Komu zależy na niszczeniu mediów publicznych?

"Rada Nadzorcza do tej pory nie przedstawiła mi swoich zastrzeżeń. Nie oczekiwała też ode mnie żadnych wyjaśnień, co najlepiej świadczy o pretekstowości całej sprawy." Niedziela, 30 listopada 2008



– Od dłuższego czasu alarmuje Pan, że istnienie mediów publicznych jest w Polsce zagrożone. Prosimy o dowody.

– Po pierwsze, ponad 20-procentowy w tym roku spadek wpływów z abonamentu w stosunku do prognoz KRRiT. Po drugie – zapowiedzi pana premiera Tuska i członków jego rządu, że media publiczne należy co najmniej bardzo ograniczyć i na pewno osłabić ekonomicznie. Proszę sobie wyobrazić gdzieś w Europie rząd, który zapowiada celowe osłabianie spółek skarbu państwa. No przecież byłby wówczas skandal na wielką skalę! Ale w Polsce – widać – wolno bezkarnie niszczyć to, co należy do obywateli, co jest ich dobrem wspólnym…

– Mówi Pan o spadku wpływów z abonamentu. Rząd proponuje, aby zastąpić go finansowaniem z budżetu. Czy to dobre rozwiązanie?

– Nie, ponieważ oznacza to całkowitą zależność mediów publicznych od rządu i jego urzędników. Przecież to większość rządowa w parlamencie ustala kształt budżetu. Najlepszym sposobem jest przekazywanie opłaty przez obywateli wprost do mediów, czyli tak jak jest, w opłacie abonamentowej.

– Zarzuca Pan obecnej koalicji wolę osłabienia mediów publicznych. Dlaczego PO i PSL tak nie lubią Polskiego Radia i TVP?

– Nie siedzę w ich głowach i sercach, więc nie wiem. Myślę jednak, że PSL ma inną wizję, korzystniejszą dla mediów publicznych, ale ulega presji „większego brata w rządzeniu”.

– Załóżmy sytuację, że plan polityczny koalicji zostanie zrealizowany. Media publiczne będą mocno osłabione. Kto na tym zyska?

– Media komercyjne, bo do nich będzie należał cały rynek reklamowy. Ich staną się również częstotliwości zwolnione przez zwijające się media publiczne. A przede wszystkim ich wyłączną domeną stanie się rynek cyfrowy – prawdziwa perła w koronie finansowej niedalekiej przyszłości. To jest warte wiele miliardów euro, nie mówiąc już o panowaniu nad emocjami i umysłami obywateli. Dziś jeszcze obywatel obok oferty komercyjnej, najczęściej bardzo prymitywnej, ma też na rynku medialnym ofertę z misją publiczną, odwołującą się do szarych komórek, pozwalającą zrozumieć świat i wydarzenia, filtrującą przez wartości wyższe poczynania publiczne i polityczne.

– Czy próbował Pan rozmawiać z decydentami, monitować, ostrzegać?

– Począwszy od listu otwartego, jaki wystosowałem do premiera Tuska w pierwszych dniach jego urzędowania, przez listy do środowisk twórczych, do wszystkich parlamentarzystów, do największych mass mediów – zużyłem z pół tony papieru i zdarłem gardło na sejmowych komisjach kultury.

– Z jakim skutkiem?

– Jak widać. Z żadnym.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...