Owszem, i bez nich proboszcz poradzi sobie w prowadzeniu parafii. Warto jednak mieć wsparcie w świeckich. W końcu wszyscy stanowimy jedną wspólnotę i mamy jeden duszpasterski cel – niebo.
Potrzebę powołania do życia nowych struktur w Kościele, Parafialnych Rad Duszpasterskich, dostrzeżono już na Soborze Watykańskim II (1962−1965 r.). Z jednej strony są one pomocą dla kapłanów i wspierają ich w prowadzeniu parafii, a z drugiej dają świeckim doskonałą okazję do zaangażowania się w życie swojej wspólnoty. – Nie mam żadnych wątpliwości, że w Kościele wciąż trzeba budzić świadomość tego, iż wszyscy ochrzczeni są współodpowiedzialni za los swoich parafii. Proboszcz prowadzi ją przez kilka lub kilkanaście lat, a parafianie mieszkają w niej od pokoleń. To oni troszczą się o jej materialne potrzeby i przekazują wiarę w rodzinach. Nie można tego nie zauważać i nie zapraszać ich do tworzenia duszpasterskiej wizji dla parafii – zwraca uwagę ks. dr Szymon Stułkowski z Poznania, sekretarz Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski (KEP).
Mimo wypracowania teologicznych podstaw działalności rad duszpasterskich przez Sobór Watykański II i ustawodawstwo posoborowe, wiele polskich parafii wciąż jeszcze ich nie posiada. A szkoda, bo jak podkreśla ks. dr Leszek Rojowski z tarnowskiej sekcji Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, w radach duszpasterskich trzeba widzieć wielką szansę dla Kościoła w Polsce. − Rady są miejscem, w którym urzeczywistnia się prawo wszystkich członków Kościoła, a zwłaszcza świeckich, do czynnego udziału w jego życiu, do współpracy w jego misji i wyrażania opinii. Są także, o czym warto pamiętać, wielką pomocą dla duchownych w ich trudnej i odpowiedzialnej posłudze – wyjaśnia kapłan zajmujący się w swojej pracy naukowej problematyką Parafialnych Rad Duszpasterskich.
Impuls dla diecezji
Również abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Komisji Duszpasterstwa KEP, podkreśla, że na rozwój rad duszpasterskich należy położyć szczególny akcent. Stąd zainicjował on działania zmierzające do ożywienia i lepszego funkcjonowania zarówno Diecezjalnych, jak i Parafialnych Rad Duszpasterskich. Z inicjatywy abp. Gądeckiego we wrześniu ub.r. w Licheniu odbył się I Krajowy Kongres Diecezjalnych Rad Duszpasterskich. Był on etapem na drodze przygotowań do tegorocznego wydarzenia, jakim jest I Krajowy Kongres Parafialnych Rad Duszpasterskich. – Organizując kongres na zakończenie trzyletniego programu duszpasterskiego Kościoła w Polsce przebiegającego pod hasłem „Kościół domem i szkołą komunii”, chcemy pokazać, że struktury komunijne, czyli wspólnotowe, ukierunkowane na diecezje i parafie, nie istnieją jedynie same dla siebie. Służą one bowiem dzieleniu się doświadczeniem wiary, a więc bycia solą ziemi – tłumaczy ks. dr Stułkowski, współorganizator tego wydarzenia, dodając, że ma ono stanowić okazję do wspólnej modlitwy i dyskusji dla delegatów rad z całej Polski. – Pragniemy, aby kongres stał się również impulsem, a nawet pewną prowokacją dla poszczególnych diecezji, do przemyślenia tego, jak wygląda tam współpraca między świeckimi a duchownymi oraz zainteresowanie tym tematem ze strony biskupów i proboszczów – zaznacza. – Zależy nam też na tym, aby kongres umożliwił wymianę doświadczeń między członkami rad. Natomiast dzięki prelekcjom zaproszonych gości mamy nadzieję pokazać, jakie możliwości drzemią w tych gremiach, jaką są one niesamowitą siłą, która powinna dynamizować życie duszpasterskie w parafii – dopowiada ks. dr Krystian Piechaczek, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego w Gliwicach, odpowiedzialny podczas kongresu za kwestie organizacyjne. Jego zdaniem rady duszpasterskie zasługują także na większe zainteresowanie ze strony poszczególnych kurii diecezjalnych. – Trzeba bowiem objąć członków rad duszpasterską troską, proponując im udział w konkretnej formacji – stwierdza.
Organizatorzy kongresu przyznają, że przygotowując go spotykali się niekiedy z brakiem chęci współpracy. Skłonić do zastanowienia powinien fakt, że kilkanaście dni przed jego rozpoczęciem, swojego udziału w nim nie zgłosiło jeszcze siedem z 42 diecezji. Pozostałe będą reprezentowane przez ponad 1100 osób.
Statystycznie rzecz biorąc
Warto zauważyć, że pierwsze rady duszpasterskie w polskich parafiach zaczęły powstawać na początku lat 70. ubiegłego wieku jako owoc soborowej nauki o Kościele. Są też w naszym kraju diecezje, w których powołano je zaledwie kilka lat temu. Ostatnie zgromadzone przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) dane mówiące o liczbie działających w kraju rad parafialnych pochodzą z 2008 r. Bazując na informacjach uzyskanych wówczas od proboszczów, można zauważyć, że rady, nie tylko parafialne, ale w sumie wszelkie działające w parafiach, a więc również rady ekonomiczne czy zawiązane na potrzeby budowy kościoła, istnieją jedynie w co piątej polskiej parafii. To oczywiście uśredniony wynik dla całego kraju. Obserwuje się bowiem tutaj znaczne zróżnicowanie terytorialne. Jeżeli chodzi o poszczególne diecezje, prym wiedzie archidiecezja poznańska, która posiada rady w 78 proc. parafii. Regionami, w których działają one w więcej niż połowie wspólnot parafialnych są również archidiecezja przemyska (60 proc.) oraz diecezja tarnowska (52 proc.). Z kolei w diecezji rzeszowskiej rady funkcjonują w 49 proc. parafii, w archidiecezji krakowskiej i lubelskiej w 44 proc., diecezji toruńskiej w 43 proc., płockiej w 40 proc., gnieźnieńskiej i legnickiej w 37 proc., a w bydgoskiej i kaliskiej oraz archidiecezji białostockiej w 35 proc. Niestety są i takie regiony kraju, gdzie odsetek parafii, w których istnieją rady parafialne, nie przekracza kilku procent. Najgorzej sytuacja wygląda w diecezjach radomskiej − niespełna 5 proc., kieleckiej – 6 proc. oraz sosnowieckiej – 8 proc.
Podczas I Krajowego Kongresu Parafialnych Rad Duszpasterskich w Licheniu poznamy wyniki najnowszych badań, które ISKK opracował wraz z Instytutem Teologii Praktycznej na UKSW w Warszawie. – To będą pierwsze poważne badania tego, jak wygląda sytuacja rad parafialnych w Polsce i sposobu ich pracy. Sfinansowała je fundacja Episkopatu Niemiec „Renovabis” wspierająca Kościoły w Europie Środkowej i Wschodniej, którą bardzo zainteresował ten projekt – podkreśla ks. dr Stułkowski.
W praktyce różnie bywa
Samo jednak istnienie Parafialnych Rad Duszpasterskich, to jeszcze za mało. Najważniejsze jest bowiem to, jak one funkcjonują. Przypomnijmy, że taką radę powołuje proboszcz, który jest zarazem jej przewodniczącym. Dla każdej diecezji statut rady określa biskup miejsca. Jej posiedzenia powinny odbywać się przynajmniej raz na kwartał. Kadencja rady trwa od trzech do pięciu lat, a po jej upływie wskazana jest przynajmniej częściowa zmiana składu. Do rady parafialnej z urzędu należą m.in. wikariusze czy przełożeni domów zakonnych działających na terenie parafii. Natomiast z wyboru w jej skład wchodzą: delegat katechetów, nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. oraz delegaci parafialnych grup duszpasterskich. Ponadto proboszcz może nominować do rady świeckich odznaczających się właściwymi cechami moralnymi i charyzmatami potrzebnymi dla rozwoju życia religijnego w parafii. Należy przy tym pamiętać, aby jej skład, zatwierdzany przez kurię diecezjalną, odzwierciedlał przekrój społeczny i wiekowy parafii, a liczba członków była dostosowana do wielkości parafii.
Zdaniem ks. dr. Piechaczka, zdecydowanie mniej niż połowa rad duszpasterskich działa ze świadomością swojej roli, zadań i sensu istnienia, podnosząc jednocześnie własne kompetencje. Pozostałe aktywizują się z okazji wizytacji biskupa czy ograniczają się do „przyjmowania” co jakiś czas sprawozdań proboszcza lub doradzają jedynie w tak prozaicznych sprawach, jak godzina sprawowania Mszy św. w wakacje. – Niektórzy księża nie liczą się ze zdaniem swojej rady albo traktują świeckich tylko jako wykonawców własnych decyzji. Zdarza się też, iż Parafialne Rady Duszpasterskie tak naprawdę zajmują się jedynie sprawami budowlano-ekonomicznymi. Tam natomiast, gdzie podejmują zagadnienia dotyczące działalności pastoralnej, bywa że skupiają się na organizacji odpustów czy festynów – tłumaczy ks. dr Rojowski.
– Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o rady duszpasterskie, to generalnie w Polsce nie jest dobrze. To może wydać się dziwne, ale w porównaniu z krajami zachodniej Europy, które przeżywają przecież kryzys wiary i powołań, wypadamy blado. Aż wstyd się tam przyznać, że organizujemy dopiero pierwszy kongres rad. Co więcej, że nie mamy ich w diecezjach, jednocześnie świętując 50-lecie rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II i Rok Wiary – zauważa ks. dr Szymon Stułkowski. Sekretarz Komisji Duszpasterstwa KEP przypomina też, że w ubiegłoroczny kongres rad diecezjalnych nie włączyło się pięć diecezji. Powód był prosty: nie mają, albo wówczas jeszcze nie miały, własnych rad diecezjalnych. – Tymczasem II Polski Synod Plenarny, który zakończył się w 1999 r., mówi wyraźnie, że biskup ma prawo żądać od proboszczów pracy z radami, jeśli sam daje tego przykład.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.