Kościelny savoir-vivre

W naszym mieście obowiązuje już zakaz palenia na przystankach autobusowych. Wkrótce dopiszemy do uchwały cmentarze. Czasami jest to potrzebne, by przypominać o kulturze. Złamanie przepisów miałoby kosztować nawet 500 zł. Niedziela, 13 stycznia 2008




Radni w Olsztynie jako pierwsi tworzą uchwałę zakazującą palenia papierosów na terenie nekropolii – napisał niedawno jeden z dzienników. Krytycy zaraz stwierdzili, że powoli prawne nakazy i zakazy wkroczą we wszystkie dziedziny życia. Z drugiej strony – trudno nie zgodzić się z faktem, że mamy dzisiaj poważne braki w dobrym wychowaniu. Także tym „kościelnym”.


Prawo nie załatwi wszystkiego


Pomysłodawczynią olsztyńskiego zakazu jest Ewa Zakrzewska, radna PO. – W naszym mieście obowiązuje już zakaz palenia na przystankach autobusowych. Wkrótce dopiszemy do uchwały cmentarze. Czasami jest to potrzebne, by przypominać o kulturze – stwierdziła w rozmowie z dziennikarzem. Złamanie przepisów miałoby kosztować nawet 500 zł. Od ich egzekwowania byłaby straż miejska. Duchowni przepisu nie krytykują, karaniu palaczy są jednak przeciwni. Ks. Józef Fijałkowski uważa, że sprawy takie jak palenie powinny regulować sumienie i wrażliwość. A ks. inf. Julian Żołnierkiewicz podkreśla w wywiadzie dla jednej z gazet: „Mamy media, ambony, szkoły, musimy wychowywać ludzi, by nauczyć ich, jak poruszać się po świecie, nie depcząc świętości. Karanie nic nie da”.

Okazuje się, że choć nie wszystko da się prawnie zakazać i nakazać, to jednak w kazaniach trzeba mówić nie tylko o Panu Bogu, ale również np. o tym, jak zachować się w świętym miejscu. Oto jeden z sosnowieckich cmentarzy tuż przed Wszystkimi Świętymi. Pogoda dopisuje, słoneczko świeci. Pewna dystyngowana dama wychodzi na spacer ze swoim pieskiem. Na miejsce spaceru wybiera właśnie cmentarz. Jej czworonożny przyjaciel, niczego nie rozumiejąc, załatwia swoje potrzeby wśród pomników. Inny obrazek: 1 listopada po południu nad grobem spotyka się cała rodzina. Wszyscy z głośnym śmiechem opowiadają sobie zabawne wydarzenia z ostatnich miesięcy. W pewnym momencie któryś z mężczyzn w średnim wieku wyjmuje paczkę papierosów. Częstuje innych obecnych przy grobie. Przez chwilę widać, że jedna z pań trochę się krzywi. Zaraz jednak dochodzi chyba do wniosku, że nie będzie się wyróżniać i przyjmuje tę sytuację za normalną.


Przywiązani do komórek


Znajomy ksiądz opowiadał mi niedawno o pewnym pogrzebie. Odprawiał Mszę św. w niedużej cmentarnej kaplicy. Z jednej strony trumny on jako przewodniczący liturgii, z drugiej – rodzina. Nagle słyszy radosny dźwięk telefonu komórkowego, który dochodzi z kieszeni któregoś z żałobników. – Pomyślałem sobie: zdarza się, ktoś zapomniał wyłączyć telefon. Ale jakież było moje zdziwienie, kiedy za chwilę usłyszałem swobodnie, choć przyciszonym głosem, prowadzoną przez właściciela aparatu rozmowę telefoniczną. Nie wiedziałem, czy mam kontynuować odprawianie nabożeństwa, czy też zrobić przerwę, żeby nie przeszkadzać w rozmowie – wspomina duchowny.

Msza św. z udziałem dzieci w dużym, miejskim kościele. Trwa Liturgia Słowa. Rozlega się dźwięk komórki. Wszyscy w świątyni zaczynają się rozglądać, komu dzwoni telefon. Po kilkudziesięciu sekundach telefon przestaje wydawać dźwięki. Mija minuta, może dwie. Sytuacja się powtarza. I tak kilka razy. Nastrój Liturgii jest już całkowicie zburzony. Nic dziwnego, że przed wejściem do coraz większej liczby świątyń pojawiają się rysunki przedstawiające przekreślony telefon. A może już niedługo przed Mszą św. będzie wychodził ministrant i prosił przez mikrofon o wyłączenie telefonu. Tak jak w kinach jeszcze niedawno przed seansami czyniły to na ekranie dwa sympatyczne, animowane łosie. Tylko czy tak ma wyglądać przygotowanie do Liturgii?


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...