O samorządzie szkolnym warto rozmawiać. Szkolna rada uczniowska jest instytucją trwale i mocno wpisaną w rzeczywistość szkoły. Czy jednak możemy powiedzieć, że nauczyliśmy się dobrze wykorzystywać szansę, jaką stwarza szkole istnienie samorządu uczniowskiego? Wychowawca, listopad 2007
O samorządzie szkolnym warto rozmawiać, bo jest o czym. Szkolna rada uczniowska jest instytucją trwale i mocno wpisaną w rzeczywistość szkoły. Prawo oświatowe czyni z organów samorządu jedynych reprezentantów ogółu uczniów i przyznaje im liczne uprawnienia. Czy jednak możemy powiedzieć, że nauczyliśmy się dobrze wykorzystywać szansę, jaką stwarza szkole istnienie samorządu uczniowskiego? Innymi słowy, czy dostrzegamy w nim raczej nadzieję niż kłopot?
Zgodnie z zapisami prawa oświatowego samorząd uczniowski powołany jest m.in. do organizowania życia szkolnego, tworzenia działalności kulturalnej, sportowej czy rozrywkowej związanej z potrzebami i możliwościami organizacyjnymi uczniów. Warto spojrzeć na te zadania jako szansę realizacji zadań wychowawczych. Samorząd bowiem wydaje się znakomitą instytucją, poprzez którą w sposób możliwie bezkolizyjny, niejako naturalny, dokonywać się może transmisja wartości społecznych i dialog międzypokoleniowy.
O czasach, w których żyjemy mówi się, że są czasami kulturowej zmiany. Zmiana ta polega m.in. na tym, że proces przekazywania wartości i postaw jest trudniejszy niż jeszcze kilka dziesięcioleci temu. Dzisiejsi nastolatkowie o wiele mniej chętnie słuchają swoich rodziców i nauczycieli niż młodzież sprzed kilku dekad, są wyposażeni w wiedzę i umiejętności technologiczne, których często brak dorosłym, zanurzeni w łatwo dostępnej, a kreującej własne wartości popkulturze, z trudem przyjmują „coś na wiarę”, za autorytet uznają jedynie tych, których sami w takiej roli obsadzili. Sytuacja ta wydawać się może nieznośna, przykra i niewłaściwa. Czy jest jednak sens ubolewać nad procesami społecznymi i kulturowymi, na które – dodajmy – nasz wpływ jest ograniczony?
Twórczym działaniem wydaje się szukanie takich rozwiązań, które w sposób trwały i możliwie harmonijny umożliwią współpracę dorosłych i młodzieży; które stworzą szansę na budowanie zaufania i międzypokoleniowej więzi.
Właśnie taką szansę daje samorząd uczniowski. Naturalnie, nie spełni on swojego zadania, gdy będzie traktowany jako instytucja fasadowa, która uprawnia swoich członków jedynie do wypełniania zadań wyznaczonych przez dorosłych, najczęściej ograniczających się do uczestnictwa w oficjalnych uroczystościach lub organizowaniu dyskotek i losowaniu „szczęśliwego numerka”. Taki samorząd będzie przyjmowany przez uczniów z drwiną i lekceważeniem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.