Ukrainę uważa się za duży kraj o znaczącym potencjale rozwojowym. Z pewnością nie wykorzystuje ona wszystkich swych możliwości, czego przyczyn szukać trzeba w uwarunkowaniach historycznych i w obecnej sytuacji Przegląd Powszechny, 3/2009
W dyskusjach ekonomicznych spotyka się również określenie kryzys gospodarczy. Dla niektórych obserwatorów będzie nim każdy spadek PKB, czyli każda recesja. Słowo „kryzys” warto chyba rezerwować dla sytuacji oznaczających niezdolność systemu gospodarczego do dalszego rozwoju lub nawet do istnienia w obecnej postaci.
Na razie w gospodarce światowej mamy do czynienia z bardzo poważnymi zaburzeniami w systemie finansowym, które z uwagi na skalę zagrożenia dla systemu bankowego można nazwać kryzysem finansowym. Zaburzenia te przenoszą się na sferę produkcji, tzw. gospodarkę realną, której grozi recesja. Nie wiemy, jak duża. Problem w tym, że recesja głęboka, a nawet umiarkowana, w kraju postkomunistycznym, z nie w pełni dojrzałym systemem rynkowym, ustrojem demokratycznym i niepodległym państwem, może spowodować kryzys pozaekonomiczny.
Prognozy na rok 2009 są dla Ukrainy zróżnicowane i przewidują spadek PKB, zależnie od wariantu, o 3,5%, o 5%, a nawet o 6%. Ciągle aktualna optymistyczna prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego zapowiada wzrost o 2,5%. Karta w grze ekonomicznej odwróciła się dramatycznie, przecież niedawno stopa wzrostu wynosiła plus 7%.
Mało korzystnie przedstawia się finansowa strona gospodarki ukraińskiej. Na początku października 2008 r. za euro płacono 7 hrywien, w połowie stycznia już 10 hrywien. Spadek wartości ukraińskiego pieniądza zahamował import, czego można było się spodziewać, nie powiększył jednak eksportu, czego również wolno było oczekiwać. W konsekwencji od października deficyt w bilansie płatniczym pokrywał spadek poziomu rezerw walutowych, a to jest oznaką zagrożenia stabilności makroekonomicznej.
W 2007 r. ukraińskie rezerwy walutowe powiększyły się o prawie 46%, w 2008 r. zmalały o ok. 3% (brakuje danych statystycznych za cały miniony rok). Niekorzystny okazał się dla nich szczególnie grudzień 2008 r. W listopadzie Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznał temu państwu kredyt stand-by (do dyspozycji) w wysokości 16 mld dolarów. Część tych pieniędzy została już efektywnie wypłacona.
* * *
Początek 2009 r. przyniósł przerwę w dostawach rosyjskiego gazu ziemnego na Ukrainę. Zakłócenia na mniejszą skalę miały miejsce w latach poprzednich: na początku 2006 r. i w marcu 2008 r. Przedmiotem sporu między Rosją i Ukrainą stała się cena surowca i spłata powstałego wcześniej długu. Problem ceny gazu ziemnego jest niewątpliwie złożony. Cena 50 dolarów za tysiąc metrów sześciennych z 2005 r. była niewątpliwie bardzo niska i niekorzystna nie tylko dla Gazpromu i Rosji, ale w istocie również dla Ukrainy. Na dłuższą metę zachęcała do nieoszczędnego zużycia nośnika energii.
Z drugiej strony cena 450 dolarów, o której mówiło się na początku tego roku, jest dla Ukrainy bardzo wysoka i z pewnością grozi pojawieniem się w gospodarce wstrząsu cenowego. Na dodatek cenę ustala monopolista związany ściśle z kręgami politycznymi swego kraju. Z tego powodu znaczące podwyżki ceny gazu z ostatnich lat uważano za karę za pomarańczową rewolucję. Powstanie Gazociągu Północnego, przedsięwzięcie kosztowne i ryzykowne ekologicznie, oznacza dostawę gazu do krajów zachodu Europy z pominięciem Ukrainy, Białorusi i Polski, czyli łatwość prowadzenia targów z tymi krajami bez odcinania zaopatrzenia dla odbiorców zza Odry.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.