To nie zasługa prowadzi do zjednoczenia z Bogiem. Jest dokładnie odwrotnie! Tylko nasze zjednoczenie z Bogiem, gdy zasług nie mamy, w słabości – nasza postawa zależności od Boga, potrzebowanie Go i oparcie się na Nim mogą nas doprowadzić do cudu przemiany moralnej. W drodze, 2/2009
„Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). „Jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie” (Mt 5,30). „Ktokolwiek więc zniósłby jedno z przykazań (…) będzie najmniejszy w królestwie niebieskim (…). Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszy, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5,19–20). „Nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem” (Mk 14,33). „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (Mt 6,24). „Pójdź za Mną a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych” (Mt 8,22). „Miłujcie waszych nieprzyjaciół” (Mt 5,44). „Temu, kto chce (…) wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz” (Mt 5,40). „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). „Ciasna jest brama i wąska droga prowadząca do życia” (Mt 7,14). „Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16,25–26). Z gniewem wypędził przekupniów ze świątyni (J 2,13–15).
Ten sam Jezus porównuje bardzo sprawiedliwego i zasłużonego faryzeusza do grzesznego celnika. Faryzeusz modlił się: „Dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści… Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daje dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika” (Łk 18,9–14). Pan Jezus daje nam za przykład właśnie celnika. Powołuje, zaprasza do Siebie także celnika Mateusza. Nie mówi: „Jak się poprawisz, możesz przyjść”. Powołuje i Mateusz przychodzi, jaki jest. „(…) przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem (…). Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: »Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z grzesznikami?«”.
Oni mieli podstawy, by się zdziwić, przecież Nauczyciel, jak oni, nakazywał moralne życie. „On rzekł: »Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników«” (Mt 9,9–13). W przypowieści o robotnikach w winnicy wszystkich, i tych zasłużonych bardzo, i tych zasłużonych bardzo mało, nagradza tak samo: „Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. (…) Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” (Mt 20,1–15). Do jawnogrzesznicy mówi „Ja cię nie potępiam, idź i nie grzesz więcej” (J 8,11).
Nieoczekiwanie woła zwierzchnika celników, Zacheusza: „dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”, na co wszyscy szemrali: „do grzesznika poszedł w gościnę!” (Łk 19,1–7). Przyjmował grzeszników i nie stawiał im warunków ani ich nie potępiał. Jadł z nimi i pił. On szuka owcy, która się zabłąkała i bierze ją na ramiona (Mt 18,12–14). Dlaczego lekką ręką daje niebo łotrowi, który na to nie zasłużył, będąc jednak świadomy swojej słabości, po prostu Go o to poprosił? (Łk 23,39–43) Dlaczego wreszcie za wzór stawia nam dziecko, które niczym nie zasłużyło, i jak ono nakazuje nam przyjąć Królestwo Boże (Mk 10,15)?
Zapomniana istota świętości
Jaki wobec tego jest nasz Pan Jezus? Czy jest wymagający?
Cóż, trzeba nam zgodzić się ze zwolennikami Boga takiego, który od nas wymaga i żąda. Pan Jezus jest bardzo wymagający, bardziej nawet, niż się im wydaje! Jednak Jego wymagania są w Kościele bardzo często błędnie rozumiane, gdyż fałszywa interpretacja jest dużo łatwiejszą drogą dla człowieka niż to, czego On naprawdę od nas oczekuje. Najłatwiej jest za najważniejsze uznać doskonalenie moralne, wypełnianie powinności.
Z ambon płynie jednolity apel, byśmy my dawali coś Panu Jezusowi, gdyż On wymaga od nas poprawy moralnej, a wtedy będzie (w nagrodę) blisko nas. Wtedy. Tylko wtedy. Mamy zatem przeświadczenie, że jeśli zaliczymy ładnie roraty, jeśli się wyspowiadamy, jeśli uda nam się zerwać z danym powtarzającym się grzechem, jeśli zaczniemy się więcej modlić, jeśli…, jeśli…, jeśli… – wtedy będziemy w bliskości z Bogiem, w dobrej z Nim relacji, ponieważ zasłużymy na nią. Czyli przysłowiowo „jutro”. Tak, chcemy bliskości z Bogiem, ale od jutra, jak będziemy lepsi. Dzisiaj nie jesteśmy godni, bo znów coś się nie udało.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.