Niektórzy psychologowie mówią wręcz swoim pacjentom, że konflikt jest zadaniem do rozwiązania w ich życiu. I to niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z konfliktem wewnętrznym (np. wykluczające się dążenia), czy międzyosobowym (w rodzinie, sąsiedztwie, pracy). Niedziela, 9 marca 2008
Andrzej Tarwid: – Tam, gdzie są ludzie, są i konflikty. Dlaczego nie potrafimy ich uniknąć?
,strong>Małgorzata Mierzwa-Hudzik: – Rzeczywiście, konfliktów, sporów, kłótni nie można uniknąć. Dlatego ważne jest, aby nie traktować ich jako sytuacji przeciwko sobie. Niektórzy psychologowie mówią wręcz swoim pacjentom, że konflikt jest zadaniem do rozwiązania w ich życiu. I to niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z konfliktem wewnętrznym (np. wykluczające się dążenia), czy międzyosobowym (w rodzinie, sąsiedztwie, pracy). Niezależnie od tego, czy spór dotyczy wartości (np. między osobą wierzącą a ateistą), czy potrzeb ludzi (jedna osoba chce szacunku, a druga go deprecjonuje), to zawsze konflikty trzeba przeżywać i rozwiązywać.
– Z jakich powodów dochodzi do kłótni w rodzinie? Przecież jest to grono kochających się ludzi...
– Częstym powodem konfliktów w rodzinach jest nieumiejętność rozmawiania między sobą oraz powierzchowne słuchanie. Rodzice tak naprawdę nie słuchają dzieci, a dzieci nie słyszą rodziców. Gdyby mama lub tata postarali się posłuchać dziecka, dlaczego w zimny dzień nie chce założyć czapki czy szalika, mogliby dojść do jakiegoś porozumienia.
– Dziewczynka nie chce założyć czapki do szkoły, bo np. nie robi tego jej najlepsza koleżanka, która na dodatek jest liderką w klasie. I to dla pierwszoklasistki jest jedyny i wystarczający powód. Czy taki spór w ogóle można rozwiązać?
– Oczywiście. Pamiętam podobną historię sprzed paru lat. W tamtym przypadku dziecko także nie chciało założyć czapki na głowę, idąc do szkoły. Matka zapytała, dlaczego. Okazało się, że nikt wśród grupy rówieśniczej w takiej czapce nie chodzi. Matka tłumaczyła dziecku, dlaczego nie może się zgodzić na jego wyjście z gołą głową. Mówiła o chorych zatokach, drogich lekach, konieczności pozostania w łóżku zamiast wyjazdu na zimowisko...
–...i do dziecka te argumenty naprawę trafiły?
– Problem został rozwiązany zupełnie inaczej. Podczas rozmowy oboje ustalili, że chłopak zastanowi się, jak tę sytuację można rozwiązać. I w niedługim czasie pojawiło się kilka pomysłów, z czego jeden został wybrany jako satysfakcjonujący i dla matki, i dla dziecka. Kupili czapkę podobną do tej, w jakiej chodzą koledzy z klasy.
Najważniejsze w tej historii było jednak to, że oni razem usłyszeli swoje argumenty oraz to, dlaczego dla każdego z nich była to ważna sprawa. Nie pozostali na poziomie: „tak, bo tak!” lub „nie, bo nie”. Rozwiązali problem, bowiem umieli słuchać się nawzajem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.