Niektórzy psychologowie mówią wręcz swoim pacjentom, że konflikt jest zadaniem do rozwiązania w ich życiu. I to niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z konfliktem wewnętrznym (np. wykluczające się dążenia), czy międzyosobowym (w rodzinie, sąsiedztwie, pracy). Niedziela, 9 marca 2008
– Co podczas wspomnianej przerwy powinniśmy uczynić, aby kłótnia nie wybuchła z jeszcze większą siłą?
– Ten czas na dokończenie rozmowy trzeba wykorzystać twórczo. Zastanowić się, dlaczego tak bardzo zależy mi na danej sprawie, jaka moja potrzeba za tym stoi, jakie mam emocje i uczucia z tym związane? I podobnie warto przyjrzeć się partnerowi w konflikcie – jaka jego potrzeba stała za tym, że zachował się tak, a nie inaczej. Oczywiście, to tylko nasza hipoteza, która nie musi być prawdziwa.
Robimy ten rozrachunek ze sobą wtedy, gdy emocje opadną. Gdy poczujemy, że możemy już o tym myśleć spokojniej. Potem spotykamy się z drugą stroną konfliktu i każdy ma czas na przedstawienie swojego punktu widzenia, swoich emocji, swoich potrzeb. Ważne jest, aby nie dyskutować, nie przerywać, tylko słuchać, gdy druga strona mówi o sobie.
– I dzięki temu problem zostanie rozwiązany?
– Tak. Jako przykład przywołam historię z własnego doświadczenia, kiedy wystąpił konflikt między moim mężem a mną. Ja chciałam pojechać na basen, a mój mąż chciał odwiedzić w tym samym czasie rodzinę. Na początku pokłóciliśmy się, ale po chwili zastosowaliśmy wyżej opisany sposób. Gdy powiedziałam o swoich emocjach, wysłuchałam męża, nazwałam i wytłumaczyłam moją potrzebę (byłam bardzo spięta, zmęczona i bolały mnie plecy, czułam, że tylko pływanie może spowodować odprężenie i pozbycie się bólu), usłyszałam też, iż mąż miał potrzebę spotkania się z bratem, którego od dawna nie widział, a który akurat przyjechał do miasta. Był bardzo stęskniony za kontaktem z nim. Zrozumiałam męża. Usłyszałam, że jego plan nie był przeciwko mnie, lecz wypływał z głębokiej potrzeby zobaczenia się z bratem. Znaleźliśmy rozwiązanie „salomonowe”: zaprosiliśmy brata na kawę niedaleko basenu, panowie rozmawiali, a ja pływałam. To przybliżyło nas do siebie, nikt nie stracił, a wiele przez tę rozmowę zyskaliśmy. To był już nasz sposób rozwiązywania konfliktów.
– Wiele osób mówi: Pogodziłem się z nim, ale on znowu do tego wraca. Nawet po zakończonych konfliktach pozostaje w nas żal. Czy można się go wyzbyć?
– Wymaga to zaufania i szacunku do siebie nawzajem, a także pewnej dojrzałości i opanowania emocji. Dlatego jest pewna ważna zasada, aby konfliktowe sprawy rozwiązywać na bieżąco i ustalić między sobą, że więcej do tego nie wracamy.
Jeśli jednak nadal pozostaje żal, może to świadczyć, że zostało dużo niewyrażonej złości, rozgoryczenia. Dobrym rozwiązaniem może być przelanie na papier tego, co jeszcze przeżywam. Jednak pamiętajmy, że w takim przypadku piszmy to o sobie i do siebie. Żal można również wypłakać lub wyrazić w inny sposób, bez przemocy, np. przez sport.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.