Izraelczyk wśród Palestyńczyków

Rzeczywistych problemów, związanych z relacjami izraelsko-palestyńskimi doświadcza się dopiero wtedy, gdy zobaczy się życie konkretnego człowieka i jego problemy. Gdy chodzi o informacje, które docierają do świata, dominacja jest po stronie Izraela, stąd też obraz, który mamy, jest po prostu niepełny. Przewodnik Katolicki, 28 września 2008



Urodził się Brat w Izraelu, w Galilei...

- Pochodzę z Bellin blisko Hajfy, ok. 20 km od Nazaretu. Mając 17 lat, wyjechałem jednak z Galilei do Jerozolimy, tu rozwinęło się moje powołanie do służby we franciszkańskim habicie. Jednak jako zakonnik, franciszkanin, nigdy nie mieszkałem w Izraelu.

Choć jest Brat Izraelczykiem z pochodzenia, od lat posługuje pośród wspólnoty, którą tworzą Palestyńczycy. To chyba dość szczególne doświadczenie.

- Wchodząc w kontakt z Palestyńczykami, zwłaszcza z chrześcijanami, których spotkałem po wstąpieniu do zakonu, bardzo dobitnie zrozumiałem, że rzeczywistość nie jest tu tak prosta czy jednoznaczna, jak pokazują ją izraelskie media, zwłaszcza politycy w nich występujący. Rzeczywistych problemów, związanych z relacjami izraelsko-palestyńskimi doświadcza się dopiero wtedy, gdy zobaczy się życie konkretnego człowieka i jego problemy. Gdy chodzi o informacje, które docierają do świata, dominacja jest po stronie Izraela, stąd też obraz, który mamy, jest po prostu niepełny. Sprowadza się do tego, co Palestyńczycy robią przeciwko Izraelczykom.

Polityka na terenach Ziemi Świętej to temat niezwykle skomplikowany. Gdy weźmiemy np. pod uwagę media, zwłaszcza telewizję, okaże się, że w izraelskiej telewizji nie usłyszymy nigdy niczego, co byłoby krytyką Izraela. W palestyńskich mediach nie znajdzie się żadnych słów krytyki skierowanej przeciw Palestynie. Jest to nieustająca gra, która nie ma nic wspólnego z prawdą.

To dość twarde słowa, za którymi – jak wyczuwam - stoją bardzo osobiste doświadczenia.

- Osobiste i zarazem bardzo szczególne… Przez 40 dni byłem zamknięty w Bazylice Narodzenia pośród Palestyńczyków. Ten okres okupacji był czasem, kiedy - jako Izraelczyk – mogłem lepiej zrozumieć, co czuje w takim bardzo ludzkim wymiarze ta druga strona, ktoś, komu odbiera się prawo do własnego terytorium, do kształtowania życia według własnej wizji i zgodnie z własną tradycją. Nie znaczy to oczywiście, iż można usprawiedliwiać w jakiś sposób przelewanie krwi, jednak nie można też zamknąć się na argumenty drugiej strony, ograniczyć się do tego, co czuje i przeżywa tylko jedna strona konfliktu. Pod tym względem Pan Bóg pozwolił mi przeżyć coś szczególnego.

Znalazłszy się pośród Palestyńczyków, zobaczyłem rzeczywistość z zupełnie innej strony, zrozumiałem, że problemy są dużo bardziej skomplikowane, niż mi się to wydawało wcześniej. Zobaczyłem, że wina nie jest tylko po jednej stronie, ale i po drugiej. Dotarło też wreszcie do mnie, że niejednokrotnie najbardziej poszkodowani w tym konflikcie są chrześcijanie, którzy stoją pośrodku całego konfliktu i doświadczają jego skutków.



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...