Każda sytuacja zdrady ma swoje indywidualne uwarunkowania w cechach osobowości zarówno osoby zdradzonej, jak i zdradzającej. Dlatego jedyną, uniwersalną receptą jest dialog. Zranione relacje można odbudować i więź po zdradzie może być silniejsza, a miłość dojrzalsza. W drodze, 12/2007
Nie jest niczym nadzwyczajnym, że po kilku latach małżeństwa przychodzi kryzys. Pojawiają się uczucia rozczarowania, zawodu i buntu, że wszystko jest inaczej, niż się marzyło, śniło i oczekiwało. Sposób naszego reagowania w takich sytuacjach wynika z właściwości pobudzającohamujących układu nerwowego. Takie uczucia trzeba w sobie rozpoznać, nazwać, ale mieć do nich dystans. Nie budować na nich postaw, ale także nie tłumić tych uczuć. Przyglądać się o jakich niespełnionych potrzebach mówią, starać się troszczyć o zaspokojenie nie tylko własnych potrzeb psychicznych, ale przede wszystkim współmałżonka.
Budowanie postaw wyłącznie na uczuciach, zarówno tych przyjemnych – fascynacji, zakochania, jak i przykrych – rozczarowania, frustracji i zawodu, jest przejawem niedojrzałości emocjonalnej i osobowościowej. Potrzebne jest kształtowanie odporności emocjonalnej na te spośród przemian cywilizacyjnych, które pobudzają sferę zmysłową i sprzyjają budowaniu postaw na emocjach. To pobudzenie samo w sobie nie musi być czymś złym, jednakże rozum i wola ukazują wartości, które może ono stymulować bądź zniszczyć. Przemiany cywilizacyjne spowodowały docenienie i rozwijanie piękna miłości erotycznej w małżeństwie, piękna służącego budowaniu więzi małżeńskiej i rodzinnej, z drugiej strony jednak sprzyjają one niszczeniu tej więzi i dramatom dzieci. Potrzebna jest nieustanna czujność, samokontrola reakcji emocjonalnych. Potrzebna jest świadomość, że każdy z nas ma swoje naturalne cechy osobowości, w których kryją się zarówno szanse, jak i zagrożenia.
Na uleganie amokowi szczególnie podatne są osoby emocjonalne i prymalne [3] czyli takie, które reagują szybko, oraz osoby aktywne, podejmujące szybkie działania w ślad za emocjami. Są to również osoby łatwo nawiązujące znajomości. Każda z tych cech jest pierwotnie dobra, bo należy do dzieła Stworzenia, jednakże słabość człowieka powoduje, że może być wykorzystana w zły sposób.
Trudności z przebaczeniem nie biorą się z samego tylko ciężaru winy małżonka, który zdradził. Wynikają też z problemów z własną osobowością. Są najczęściej budowaniem ocen i postaw na utrwalonych emocjach. Magda – ile razy ją spotykam – wraca w pełnych nienawiści sformułowaniach do męża, który ją porzucił dla innej kobiety, chociaż minęło już wiele lat od tego wydarzenia. Tymczasem problem zdrady nie jest na ogół sprawą jednego z małżonków, ale konsekwencją braku dialogu, braku porozumienia w małżeństwie. Wina za zdradę obciąża obie strony. Pielęgnowanie postaw nienawiści wynika z własnych cech osobowości, kultywowania zagrożeń wynikających z własnej emocjonalności, wojowniczości i sekundalności, czyli długiego i upartego pielęgnowania w sobie traumatycznych uczuć i zdarzeń.
Ekstremalnym przejawem tego zagrożenia jest spotkane stwierdzenie: „Pan Bóg może mu i przebaczy, ale ja nie”. Pan Jezus wyraźnie nawołuje do przebaczania sobie nawzajem (por. np. Mt 5,21–26; Mt 7,1–2; Mt 18,21n; Łk 17,3), zaś słowa św. Pawła „Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg przebaczył wam w Chrystusie” (Ef 4,32), brzmią jak podsumowanie nauki Jezusa o przebaczeniu bliźniemu. Warto rozważyć w tym kontekście zdradę, której się doznało.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.