Mężni w wierze

Komentarzy: 3

Rozmowa z księdzem Andrzejem Trojanowskim, wykładowcą teologii, diecezjalnym egzorcystą

publikacja 12.01.2009 20:13

Anneliese Michel umiera zjednoczona z Chrystusem w Jego cierpieniach. Miała szczególną misję do spełnienia w naszych czasach i pod tym względem jest to przypadek wyjątkowy. Przewodnik Katolicki, 11 stycznia 2009



Wspomnijmy o Piotrze, przyjacielu Annelise. Jest to piękna postać z wielu względów. Chciałabym porozmawiać o jego niezwykle czystej i wiernej miłości, trwaniu przy ukochanej do końca…

- Jego niezwykłość przekładała się na język codziennej troski, walki ze zniechęceniem. Piotr rzeczywiście kochał Anneliese prawdziwie, choć miłość ta domagała się od niego wyjątkowej ofiary. Uczestniczył w egzorcyzmach, był wielokrotnie świadkiem okrutnych cierpień, jakie zadawał jego miłości zły duch. Jednak nigdy nie odrzucił Anneliese, trwał wiernie przy niej do końca jej życia, nie brzydził się nią, nie zdezerterował, ale towarzyszył jej jako kochający chłopak.

Ta historia miała niewątpliwie duży wpływ na jego późniejsze życie. Uczestnicząc w życiu Anneliese, wręcz dotykał na co dzień, z punktu widzenia ludzkiego, gorszących, niewyjaśnionych planów Bożych i to cierpienie niewinne, którego doświadczał w swojej dziewczynie, wystawiało jego wiarę na ogromną próbę.

Bo jak wierzyć i jak kochać Boga, który dopuścił do takich wielkich cierpień jego ukochaną dziewczynę. Piotr nie zwątpił tylko dlatego, że widział, że Anneliese jest bardzo dzielna, że jej cierpienia nie były naznaczone ciemnością, beznadziejnością czy jakąś rozpaczą. Wręcz przeciwnie, jej postawa duchowa, wielkoduszność, niezwykła radość wyrażana przez wiele gestów - jak świadkowie jej życia wspominają, była osobą bardzo spontaniczną, radosną i zrównoważoną - były dla niego umocnieniem i światłem.

Prawdą jest, że była to para pod tym względem niezwykła. Nieczęsto mamy do czynienia z miłością i wiarą, które domagają się tak wielkiej ofiary. Dla wszystkich, którzy uczestniczymy w cierpieniu drugiej osoby, zarówno w cierpieniach duchowych, psychicznych, jak i w jakichś przeciwnościach losu, postawa Piotra i jego przywiązanie do Anneliese może być zachętą i inspiracją. On pokazał nam, że traumatyczne życiowe sytuacje można pokonać ofiarną i wierną miłością.

Drugą niezwykłą osobą w tej historii, także szczególnie boleśnie doświadczaną, była matka Anneliese. Jakie wrażenie na Księdzu zrobiła jej osoba?

- Jestem pod wielkim wrażeniem jej niezwykle silnej osobowości. W kontakcie z nią uderza ogromne zrównoważenie wewnętrzne, siła wiary, która ożywia jej modlitwę. Widziałem, że jest to kobieta żarliwie się modląca, przeżywająca tajemnice Różańca.

Jestem głęboko przekonany, że to głębokie życie modlitewne nie zabiło w niej wiary w Pana Boga, kiedy jako pierwszy świadek okrucieństw złego patrzyła na niewypowiedziane cierpienie swojego dziecka. Jej spokój, jej duch wiary i ufności, jaki z niej wręcz emanuje, jest dla mnie dowodem współpracy z łaską Bożą. To obraz matki, która do dziś pełni swoje powołanie poprzez ciągłą modlitwę.

Myślę, że jej nieustanne przeżywanie tajemnic Różańca św., szczególnie tajemnic bolesnych, dało jej wewnętrzne światło, pozwalające poprzez cierpienie córki urzeczywistnić się z cierpieniem samego Jezusa, który cierpi w ciele mistycznym, jakim jest przecież Kościół.

Matka Anneliese jest przykładem niezłomności wiary i zachowywania pokoju wewnętrznego, pomimo wydarzeń, jakie nazwalibyśmy tragedią ludzką. Nie mam wątpliwości, że jej postawa i pokój wewnętrzny, jakim promieniuje, jest owocem nieustannej modlitwy, czyli obecności Boga w jej życiu.




oceń artykuł Pobieranie..