Mistrzowie życia duchowego podkreślali, że poznanie siebie jest podstawą życia duchowego i zajmuje pierwsze miejsce w dążeniu do Boga. Bo poznanie siebie to klucz do pokory, a pokora to fundament życia duchowego. Dobre poznanie siebie zawiera kilka cech. Niedziela, 24 luty 2008
Mistrzowie życia duchowego podkreślali, że poznanie siebie jest podstawą życia duchowego i zajmuje pierwsze miejsce w dążeniu do Boga. Bo poznanie siebie to klucz do pokory, a pokora to fundament życia duchowego.
Dobre poznanie siebie zawiera kilka cech. Po pierwsze – muszę poznać siebie takim, jakim naprawdę jestem, a nie takim, jakim chciałbym być, ani takim, jakim mnie widzą inni. Trzeba więc poznać historię swojego życia, doświadczone zranienia, krzywdy, rozeznać świat własnych emocji, pragnień, motywacji, relacji z innymi i z Bogiem. W takim poznawaniu może być pomocny codzienny rachunek sumienia (o tym w tekście „Kwadrans szczerości”), rozmowa z psychologiem lub terapeutą (patrz wywiad z Agatą Rusak), ale również przyjacielem, czy zaufaną osobą. Drugi człowiek potrafi bowiem spojrzeć z dystansu na nasze życie i zobaczyć w nim rzeczy, których być może sami nie umiemy dostrzec.
Po drugie – poznanie siebie powinno zawierać cechy zarówno pozytywne, jak i negatywne. Bo nikt nie posiada samych cech pozytywnych, ani samych negatywnych. Są one wymieszane i obok tych dobrych są, niestety, złe. W historii duchowości znamy przykłady, kiedy koncentrowano się tylko na podkreślaniu negatywnej strony ludzkiej osobowości. Niektórzy kaznodzieje chętnie i często mówili o grzechu, deprawacji człowieka, straszyli karami piekielnymi. Jeszcze do dzisiaj gdzieniegdzie takie podejście można, niestety, spotkać. Jednak dużym błędem jest koncentrowanie się tylko na pozytywnych cechach, ignorowanie negatywnych i brak uwzględniania zranienia grzechem pierworodnym.
Ludzka psychika to bogaty, dynamiczny świat, który charakteryzuje się wewnętrznym rozdarciem. W człowieku mieszkają dwie sprzeczne ze sobą siły, pragnienia, potrzeby. Każdy odczuwa w sobie dwa dążenia: ku nieskończoności i ku skończoności.
Mówi o tym także Konstytucja „Gaudium et spes”: „Zakłócenie równowagi, na które cierpi dzisiejszy świat, w istocie wiąże się z bardziej podstawowym zachwianiem równowagi, które ma miejsce w sercu ludzkim. W samym bowiem człowieku wiele elementów zwalcza się nawzajem. Będąc bowiem stworzeniem, człowiek doświadcza wielorakich ograniczeń, a z drugiej strony czuje się nieograniczony w swoich pragnieniach i powołany do wyższego życia. Przyciągany wielu ponętami, musi wciąż wybierać między nimi i wyrzekać się niektórych. Co więcej, będąc słabym i grzesznym, nierzadko czyni to, czego nie chce”.
Można więc powiedzieć, że w człowieku istnieje świat pragnień i świat ograniczeń. Świat pragnień obejmuje wyobraźnię, poszukiwania, pytania, jest nieograniczony. Świat ograniczeń dotyka przeciwnych aspektów istnienia, które nie mogą ulec zmianie, ale muszą być zaakceptowane takimi, jakimi są: rodzina, historia życia, niezmienne cechy charakteru. Człowiek, między tymi dwoma biegunami, jest nieustannie przyciągany przez dobro i zło, wezwany przez Boga, a jednocześnie pobudzany przez naturę. Zdolny do wielkich, altruistycznych czynów, jak i bardzo zainteresowany tylko sobą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.