Moniuszko jest awokalny. Kierował się bowiem linią melodyczną wynikającą z dramaturgii libretta, a nie brał pod uwagę wygody śpiewaków. Moniuszko wymaga znacznie większych umiejętności i wysiłku niż zaśpiewanie Pucciniego czy Donizettiego. Wymaga ponadto wnętrza i zrozumienia słowiańskiej duszy. Przegląd Powszechny, 4/2009
– Czyli uczą ci, którzy nie powinni?
– Beniamino Gigli nie był w stanie nauczyć swoją córkę śpiewać. Wziął więc pedagoga, który nie miał wielkiego nazwiska, ale ją nauczył. Niekoniecznie śpiewak, który osiągnął sukces jest dobrym pedagogiem. Dlaczego? Bo z reguły ci wielcy dostawali od natury piękne głosy i nie mieli żadnych trudności do pokonania. Ci, którzy sami się solidnie napracowali, przeważnie uczą lepiej.
– Pan nigdy chyba nie uczył?
– Nie, ja tylko poduczam podczas reżyserowania. Wydaje mi się, że pedagogice trzeba się poświęcić całkowicie. To przecież przez pewien okres prowadzi się człowieka przez życie. Trzeba go uczyć nie tylko śpiewania, ale dać mu szeroką paletę wiadomości z różnych dziedzin. Im więcej będzie wiedział, tym lepszym będzie artystą.
– Czy można teraz mówić o jakichś szkołach sztuki wokalnej?
– Nie, one przestały istnieć. Nie można już wskazać szkoły słowiańskiej odznaczającej się głębią, włoskiej – świetlistością czy francuskiej bardziej zawieszonej, nosowej. We wszystkich krajach śpiewa się podobnie.
– To niedobrze. Sztuka zawsze karmiła się różnorodnością.
– Fatalnie. Del Monaco śpiewał inaczej niż Corelli, a di Stefano to był całkiem inny świat niż Gigli. Słuchając płyt, można było ich rozpoznać. Teraz wszyscy są podobni, a w dodatku zginęła gdzieś po drodze kultura śpiewania. Nie ma zmian dynamicznych, wszystko od początku do końca śpiewa się na tym samym poziomie głośności. Dlatego Cavaradossi jest taki sam, jak Radames w „Aidzie”, a oni z kolei są identyczni jak Edgardo w „Łucji z Lammermoor” czy Rudolf w „Cyganerii”. Wydaje się, że to są tacy sami faceci, nie mają zupełnie odmiennych cech.
– Słyszałam takie opinie, że przeżywamy teraz w Polsce kryzys w wokalistyce. Brakuje głosów, osobowości. Czy Pan też tak uważa?
– Nie. Moim zdaniem mamy bardzo dużo wspaniałych głosów, znakomitych osobowości i to we wszystkich specjalnościach – od sopranów po basy. Nie jesteśmy może tylko dokładnie informowani o sukcesach naszych śpiewaków na świecie.
– Dlaczego tak się dzieje, że zaraz po pierwszym sukcesie niemal każdy młody wokalista wyjeżdża z Polski? Nie jesteśmy już przecież za żelazną kurtyną, można swobodnie podróżować po świecie.
– Proza życia. Jeśli śpiewak operowy dostaje miesięcznie 1600 złotych a proponują mu 4000 euro, to on właściwie nie ma wyboru. Trzeba z przykrością stwierdzić, że nasza władza nigdy nie ceniła artystów i tak jest nadal.
Na Zachodzie z wielką atencją podchodzi się do talentów a u nas promuje się, np. w telewizji, rupiecie i tandetę, nazywając je sztuką. Metropolitan ma tyle pieniędzy, że może zaangażować każdego śpiewaka, a u nas każdy teatr operowy ledwo wiąże koniec z końcem i budżet nie pozwala w tej sytuacji nagradzać tych, którzy się wyróżniają. Wszystko więc jedno, czy coś się po prostu odśpiewa, czy stworzy się kreację.
Śpiewacy nie mają żadnej motywacji, by podwyższać swój poziom. Gdy wyjadą, muszą ciężko pracować, ale rozwijają się i żyją na godnym poziomie. Nasze nakłady na kulturę są w stosunku do innych cywilizowanych państw znikome i póki to się nie zmieni, nie mamy co marzyć o tym, by młodzi utalentowani artyści pozostawali w kraju.
*****
WIESŁAW OCHMAN, ur. 1937, inż. ceramik, wybitny śpiewak operowy, występował na największych scenach operowych świata i w towarzystwie najsłynniejszych gwiazd (m.in. La Scala w Mediolanie, Metropolitan Opera w Nowym Jorku). Koncertował z Wiener Philharmoniker i Berliner Philharmoniker. Reżyser przedstawień operowych, malarz, działacz charytatywny na rzecz wspierania kultury. Mieszka w Warszawie.
AGNIESZKA LEWANDOWSKA- KĄKOL, absolwentka Wydziału Muzykologii i Wydziału Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracowała m.in. z „Tygodnikiem Kulturalnym”, „Tygodnikiem Powszechnym”, „Poradnikiem Muzycznym”. Współpracownik pisma muzycznego „Twoja Muza”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.