Głód i nędzę obecne w Trzecim Świecie często przedstawia się jako skutek klęsk żywiołowych, wojen czy niekorzystnego klimatu. Tymczasem głównym winowajcą jest... handel międzynarodowy. Przewodnik Katolicki, 19 października 2008
Na początku XVIII w. poziom życia się wyrównał. W połowie XIX w wynosił już 2:1 dla cywilizacji europejskiej. Przed I wojną światową - 3,4:1. Po II wojnie światowej - 5,2:1. W 1960 roku 20 proc. najbogatszych mieszkańców Ziemi, do których należą też Polacy, zarabiało 30 razy więcej niż 20 proc. najbiedniejszych. W roku 2000 - już 81 razy więcej. W rezultacie poszkodowane są całe narody. Na drugim końcu jesteśmy my - indywidualni konsumenci, którzy przez swój styl życia i codzienne wybory w czasie zakupów przyczyniają się – najczęściej całkiem nieświadomie – do jego utrwalania i pogłębiania.
Skutkiem jest niewyobrażalna nędza (co 3,5 sekundy ktoś umiera z głodu!), brutalny wyzysk, nadmiernie długa praca, także w niebezpiecznych warunkach, brak perspektyw życiowych, pieniędzy na naukę i leczenie dzieci, coraz krótsze życie (w kilkunastu krajach Afryki długość życia spadła ostatnio do zaledwie 40 lat lub nawet mniej). To właśnie ci ludzie uprawiają dla nas kawę, herbatę, ryż, banany, kakao...
Drobni rolnicy muszą sprzedawać swe plony za bezcen, nawet poniżej kosztów produkcji. Miliony dzieci pracuje na plantacjach jako niewolnicy (uczestniczą np. w wytworzeniu niemal 80 proc. światowej produkcji kakao!).
Nigdy w historii nie było tylu niewolników (też dorosłych) co dzisiaj, choć we wszystkich krajach niewolnictwo jest oficjalnie zakazane. Wielkie firmy robią na tym wielkie interesy. Takie jest „prawo rynku” – prawo silniejszego. Problemów tych nie rozwiążą akcje charytatywne – trzeba przemiany struktur handlu międzynarodowego, ale też... świadomości konsumentów w krajach rozwiniętych.
Stanowisko Kościoła
Przyczynia się do tego m.in. społeczna nauka Kościoła, według której w handlu winno się respektować zasadę sprawiedliwości, a wolna konkurencja może występować tylko pomiędzy równoprawnymi partnerami. Kościół od stuleci domaga się ustalenia sprawiedliwych warunków wymiany handlowej. Pisał o tym już św. Tomasz z Akwinu. Dotyczy to również handlu międzynarodowego.
Sobór Watykański II w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” (1965) stwierdził: „Nie przyniesie się narodom na drodze postępu pomocy materialnej, jeżeli nie przekształci się gruntownie form dzisiejszego handlu” (KDK 85).
Papież Paweł VI w swej encyklice „Populorum progressio” (1967) poświęcił wiele miejsca zagadnieniu równości w stosunkach handlowych, jako istotnego warunku solidarnego rozwoju społeczności światowej, w której każdy człowiek będzie mógł prowadzić godne życie. Paweł VI odwołał się też do sumienia osób indywidualnych.
Naukę tę kontynuował i rozwijał Papież Jan Paweł II, zwłaszcza w encyklice „Sollicitudo rei socialis” (1987), ukazując światowy system niesprawiedliwości i wyzysku, uwikłany w „grzechy społeczne” czy „struktury grzechu”.
Nauczanie społeczne Kościoła, ale też jego działania praktyczne przyczyniają się do tego, iż dążenie do postępowania etycznego w gospodarce stało się tendencją światową, której nie można zlekceważyć też i w Polsce. Coraz więcej ludzi oczekuje, że firmy będą nie tylko zapewniały miejsca pracy, produkowały, sprzedawały i przynosiły zyski, ale że ich kultura i działanie będą obejmować też wrażliwość na wartości ludzkie i społeczne, i to w skali globalnej.
Alternatywa w zasięgu ręki
Jest nią Sprawiedliwy Handel - partnerska współpraca konsumentów i handlowców na rzecz usunięcia marginalizacji społecznej producentów z krajów ubogich, zwiększenia ich dostępu do rynków i promowanie zrównoważonego rozwoju. Jego misją jest szerzenie równości społecznej, bezpieczeństwa ekonomicznego i ochrony środowiska przez zapewnienie lepszych warunków handlu, podnoszenie świadomości i różnorodne kampanie społeczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.