W oczach Polaków utrwalił się pozytywny stereotyp Wietnamczyka: spokojny, uprzejmy, pracowity. Kojarzy się nam z handlem bazarowym i małą gastronomią. Tyle wiedzą Polacy i niewiele więcej mają szansę wiedzieć, temat Wietnamu i wietnamskiej emigracji należy bowiem do najbardziej załganych w dzisiejszych czasach. Przegląd Powszechny, 2/2009
Niepojęta jest logika wywodów Straży Granicznej, w myśl której przesłuchania służą potwierdzeniu danych osobowych. Czy ktoś jest w stanie wyjaśnić, czym różni się stwierdzenie tego, czy ob. XX, urodzony tam i wtedy, figuruje czy nie w rejestrach SRW na podstawie kartki z danymi ob. XX od stwierdzenia tego samego, na podstawie tej samej kartki, ale przyniesionej osobiście przez ob. XX?
Chodzi wszak o potwierdzenie tożsamości, a nie pochodzenia etnicznego. Czy Straż Graniczna liczy na to, że ubek wietnamski przypadkowo spotka sąsiada lub krewnego wśród zatrzymanych?
W ręce ubecji wydaje się nawet osoby, wobec których toczy się procedura rozpatrywania wniosku o azyl polityczny. Takich przypadków było wiele. Niepojęte jest dla mnie, dlaczego wiceminister MSWiA, Piotr Stachańczyk, odpowiadając na interpelację w tej sprawie posła Dariusza Lipińskiego (PO), zwyczajnie ołgał Sejm, twierdząc, że takich przypadków w ogóle nie było.
W Polsce mieszka ok. 30 tys. Wietnamczyków. Jeden promil społeczeństwa! Dla niektórych polskich urzędników jest to kolosalny problem, który usprawiedliwia sięganie do tak niegodziwych metod, jak współpraca z wietnamskim MBP. A przecież jest to mniejszość znana z braku inklinacji kryminalnych, składająca się w znacznym procencie z ludzi, na widok których imigracyjny „łowca mózgów” z USA czy Kanady mógłby doznać niebezpiecznego wzrostu ciśnienia z radości! Powiadają polscy urzędnicy, że danie tym ludziom prawa pobytu może spowodować, że zrobi się ich wkrótce dwa razy więcej. No, to już będą dwa promile…
Róbmy swoje!
Jest oczywiste, że w opisanych wyżej okolicznościach, asymilacja Wietnamczyków w Polsce jest bardzo utrudniona. Nie ma z nią problemu z powodów kulturowych, bo wietnamska tradycja naprawdę różni się od stereotypowego konfucjanizmu. Nawiasem mówiąc, w ogóle nie jest konfucjańska. Przykłady tego można zobaczyć w każdej warszawskiej szkole, do której uczęszczają wietnamskie dzieci, w sąsiedzkich środowiskach blokowisk, gdzie Wietnamczycy wynajmują mieszkania. Naturalnie, z zachowaniem proporcji. „Nielegalnym” trudno otworzyć się na sąsiadów, ale pęta ich nie kultura, lecz racjonalna obawa. Mimo to takie więzi istnieją.
Wietnamczycy, którzy mają karty pobytu w Polsce, są aktywni w polskich instytucjach. I to nieprzypadkowych! Skupiają się wokół Stowarzyszenia Wolnego Słowa, organizacji kombatantów polskiej opozycji demokratycznej, wokół Instytutu Paderewskiego, chadeckiej grupy programowo-formacyjnej. Niewiele osób jest w stanie podpisać się imieniem i nazwiskiem pod takimi, jednoznacznie „wrogimi” z punktu widzenia komunizmu działaniami. Ale w różnej formie współpracuje z tymi instytucjami stale ponad 500 osób.
Stało się tak, nie przypadkiem, że Polska gościła najważniejsze imprezy emigracyjne Wietnamczyków w ostatnich latach. W 2004 r. w Warszawie odbył się pierwszy kongres Stowarzyszenia na rzecz Pluralizmu i Demokracji, któremu przewodzi były minister Wietnamu południowego, a później więzień komunistycznego obozu, Nguyen Gia Kieng, w tym samym roku SWS przy współpracy ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszeniem Pisarzy Polskich zorganizowało Forum Wolnej Prasy Wietnamskiej, z udziałem m.in. liderów Powstańczej Partii na rzecz Reformy Wietnamu „Viet Tan”, z okazji pięciolecia największej na świecie wietnamskiej gazety opozycyjnej, „Dan Chim Viet”, założonej i redagowanej w Warszawie.
W 2006 r., kiedy komunistyczne władze przystąpiły do represji wobec Wolnych Związków Zawodowych w Wietnamie, w Sali Kolumnowej Sejmu RP odbyła się konferencja, w wyniku której powołano wietnamski Komitet Obrony Robotników. Gośćmi tej konferencji, zorganizowanej przez SWS, byli działacze polskiej opozycji, w tym członkowie KOR.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.