Duch Święty vs volkswagen

Nie możemy robić kilku rzeczy na raz, być w kilku miejscach jednocześnie. Skoro musimy wybierać, potrzebujemy pewnego uszeregowania dóbr, które wymaga poznania: dóbr, siebie samego, świata, a przede wszystkim uznania, że w naszym życiu istnieją granice. eSPe 77/2007




Pojawia się tu pewna zależność: im głębsze wejście w relację, tym wyżej w hierarchii miłości dana rzecz lub osoba się znajduje. W naturalny sposób jest dla nas ważniejsza, czyli stanowi dla nas większe dobro. To też pokazuje, jaki dramat ma miejsce, kiedy zaburzymy hierarchię wartości i, dajmy na to, na samym jej szczycie umieścimy naszego najnowszego volksvagena. Relacja z nim nie jest w stanie zaspokoić naszych wyższych potrzeb, zaczniemy więc udawać, że ich nie mamy. Nasza wolność zostanie sprowadzona do dyktatury przedmiotu, przestaniemy się rozwijać i często też będziemy ranić przez to ludzi, którzy nas otaczają.

Im niżej szukamy naszego najwyższego dobra, tym bardziej ten wybór będzie nas ograniczał, bo tym mniej otrzymamy w zamian za nasze zaangażowanie i tym niżej ustawimy sobie poprzeczkę rozwoju. I tu wracamy do naszych pragnień: wybór wartości z „wyższej półki” – nie musi to być Bóg, wystarczy na poważnie potraktować swoje międzyludzkie relacje – sprawia, że zaczynamy się wychowywać, czyli kształtować nasze serce tak, by jego pragnienia były podporządkowane wybranej wartości.


Dobro Absolutne – wolność absolutna


Jeśli sięgniemy po dobra najwyższe i na szczycie hierarchii ustawimy Boga, to staniemy się wolni w sposób absolutny. Ważne jest, że osiągnięcie tego stanu wymaga wejścia w relację. Samo racjonalne uznanie Boga za najwyższe dobro, nawet wierne przestrzeganie Jego przykazań, nie prowadzi do wolności. Drogą do niej jest miłość, a więc otwarcie się na Boga przychodzącego w modlitwie, przez sakramenty, natchnienia Ducha. Podstawowe wezwanie, które Jahwe skierował do swojego ludu, zaczynało się od zachęty: „Słuchaj!” (por. Pwt 6, 4), a więc: „Otwórz się, daj mi swój czas, chciej mnie poznać”. Temu, kto słucha, zostaje udzielony dar Ducha, a więc udziela mu się sam Bóg. Jest to Duch, który ożywił pierwszego człowieka i podniósł z martwych Jezusa oraz który jest Sprawcą charyzmatów w Kościele: daru uzdrawiania, języków, poznania, ale przede wszystkim miłości (por. 1 Kor 12, 31).
Stymuluje On nasz rozwój, dzięki któremu przestrzeń naszej wewnętrznej wolności wciąż się powiększa, aż wreszcie za św. Pawłem możemy powtórzyć: „Wszystko mi wolno”. Mówiąc to, warto pamiętać, że zaraz potem Apostoł dodaje: „Ale nie wszystko przynosi mi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6,12).

Wszystko mi wolno, ale ja nie pozwolę, aby czemukolwiek niższemu niż Bóg było podporządkowane moje życie, jedyne, które mam.



***

Im niżej szukamy naszego najwyższego dobra, tym bardziej ten wybór będzie nas ograniczał, bo tym mniej otrzymamy w zamian za nasze zaangażowanie i tym niżej ustawimy sobie poprzeczkę rozwoju. Samo racjonalne uznanie Boga za najwyższe dobro, nawet wierne przestrzeganie Jego przykazań, nie prowadzi do wolności.


«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...