Marek Franczak o tym, kim był jego ojciec, dowiedział się dopiero po 1989 r. Teraz odzyskał czaszkę taty, którą komuniści oddzielili od tułowia.
Ostatnia ucieczka
Ostatnie chwile „Lalka” według UB: „Okrążenia zabudowań B [Becia] Wacława s. Jana dokonano z podjazdu przez grupę operacyjną ZOMO, składającą się z 35 funkcjonariuszy doprowadzonych do meliny przez dwóch oficerów Służby Bezpieczeństwa. Z chwilą okrążenia zabudowań b. [bandyta] Franczak wyszedł ze stodoły, pozorując gospodarza rozważał możliwość wyjścia z obstawy, a gdy został wezwany do (nieczytelne) chwycił za broń – pistolet, z którego oddał kilka strzałów. W tej sytuacji grupa likwidacyjna ZOMO przystąpiła do likwidacji. Franczak mimo wzywania go do zdania się, podjął obronę i wykorzystując słabe punkty obstawy pod osłoną zabudowań wycofał się około 300 m od meliny, gdzie podczas wymiany strzałów został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł”.
– Zobaczyłam Józka, jak biegł przy naszym płocie – mówi Helena Misiura, sąsiadka. – W jednej ręce miał teczkę, w drugiej pistolet. Nagle zachwiał się i złapał pod bok. Przeskoczył jeszcze przez żywopłot i zaległa cisza. Śmiertelny strzał musiał paść zza lipy. Za chwilę podniosły się krzyki: „Jest, jest”. Ze wszystkich stron, od drogi, z lasu wylegli ludzie. Jedni byli w mundurach i płaszczach, drudzy w kufajkach i po cywilnemu. Podjechały trzy samochody i karetka. Myśleliśmy, że to po Józka, ale zabrali jakiegoś zabitego milicjanta.
W sekcji zwłok przeprowadzonej przez biegłego lekarza czytamy:
„Rany postrzałowe klatki piersiowej i jamy brzusznej, z następnym uszkodzeniem serca, wylewem krwawym do jamy opłucnej, uszkodzeniem wątroby, przepony i płuca lewego. Biorąc pod uwagę wyniki sekcji zwłok, należy przyjąć, że przyczyną zgonu denata była rana postrzałowa serca”.
Nagi, bez głowy
Czesława Kasprzak: – Po pół godzinie przyjechał z Lublina prokurator Antoni Maślanko. Milicjanci podświetlili latarkami ciało. Prokurator spytał, czy to „Lalek”. „Przecież wiecie, kogo zamordowaliście” – odpowiedziałam. Maślanko zapewniał, że wyda nam ciało Józka.
O 21.00 martwego „Lalka” przewieziono do Akademii Medycznej w Lublinie. Został pochowany potajemnie, tak jak jego koledzy z partyzantki, na cmentarzu przy Unickiej. Po czterech dniach, w nocy, rodzina wykopała ciało.
– Józek leżał nagi, bez głowy – opowiada Czesława Kasprzak.
„Powołując się na pismo prokuratury z dnia 24 października 1963 r. i na ustną rozmowę z dr. Iwaszkiewiczem proszę o zdjęcie głowy ze zwłok Józefa Franczaka”. Podpisał podprokurator powiatowy.
Czesława Kasprzak mogła przenieść brata na cmentarz w Piaskach dopiero w 1983 r. Spoczął obok miejscowych księży i dawnych dziedziców. Na skromnym grobie wyryto napis: „Józef Franczak, żył lat 45, zginął 21 X 1963. Poświęcił życie za wolność ojczyzny, której nie doczekał”. Przed cmentarzem stoi pomnik upamiętniający opór przeciwko hitlerowskiemu okupantowi. Czyżby walka o wolną Polskę skończyła się w roku1945?
Skazany na banicję
„Lalek” brał udział w wielu akcjach na „utrwalaczy władzy ludowej”. Kilka razy był ranny, a raz nawet aresztowany. W czerwcu 1946 r. UB zrobiło w okolicy wielką łapankę. Po zatrzymaniu kilku osób ubecy pojechali do wsi Chmiel na wesele. „Bandytów” zamknęli w komórce, a sami raczyli się wódką. Nie wiedzieli, że jednym z zatrzymanych jest od dawna poszukiwany Józef Franczak – „Lalek” miał wyrobione dokumenty na inne nazwisko. Po zabawie ciężarówka z aresztowanymi ruszyła do Lublina. W drodze partyzanci rzucili się na podchmielonych ubeków, obezwładnili ich i zabili pięciu. Podobno sygnał do akcji dał Franczak.
Łapanka urządzona przez UB była związana z poszukiwaniami „Lwa” – Antoniego Kopaczewskiego, kierownika Inspektoratu Lubelskiego WiN, który zginął kilka miesięcy później na skutek donosu. „Lalek” likwidował później ubeckich szpicli.
Żołnierz „Lwa”, Mieczysław Jarosz z Piasków, ujawniony w 1945 r., opowiada:
– Przez wiele lat wzywali mnie na UB, pytali o różne rzeczy, ale zawsze kończyło się na „Lalku”. W lutym 1953 r., razem z „Wiktorem” – Stanisławem Kuchciewiczem i „Felkiem” – Zbigniewem Pielakiem (zmarł we wrocławskim więzieniu w 1954 r.) „Lalek” napadł na kasę Gminnej Spółdzielni w Piaskach. Partyzanci chcieli zdobyć fundusze, aby przetrwać zimę. „Wiktor” i „Felek” weszli do poczekalni w strojach wieśniaków. Uzbrojony w pepeszę „Lalek” osłaniał kolegów po przeciwnej stronie szosy Chełm–Lublin, w bramie cmentarza. Skok nie udał się, gdyż kasjer zdążył wezwać na pomoc milicję. Ostrzelanie drogi przez „Lalka” nie mogło pomóc. Ranny „Wiktor” rozkazał „Felkowi”, aby zostawił go i uciekał.
Stanisław Kuchciewicz był ostatnim dowódcą Franczaka. Wcześniej zginął „Zapora” – Hieronim Dekutowski, „Uskok” – Zdzisław Broński i wielu innych. Po śmierci „Wiktora” w 1953 r. „Lalek” został sam. Przez następnych dziesięć lat ukrywał się. Skazany na banicję, wyjęty spod prawa.
Tadeusz Płużański – publicysta polityczny i historyczny, prezes Fundacji „Łączka”, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych, właśnie ukazała się jego najnowsza książka Moje spotkania z bestiami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.