"Rada Nadzorcza do tej pory nie przedstawiła mi swoich zastrzeżeń. Nie oczekiwała też ode mnie żadnych wyjaśnień, co najlepiej świadczy o pretekstowości całej sprawy." Niedziela, 30 listopada 2008
– Wpływy z abonamentu spadły. Na ile zagraża to realizacji misji?
– Misja jest kosztowna. Teatr, słuchowiska, koncerty, audycje dla dzieci, zespoły artystyczne, debaty publiczne, rzetelna informacja – to wszystko wymaga pieniędzy.
– Wiceminister skarbu w rządzie Donalda Tuska sugerował, aby Radio poszukało pieniędzy u reklamodawców. Może to jest sposób na podreperowanie sytuacji spółki albo przynajmniej na przetrwanie.
– Częściowo szukamy. Przychody Radia w 25 procentach pochodzą z reklam. Ale nie można bezkarnie iść drogą komercji. Pieniądz niszczy misję. Widzimy to, niestety, codziennie w telewizji publicznej, gdzie przychody z reklam wynoszą blisko 80 procent.
Ale nie uchylamy się od aktywności w tej dziedzinie. Już kilka miesięcy temu zaczęliśmy przygotowywać projekt wejścia na rynek reklamowy w Internecie – ten rynek już jest większy niż radiowy, a jeszcze (w przeciwieństwie do radiowego) nie jest podzielony między dużych graczy.
– Czy rządzący powinni „lubić” media publiczne?
– To zależy, jaki jest cel ich rządów. Jeśli chcą budować Polskę silną rozumnymi obywatelami, to tak. Jeśli jednak mają inne cele, to media publiczne – ze swoją wiernością kulturze, tradycji narodowej i polskiej racji stanu – będą im mocno wadzić.
– Zarzuca Pan – pośrednio – że premier i odpowiedni ministrowie, działając na rzecz osłabienia mediów publicznych, naruszają Konstytucję RP. To bardzo poważne oskarżenie. Za naruszenie Konstytucji grozi Trybunał Stanu.
– Ustrój mediów publicznych, również ich niezależny od władzy sposób finansowania, jest pośrednio zapisany w Konstytucji – przecież nie przypadkiem KRRiT jest konstytucyjnym organem w państwie. A co do Trybunału Stanu, cały czas nie tracę nadziei na rozsądek polityków i uratowanie mediów publicznych. Ale gdyby zostały świadomie zniszczone przez rząd, to Trybunał jest oczywistością.
– Po co media publiczne zwykłemu Kowalskiemu czy Nowakowi?
– Po to m.in., żeby chroniły go przed wszelkimi manipulacjami, nie tylko władz politycznych, ale także koncernów gospodarczych (w tym mediów komercyjnych), grup wpływów obcych państw i w ogóle rozmaitych grup interesów. Obywatele mają prawo do mediów, które nie kierują się logiką pieniądza, tylko logiką wartości.
– W jednej z wypowiedzi mówił Pan: „Gdy już nie będzie w Polsce mediów publicznych”... To już przesądzone?
– Dopóki walczy o nie wiele osób dobrej woli, mamy szansę zwycięstwa. Pokażmy rządowi oraz niektórym politykom spoza rządu, a nieraz i spoza parlamentu, że jest nas dużo i jesteśmy zdeterminowani. Ostatecznie to my, ludzie płacący przez lata abonament RTV, jesteśmy właścicielami mediów publicznych.
Rozmawiał ks. Paweł Rozpiątkowski
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.