Czy są niewierzący księża?

Człowiek wierzący, którego Panem jest Jezus, stara się rozeznawać wolę Bożą, by ją realizować. Innymi słowy, daje się poprowadzić natchnieniom Ducha Świętego, który go uzdalnia do podążania tą drogą. Przegląd Powszechny, 1/2010



Teza podana w tytule na pierwszy rzut oka wydaje się nieprawdziwa i jedynie prowokacyjna. Ale czy rzeczywiście nie ma uzasadnienia w życiu? Jakiś czas temu byliśmy wstrząśnięci, gdy znany ksiądz-teolog wprost złożył deklarację niewiary. Przykłady można także zaczerpnąć z nieodległej przeszłości, gdy niektórzy księża deklarowali chęć współpracy z władzami PRL-u, bo czują się niewierzącymi i wykonują jedynie pewne obrzędy. Historia Kościoła zna podobne przypadki prezbiterów deklarujących swoją niewiarę i porzucających nie tylko posługę kapłańską, ale również praktyki religijne. Oczywiście nie każdy ksiądz „porzucający sutannę” czyni to z powodu utraty wiary, może częściej z powodu nie¬poradzenia sobie z problemami emocjonalnymi i seksualnymi.

Dla sprawiedliwości musimy przyznać, że obecnie ogólny poziom życia duchowego prezbiterów w Polsce i ich zaangażowania duszpasterskiego jest naprawdę wysoki. Weryfikuje się to zwłaszcza w ofiarnym duszpasterstwie przyparafialnym oraz w trudnej katechezie szkolnej. Mamy w naszym Kościele ciągle dużo prezbiterów gotowych do ofiarnej pracy z ruchami katolickimi i wspólnotami odnowy, do prowadzenia rekolekcji w małych grupach czy wakacyjnych wyjazdów z młodzieżą i dziećmi. Na tym tle może nawet wyraźniej widać niedomagania w wierze niektórych spośród duchownych.

Co to jest wiara?

Na wstępie musimy dokonać rozróżnienia między wiarą a religijnością, gdyż nie są to pojęcia tożsame. Prawdziwa, żywa wiara wprawdzie wyraża się również w aktach religijnych, ale powierzchowna religijność może występować bez wiary.

Religijność bez wiary lub tzw. religijność naturalna, to taka sytuacja, w której ktoś przyjmuje istnienie Boga, który stworzył świat, jednak nie interesuje się Nim dalej. Taki Bóg jest Bogiem dalekim od człowieka, obojętnym na jego los i całkowicie od niego oddzielonym. Człowiek zaś, chcąc przeprowadzić swoje plany, wykonuje tylko dlatego pewne akty religijne, by pozyskać łaskawość takiego Boga. W pewnym sensie używa wówczas swojej religijności jako sposobu manipulowania Panem Bogiem.

Można sobie wyobrazić taką sytuację, że do seminarium przychodzi człowiek religijny i podczas swojego tam pobytu nie przeżyje prawdziwego, osobistego nawrócenia do wiary. Po sześciu latach wyjdzie zatem z seminarium wykształcony filozoficznie i teologicznie ksiądz religijny, który w gruncie rzeczy pozostanie człowiekiem niewierzącym. Paradoksalnie, praktykujący, nawet bardzo systematycznie, odmawiający pacierze, sprawujący sakramenty, ale niewierzący. Tak więc seminarzysta, a później prezbiter, może nawet nie dojść do żywej wiary. Rodzi się więc wymóg ewangelizacji kandydatów do kapłaństwa, a także samych prezbiterów. Dobrze, że w seminariach duchownych widzi się obecnie potrzebę ewangelizacji i podejmuje takie inicjatywy, które pomagają budzić wiarę.

Wiara ze swej natury jest całkowicie czymś innym niż religijność. Jest ona przyjęciem Boga objawiającego się i udzielającego się człowiekowi. To Bóg w swojej miłości jako pierwszy oddaje się i zawierza człowiekowi. Wyrazem tego jest sam fakt wcielenia czy też Eucharystia. Człowiek również może odpowiedzieć Bogu świadomym, wolnym, osobistym i głębokim aktem zawierzenia, oddania Bogu całego swojego życia. Dokonuje się wówczas w życiu człowieka faktyczny, duchowy przewrót kopernikański – od życia dla siebie (ja jestem w centrum mojego życia i nawet Boga wykorzystuję do swoich celów) do życia dla Boga (On staje w centrum mojego życia i ja podporządkowuję Mu całe moje życie). Taki akt wiary daje Bogu dostęp do wnętrza człowieka, wprowadza Boży ład w jego życiu, właściwie porządkując hierarchię wartości.






«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...