„Czyż zdarza się w mieście nieszczęście, by Pan tego nie sprawił?” (Am 3,6). Tego rodzaju niepokojących wypowiedzi jest w Piśmie Świętym więcej. Pierwszym naszym odruchem w obliczu tych tekstów jest niedowierzanie. To przecież niemożliwe, żeby Pan Bóg był sprawcą spotykających nas nieszczęść. W drodze, 8/2006
Co do pytania drugiego: dlaczego wszechmocny Bóg pozwala złu tak się panoszyć? Głęboko odpowiedział na to pytanie święty Augustyn: nie dlatego Bóg dopuszcza zło, że nie jest wszechmocny albo że nas nie kocha, ale dlatego, że jest tak wszechmocny i tak naprawdę nas kocha, iż dopuszczając zło, ma moc — bez ograniczania naszej wolności — wyprowadzić z niego dobro.
Wiele wydarzeń biblijnych pokazuje tę prawdę. Przypomnijmy na przykład zbrodnię, której się dopuścili synowie Jakuba w stosunku do własnego brata, Józefa. Opis tej zbrodni, która zmierzała wręcz do bratobójstwa, znajduje się w 37. rozdziale Księgi Rodzaju. Podczas jego lektury nie mamy najmniejszej wątpliwości, że takie zbrodnie nie powinny być popełniane, że ciężko obrażamy Pana Boga, jeżeli kiedykolwiek krzywdzimy człowieka niewinnego.
Zarazem przyznajemy rację Józefowi, który — kiedy już Bóg wszystkie doznane przez niego utrapienia wyprowadził ku dobremu — podziwia mądrość Jego opatrzności nad nami: „Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami. (…) Zatem nie wyście mnie tu posłali, lecz Bóg, który też uczynił mnie doradcą faraona, panem całego jego domu i władcą całego Egiptu” (Rdz 45,4–8).
Zauważmy, że Józef nie mówi swoim braciom, którzy chcieli go zabić, a w końcu sprzedali do niewoli: „Dobrze, że dopuściliście się tej zbrodni”; tym bardziej nie mówi im bezbożnie: „To nie wasza wina, to Pan Bóg tę zbrodnię zaplanował”. Bo nigdy nie jest czymś dobrym to, że ludzie dopuszczają się grzechu (a cóż dopiero zbrodni!). Również Pan Bóg niewątpliwie życzyłby sobie tego, żebyśmy w ogóle nie grzeszyli. Józef mówi tylko to, że nawet ze zbrodni Bóg potrafił wyprowadzić dobro dla tych, których kocha.
Ponadto zauważmy, że powyższe słowa wolno było wypowiedzieć Józefowi, ale jego bracia nie mieliby prawa tak mówić. Byłoby to zwyczajną bezczelnością, gdyby tak się ośmielił mówić któryś ze sprawców zbrodni. Bo nie wolno powoływać się na Pana Boga po to, żeby zamazać swoją zbrodnię. Słowa, które wtedy mieli prawo mówić bracia Józefa, są inne. Również te słowa są zapisane w Piśmie Świętym: „Mówili między sobą: Ach, zawiniliśmy przeciwko bratu naszemu, patrząc na jego strapienie, kiedy nas błagał o litość, a nie wysłuchaliśmy go! Dlatego przyszło na nas to nieszczęście” (Rdz 42,21).
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»