Trudne dziedzictwo

Koncepcja winy przechodzącej z pokolenia na pokolenie jest bardzo mocno zakorzeniona w religijności ludowej. Powołuje się na prostą, by nie powiedzieć naiwną, interpretację grzechu pierworodnego – grzechu, z którym rodzimy się, gdyż dziedziczymy go po przodkach, sięgając aż do prarodziców Przegląd Powszechny, 4/2009



Zresztą widać zmęczenie modelem patriotyzmu, kładącego nacisk na Polskę jako zbiorowy obowiązek, wraz z jej chwalebnym i wstydliwym dziedzictwem. A zupełnie już wyświechtała się lansowana w czasach komunizmu wina klasowa: Wy, panowie i posiadacze, gnębiliście od wieków nas, lud pracujący, więc teraz...

Nie chcemy zbiorowo przepraszać, ale też nie chcemy, by ktoś zbiorowo wybaczał w naszym imieniu. I pokutę za grzech, i grzechów odpuszczenie wolimy przenieść na płaszczyznę indywidualną. Już nie naród z narodem, tylko kat z ofiarą mają się porozumieć. Widać to było w reakcji społecznej na list biskupów polskich do niemieckich, ze słynnym: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie.

Protest społeczny wywołała oczywiście owa prośba o przebaczenie – A cóż Niemcy mają nam do przebaczania?! – ale i akt odpuszczenia, dokonany zbiorowo w imieniu indywidualnie przecież pokrzywdzonych jednostek. Takie reakcje nasiliły się jeszcze po 1989 r. Z tego wynikały emocje wywołane tzw. grubą kreską, niesłusznie interpretowaną jako odpuszczenie funkcjonariuszom dawnego ładu ich win wobec całego społeczeństwa.

Dlatego pretensje do Adama Michnika o przyjaźń z Kiszczakiem, która została uznana za zawartą niejako w imieniu całej opozycji. I dlatego też oburzenie części lwowiaków na Jacka Kuronia, który oficjalnie uznał Lwów za miasto ukraińskie, co mogło być uznane za oficjalną wypowiedź w imieniu wszystkich niegdysiejszych polskich mieszkańców tego miasta.

Nie znaczy to, że w dzisiejszych czasach odchodzi się od koncepcji dziedzicznej winy. Jednak chętniej postrzega się ją w kontekście czysto indywidualnym. Wiele osób odwołuje się np. do szeroko rozumianej koncepcji karmy (niekoniecznie tak ją nazywając), zgadzając się przyjąć odpowiedzialność za winy i grzechy popełnione w poprzednich wcieleniach.

Ma to też związek z innym zjawiskiem – w dzisiejszych czasach obserwujemy wyraźne przechodzenie religii do sfery prywatnej, prywatyzuje się więc również nasze poczucie odpowiedzialności za odziedziczone zło. Często bez większych oporów przyjmuje się też odpowiedzialność za winy członków rodziny. Myślę, że dziś łatwiej jest przeprosić za przodka szmalcownika czy volksdeutscha niż za zbrodnię w Jedwabnem.

Determinizm i odpowiedzialność

Gdy w polskiej kulturze mówimy o tym, co w metafizycznym sensie odziedziczyliśmy po przodkach, zazwyczaj wymieniamy dość charakterystyczne sprawy. Po pierwsze, dziedziczymy winy. Była już o tym mowa – wiąże się to z chrześcijaństwem w jego ludowej interpretacji. Ale mimo przywołanej wcześniej niechęci do zbiorowego dziedziczenia winy, ma ona też wygodne psychicznie implikacje.

Odziedziczona wina może zawierać w sobie uzasadnienie bierności, zdejmować z nas odpowiedzialność. Widać to np. w dyskursie o polskich wadach narodowych, który często prowadzi do konkluzji, że tacy już jesteśmy i, niestety, nie da się tego zmienić. Zwalnia to z obowiązku pracy nad sobą. Podobnie narzekanie na ciążący nad nami zły los, klątwę rodową, odziedziczony po przodkach pech stanowi wyśmienite samousprawiedliwienie braku aktywności i marazmu. W tym sensie winy ojców nie tylko obciążają, ale i odciążają dzieci.

A czy dziedziczymy też coś bardziej konstruktywnego, skłaniającego do aktywności? W pewnym sensie tak – dziedziczymy obowiązki. I to czasem w sensie całkiem trywialnym i prawno-społecznym. W wielu kulturach syn dziedziczy po ojcu np. odpowiedzialność za kobiety – przede wszystkim matkę i siostry. Także za dobra materialne – powinien otaczać opieką majętność, pamiątki, rodzinne skarby. Jeśli je roztrwoni, sprzeniewierza się pamięci przodków.

Często ważniejsze są jednak obowiązki natury bardziej duchowej, np. odziedziczony obowiązek zemsty. Konieczność pomszczenia krzywd przodków czy waśń przechodząca z pokolenia na pokolenie stanowi nie tylko atrakcyjny motyw literacki – od „Cyda”, przez „Romea i Julię”, aż po „Zemstę” – ale i mechanizm napędzający liczne konflikty społeczne. Bałkańska wróżda, czyli krwawa odpłata, kaukaski dług krwi – to tylko niektóre z przykładów.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...