Świata się nie zmieni, zawsze będzie istniało w nim dobro i zło, zawsze będą ludzie szczęśliwi i nieszczęśliwi. Wiem jednak, że dobro warto czynić mimo wszystko. Ciemność i jasność będą zawsze, możemy jednak spowodować, żeby w mroku nie zatonąć. Niedziela, 9 marca 2008
Świata się nie zmieni, zawsze będzie istniało w nim dobro
i zło, zawsze będą ludzie szczęśliwi i nieszczęśliwi. Wiem jednak,
że dobro warto czynić mimo wszystko.
Anna Przewoźnik: – Działa Pani społecznie na rzecz osób niepełnosprawnych, potrzebujących pomocy. Czy choć trochę naprawiła Pani świat?
Anna Dymna: – Podobne pytanie zadał mi dziennikarz, który przeprowadzał ze mną wywiad rzekę: „Po co Pani to wszystko robi, przecież świata i tak Pani nie zmieni?”.
– A zmieni Pani?
– Oczywiście, że nie. Świata się nie zmieni, zawsze będzie istniało w nim dobro i zło, zawsze będą ludzie szczęśliwi i nieszczęśliwi. Wiem jednak, że dobro warto czynić mimo wszystko. Ciemność i jasność będą zawsze, możemy jednak spowodować, żeby w mroku nie zatonąć.
Myślę, że przy pomocy wielu ludzi udało mi się wywołać uśmiech na kilku smutnych twarzach, poprawić komuś życie, pomóc się zaakceptować, uwierzyć we własne siły.
– Wciąż jednak są miejsca, o których można powiedzieć, że Pan Bóg o nich zapomniał…
– Tak, ale gdy nagle w takim miejscu zapala się światełko, pojawia się czasem drobna inicjatywa ludzka – to jest to iskra, od której zapala się wielkie ognisko. I nagle robi się ciepło i jasno. I odmienia się zupełnie ludzkie życie. Takie działania ratują świat.
– Dlaczego zaczęła Pani pomagać ludziom niepełnosprawnym?
– Sama się nad tym zastanawiam… Na pewno nie dlatego, by zyskać ich wdzięczność. Gdy pomagam, nie kalkuluję. Najważniejsze rzeczy, jakie zrobiłam w życiu, powstały z odruchu serca.
– Zaczęło się od podkrakowskich Radwanowic, prawda?
– Tak. Po raz pierwszy pojechałam tam w 1999 r. Otoczyła mnie wtedy grupa ludzi niepełnosprawnych umysłowo, z których 70% w ogóle nie wiedziało, kim jestem. Od razu mnie jakoś polubili. Nawiązałam z nimi kontakt, zaprzyjaźniłam się i zaczęłam im pomagać. Do dziś usiłuję robić dla nich coś pożytecznego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.