Duch i marionetka (Viktora E. Frankla rozważania o wymiarze duchowym i wolności człowieka)

Czy jestem wolny? Czy mogę w sposób wolny działać i wybierać? W pierwszym momencie każdy z nas wykrzyknie z radością: „Oczywiście!”. Wydaje się nam pewne, że możemy z własnej woli poruszyć ręką lub nogą, ale też podejmować dużo bardziej skomplikowane decyzje... eSPe, 86/2009



Punktem wyjścia dla rozważań Frankla nad wymiarem duchowym były prowadzone w ciągu całego życia badania naukowe nad osobami cierpiącymi psychicznie. Psychiatra zadawał sobie pytanie: dlaczego niektórzy z badanych melancholików stawiają czoła swojej chorobie i mimo występowania jej objawów na poziomie psychicznym i cielesnym potrafią niejako „stanąć ponad nią”, a inni poddają się cierpieniu całkowicie?

Podobne pytania zadają twórcy wielokrotnie nagradzanego filmu Piękny umysł, opartego częściowo na biografii Johna Nasha, wybitnego matematyka, który – jak powiedziałby Frankl – dzięki sile ducha kontynuował pracę mimo zaawansowanej schizofrenii paranoidalnej; potrafił zdystansować się nawet do swoich halucynacji, co u schizofreników jest rzadko możliwe.

Właśnie tutaj Frankl znajduje miejsce dla wymiaru duchowego człowieka. Nasza wolność jest ograniczona wieloma uwarunkowaniami, ale w każdej chwili zawsze istnieje choćby niewielki obszar, w którego obrębie możemy zająć stanowisko wobec tego, co się z nami dzieje.

Nawet wtedy, kiedy moje ciało i psychika są zniewolone, np. alkoholizmem, niepohamowanym gniewem czy lenistwem, i nie jestem w stanie nic poradzić na moje zachowanie, mogę – według Frankla – odnaleźć w sobie przynajmniej tyle wolności, by uznać, że to, co robię, jest złe – i próbować poszerzyć ten niewielki obszar. Właśnie ta wolność jest domeną ludzkiego ducha.

Pianista głębi

Frankl nigdy jednoznacznie nie definiuje ducha, jednakże wskazuje na różne jego cechy. Pierwszą z nich jest wspomniana wolność. Drugą – możliwość „bycia przy drugiej osobie”. To właśnie w wymiarze duchowym możemy doświadczać obecności drugiej osoby, w tym i samego Boga. Mimo iż Frankl publicznie nie określał swojej przynależności do jakiegokolwiek wyznania, w tym momencie niedaleko mu do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który głosi: „Duch” oznacza, że człowiek, począwszy od chwili swego stworzenia, jest skierowany ku swojemu celowi nadprzyrodzonemu, a jego dusza jest uzdolniona do tego, by była w darmowy sposób podniesiona do komunii z Bogiem(za KKK, 367).

Także duch jest w człowieku tym, co kieruje się ku wartościom i ku sensowi życia. To dzięki wymiarowi duchowemu w obozach koncentracyjnych zdarzały się wśród więźniów postawy bohaterskie.
Wolność – nawet w wymiarze duchowym – nie jest nieograniczona. Frankl używał metafory, według której ciało i psychika (dusza) są jak fortepian, a duch – jak pianista.

Oczywiście, idąc konsekwentnie tym tropem, trzeba przyznać, że na całkowicie rozstrojonym fortepianie pianista nie zagra czysto brzmiącej melodii. Ale czasami może przynajmniej spróbować skontaktować się ze stroicielem, którym może być lekarz, inny autorytet lub – jak określa psycholog i terapeuta Michał Józef Kawecki – „pomost zdrowia”, czyli osoba, z którą wiążą nas silne i dobre więzi, i której obecność wyzwala w nas siły zdrowia i życia.

Spór o wolną wolę i ducha toczy się do dzisiaj, choć statystycznie rzecz biorąc, w świecie naukowym przeważają poglądy negujące istnienie wolności i ducha. Ostatecznie ani jedna, ani druga strona nie dysponuje twardymi dowodami. W takiej sytuacji może szczególnie warto przyjrzeć się dziełu Frankla, które firmuje niezwykły życiorys – historia człowieka, który był na najlepszej drodze do utraty poczucia sensu życia, a mimo to go zachował.





«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...