niż dotychczas konieczna jest formacja duchowa kandydatów do kapłaństwa. W duszpasterstwie – podobnie jak w czasach opisanych w Dziejach Apostolskich – konieczna jest moc Ducha Świętego. Konsekwentnie kapłan winien jeszcze bardziej uczyć się Bożej mądrości i miłości na klęczkach. Podobnie jak bł. Jan Paweł II, kapłan nie może zapomnieć o mocy Boga i źródle jej otrzymywania – o modlitwie.
Nowe obszary pracy kapłana to powiększająca się liczba ludzi pozostających pod wyraźnym wpływem złego ducha, rozwiedzionych, żyjących w tzw. wolnych związkach. Bardzo groźne są ideologia permisywizmu, związki jednopłciowe, ideologia gender. Gdy byłem młodym kapłanem, do wyjątków należało małżeństwo rozwiedzione na terenie parafii. Zachowania sprzeczne z moralnością ewangeliczną budziły społeczny sprzeciw. Czasem z tego powodu tzw. publiczni grzesznicy przenosili się z centralnej Polski na Ziemie Odzyskane. Dzisiaj małżeństw rozwiedzionych i osób żyjących w konkubinacie jest w małej parafii kilkadziesiąt, a w dużej nawet kilkaset. Co więcej, oficjalnie promowana jest (a nawet na siłę narzucana), najpierw przez środki masowego przekazu, a potem na mocy stanowionego prawa, niemoralność, czyli działania sprzeczne z naturą ludzką, jak prawo do zabijania nienarodzonych i ludzi starych, związki jednopłciowe, pozaustrojowe formy przekazywania życia człowieka itp. Tego typu ideologia ma ogromny wpływ na ludzi, szczególnie młodych. Są świadomie formowani w postawie relatywizmu. Człowiek sam ma tworzyć sobie prawdy i zasady moralne na podstawie opinii publicznej czy poprawności politycznej. Praca duszpasterska kapłana w takich warunkach jest nie tylko trudna, ale naraża go na prześladowania, a nawet kary więzienia, za głoszenie Ewangelii. Można powiedzieć, że wracają czasy, które uważaliśmy za należące do przeszłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.