Spróbuję rozwiać pewne religijne zastrzeżenie pod adresem ruchu Anonimowych Alkoholików. Niekiedy przybiera ono postać wygodnej, bo brzmiącej szlachetnie wymówki, którą przywołuje ktoś uwikłany w alkoholizm, ażeby do AA nie przystępować. W drodze, 9/2007
W Dwunastu Krokach AA uderza to, że kiedy człowiek zwraca się do Boga o ratunek, nie szuka boga panteistów ani politeistów, ale poniekąd instynktownie skłania się ku Bogu prawdziwemu, który jest realną, osobową Miłością. Człowiek intuicyjnie, nawet bez pouczenia, wie wtedy, że Bóg, który nas kocha, jest Bogiem miłosiernym i zależy Mu na tym, żebyśmy się raczej nawrócili, niż zostali przez Niego ukarani. Nie jest On też permisywistą, któremu obojętne byłyby nasze grzechy i nałogi. Wręcz przeciwnie: właśnie dlatego, że nas kocha, jest przeciwnikiem naszych nałogów i chce nas wspomagać w naszej walce z nimi.
Słowem, katolik rozpoznaje w Nim Boga prawdziwego – tego samego, w którego wierzy razem ze swoim Kościołem. Toteż nie trzeba lękać się tego, że angażując się w ruch AA albo innych tam kierując, nieopatrznie wspomagamy jakiś religijny synkretyzm. W każdym razie, jak dotąd zarzutu o szerzenie religijnego zamętu ruchowi AA stawiać nie sposób, byłby to bowiem zarzut głęboko niesprawiedliwy.
Nasuwa się jednak pytanie: Skoro tekst Dwunastu Kroków AA opiera się na założeniu, że Bóg, któremu zawierzają się anonimowi alkoholicy, jest Kimś osobowym i miłosiernym, kto kocha i chce nas wspierać – to dlaczego przywołanie Go aż dwukrotnie opatrzono zastrzeżeniem: „jakkolwiek Go pojmujemy”? Skoro członkowie ruchu AA nie pojmują Boga panteistycznie ani politeistycznie, skoro nie jest On dla nich Bogiem, który przede wszystkim chciałby nas karać, ani Bogiem dalekim, któremu nasz los byłby obojętny, to co znaczy owo „jakkolwiek Go pojmujemy”?
Wydaje się, że za pomocą tego zastrzeżenia ruch AA zaprasza w swoje szeregi wszystkich ludzi, dla których alkohol stał się problemem – niezależnie od wyznania i od praktykowania swojej wiary. Zaprasza również niewierzących, choć zapraszanie ich do ruchu, którego fundamentem jest zawierzenie się Bogu, mogłoby się wydawać czymś równie nielogicznym, co beznadziejnym. Pamiętajmy jednak, że podział ludzi na wierzących i niewierzących nie jest podziałem metafizycznym. Skoro stworzył nas Bóg, to stworzył nas wszystkich, również niewierzących. Skoro zaś wszystkich stworzył, to wszystkich kocha i wszystkich chciałby obdarzać. Wszystkich też, również niewierzących, uzdolnił do tego, żeby Mu się zawierzali.
Prawdą jest, że ludzie niewierzący są w ruchu AA rzadkością. Owszem, zdarza się, że podnosząc się z nałogu, ludzie przedtem niewierzący odnajdują wiarę w Boga. Jeżeli mają katolickie korzenie, nieraz zaczynają regularnie przyjmować sakramenty i praktykować coniedzielną mszę świętą. Niekiedy odważają się nawet nazwać swój alkoholizm „błogosławioną winą”, bo dopiero dzięki niemu odnaleźli się w wierze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.