Katolicka Kamasutra?

Nie wolno o seksualności mówić językiem kodeksu karnego. W mediach bardzo często słyszymy taki język o Kościele. „Papież potępił, zakazał, zabronił, skrytykował…”. Cały czas na „nie”. Przewodnik Katolicki, 9 listopada 2008



Co więc Kościół ma dziś do zaoferowania światu w sferze seksu? Bo jednak przeciętny katolik sądzi, że tylko zakazy niemające wiele wspólnego z realnym życiem.

– Nie wolno o seksualności mówić językiem kodeksu karnego. W mediach bardzo często słyszymy taki język o Kościele. „Papież potępił, zakazał, zabronił, skrytykował…”. Cały czas na „nie”. A w Kościele mówi się łatwo o seksie w kontekście grzechu, zagrożenia, ostrzeżenia przed złem. Bez względu na intencje takie mówienie nie jest dobrą pedagogią. Potrzebny jest opis doświadczenia miłości i seksualności od strony dobra i piękna.

Wtedy oczywiście w Kościele pojawia się zarzut o pelagianizm, a poza Kościołem nie powie się, że Ewangelia proponuje piękne życie seksualne, tylko że jest tworzona katolicka Kamasutra. Ale i tak to jest już sukces pozytywnych odniesień i skojarzeń, zauważenie (nie zawsze radosne) atrakcyjnej i konkurencyjnej propozycji Kościoła.

Mamy teologię ciała, którą trzeba rozwijać, aby wyjść z mentalności niewolnika - co wolno, a czego nie wolno mi robić? - ku mentalności – chcę kreować swoje życie, tak aby było jak najpiękniejsze. W tym celu szukam odpowiedzi na pytanie, jak żyć, aby dobrze je przeżyć i spotkać się z Bogiem. Ludzie myślący, poszukujący wyczują, gdzie jest coś prawdziwego.

Nikt mądry tak na serio nie wierzy, że częste zmiany partnerów seksualnych są takie rozwijające i prowadzą do szczęścia, a wielu, którzy w to uwierzyli, już żałuje tych błędów lub rozpadły się im małżeństwa. Normalni ludzie stawiają pytania: Jak pielęgnować miłość lub jak ją ratować? Jak się zrozumieć w małżeństwie? Jak zbudować lepszą więź? Co nam w życiu seksualnym może pomóc ją zbudować, a co może nam zaszkodzić?

I chcą słuchać. Niedawno brałem udział w programie telewizyjnym wraz z seksuologiem. Po audycji, w czasie dyżuru telefonicznego, wszystkie telefony były do mnie. Dlaczego? Nie dlatego, że ten seksuolog był niekompetentny, tylko dlatego, że w Polsce jest bardzo dużo ludzi, którzy chcą zastosować rozwiązania moralne, szczególnie w różnych trudnych sytuacjach. Chcą żyć zgodnie z Panem Bogiem i mają głód Dobrej Nowiny.

Czy Kościół w ogóle umie i chce mówić o seksie w sposób pozytywny?

– Potencjał mamy taki, że nie musimy się bać. Proszę sobie porównać stronę www.szansaspotkania.net ze stroną Federacji Planowania Rodziny, tych wszystkich feministek proaborcyjnych. Naszą, katolicką stronę można czytać dniami i nocami i jeszcze się wszystkiego nie przeczyta.

Jest nad czym myśleć, a Federacja pisze tylko o prawach reprodukcyjnych kobiet, wolności wyboru pigułki „przed” i „po” stosunku i prawie kobiet do aborcji. Nikt nie musi tam wchodzić, bo nic nowego nie przeczyta. Instrukcje zakładania prezerwatywy czy zażywania pigułki są znacznie miej atrakcyjne, niż uczenie się relacji między mężczyzną i kobietą, poznawania swojego ciała, odkrywania siebie.

Taką wiedzę o sobie warto zdobyć dla swojego szczęścia w małżeństwie. Kto pójdzie na skróty, przegra życie. Kościół nie zabrania przyjemności. Wprost przeciwnie, można z niej korzystać w ramach ciała, zgodnie z jego fizjologią. I tyle. Bardzo proste. Kwestionowanie przyjemności jest kwestionowaniem woli Bożej, który tak stworzył człowieka.

Natomiast z możliwości, jakie mamy, trzeba korzystać mądrze, aby się nie poranić, nie bez miłości, nie poza małżeństwem, czyli stałym związkiem, z poważnymi zobowiązaniami wobec siebie, z gotowością przyjęcia dzieci, w perspektywie życia aż do śmierci. A tak chce żyć większość ludzi albo tak by chciało żyć, tylko nie potrafią. Ale brak tej umiejętności to nie ich sukces życiowy, tylko przegrana.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...