Chciałem księdzu pomóc...

W Polsce konieczne staje się wypracowanie takich zasad korzystania z teczek, które dawałyby możliwość wypowiedzi wszystkim, których dana sprawa dotyczy. Przewodnik Katolicki, 26 października 2008



Przykład Księdza Arcybiskupa pokazuje, z jaką ostrożnością trzeba podchodzić do dawnych dokumentów. Czy Polska ma dziś problem z teczkami? Co powinniśmy z nimi zrobić?

– W Polsce konieczne staje się wypracowanie takich zasad korzystania z teczek, które dawałyby możliwość wypowiedzi wszystkim, których dana sprawa dotyczy. Już prawo rzymskie stwierdzało, że nie można wydać osądu, jeśli nie wysłucha się obu stron. Tymczasem dziś bardziej wierzy się ówczesnym prześladowcom niż ofiarom. Paradoksem jest, że dziś muszę iść do mojego ówczesnego „przeciwnika”, żeby to on mnie bronił i zaświadczył, bo moje świadectwo jest niewystarczające.

Twierdzeniu o tajnej współpracy z SB zadaje kłam oświadczenie 
abpa Mariana Przykuckiego, który stwierdza: „Od roku 1981 byłem ordynariuszem ks. prof. Henryka Muszyńskiego. O każdym spotkaniu z urzędnikiem UB byłem szczegółowo informowany. Byłem zbudowany jego postawą i prostolinijnością patriotyczną.

Stąd jakiekolwiek uwagi negatywne odnośnie ks. prof. Henryka Muszyńskiego z czystym sumieniem odrzucam i proszę to oświadczenie przyjąć, jako od osoby, która najlepiej może zaświadczyć o jego przykładnej postawie”.

Tomasz Terlikowski w „Rzeczpospolitej” zarzucił, że ujawnienie dokumentów było świadomym zabiegiem ze strony Księdza Arcybiskupa, że było uprzedzeniem ewentualnego ataku, który mógł nastąpić w związku ze spodziewaną nominacją na Prymasa Polski. Nazwał ten ruch „ucieczką do przodu”. Dlaczego dopiero teraz ujawnił Ekscelencja te dokumenty?

– Ujawniłem je teraz, bo dopiero 22 sierpnia 2008 r. dostałem ostateczną odpowiedź z IPN, na którą czekałem od trzech lat. Wcześniej nie mogłem zabierać głosu, bo nie znałem dokumentów, które rzekomo miały mnie obciążać: dostęp do nich otrzymałem za pośrednictwem Kościelnej Komisji Historycznej w ubiegłym roku i miał on charakter poufny. Wydaje mi się, że zgodnie z ewangeliczną zasadą „nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”, warto być troszkę ostrożniejszym w osądzaniu ludzi…

Czy żałuje Ksiądz Arcybiskup jakiegoś swojego zachowania z tamtych czasów? Czy można było zachować się inaczej?

– Oczywiście, gdybym wiedział to wszystko, co wiem dzisiaj, mógłbym zapewne uniknąć niejednej trudnej sytuacji. Takie rozumowanie jest jednak anachronizmem. Trzeba było podejmować decyzje w konkretnej, złożonej sytuacji, nie było możliwości uniku.

Tak jak umiałem, broniłem się przed różnymi formami nacisku, by pozostać wiernym swojemu powołaniu. Oczywiście nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Dziś dziękuję Bogu, że pozwolił mi uniknąć gorszych doświadczeń, które były udziałem wielu osób tamtego czasu.

Rozmawiała Monika Białkowska


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...