Pociągająca i niebezpieczna

Wielu ludziom magia kojarzy się jedynie z określeniem jakiejś niewiedzy. Zwykło się mówić: „To dla mnie czarna magia”, kiedy chcemy przekazać komunikat o niezrozumiałej dla nas, nieznanej, trudnej do pojęcia informacji. Przewodnik Katolicki, 25 stycznia 2009



Wielu ludziom magia kojarzy się jedynie z określeniem jakiejś niewiedzy. Zwykło się mówić: „To dla mnie czarna magia”, kiedy chcemy przekazać komunikat o niezrozumiałej dla nas, nieznanej, trudnej do pojęcia informacji.

I jest to chyba jeden z najlepszych „usypiaczy” naszej czujności, bo przecież czarna magia to przecież coś znacznie poważniejszego. Niestety, czasem wolimy trwać w nieświadomości, niż poznać rzetelne informacje dotyczące naszego życia duchowego. Już u początku istnienia człowieka w jego sercu została zasiana niepewność, zrodzona zadanym przez szatana pytaniem: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział...?” (Rdz 3, 1), na które dla chrześcijanina jest tylko jedna odpowiedź: „Skoro Bóg to powiedział, rzeczywiście tak jest!”.

Jakiekolwiek inne dywagacje nie doprowadziły, jak wiemy, pierwszych rodziców do niczego dobrego. Wiele osób zdaje się nie znać czy nie pamiętać o tym biblijnym wydarzeniu. Niektórzy nie wyciągają z niego żadnych wniosków w odniesieniu do życia duchowego, przez co zgadzają się na zasianie w swoich sercach wątpliwości.

Rozpoznać wroga

Papież Jan Paweł II napisał w „Liście do młodych” w 1985 r.: „Nie należy się bać nazwać pierwszego sprawcę zła jego imieniem: szatan. Taktyka, którą on zastosował i jeszcze stosuje, polega na nieujawnianiu się, tak ażeby zło od początków rozsiane przez niego rozwijało się poprzez działanie samego człowieka, poprzez systemy i stosunki międzyludzkie, poprzez klasy, narody, ażeby zło stawało się coraz mniej grzechem strukturalnym i żeby mogło jak najmniej utożsamiać się z grzechem osobistym.

A zatem, żeby człowiek czuł się w pewnym sensie »uwolniony« od grzechu i był równocześnie coraz bardziej pogrążony w grzechu”. Dla wielu ludzi samo mówienie o złym duchu jest nieprzyzwoite lub infantylne. To tak, jakby zupełnie nie wierzyli, że on rzeczywiście istnieje i nieustannie stara się skłócić człowieka z Bogiem, z bliźnimi i wreszcie z samym sobą. Jego przebiegłość nie zna granic i nie jesteśmy w stanie o własnych siłach jej poznać.

Najważniejszy jest jednak fakt, że nie ma on żadnej mocy nad naszym życiem i bez nas nie może niczego uczynić. To ja, człowiek, muszę zgodzić się na jego działanie, muszę pozwolić mu wejść do mojego życia. A zatem moja niewiedza o metodach, jakimi usiłuje on zawładnąć naszymi myślami i czynami, niekiedy bardzo zakamuflowanych, może stanowić dla mnie zagrożenie, ponieważ nieświadomie mogę otworzyć się na jego propozycje.

Jak wiele osób z naszego otoczenia bawi się w wywoływanie duchów, korzysta z wizyty u wróżek, stawia karty tarota, jak wiele osób korzysta z „pomocy” bioenergoterapeutów czy innych „uzdrawiaczy”, jak wiele osób słucha piosenek o treściach satanistycznych (nieraz nawet o tym nie wiedząc), jak wiele osób czyta co tydzień horoskopy, myśląc, że to wszystko tylko niewinna zabawa, i nie wie, że przez takie działania otwierają się na działanie złego ducha, który z pewnością nie chce szczęścia człowieka, a przychodzi jak wilk w owczej skórze, aby ranić, niszczyć, zabijać. Wiele napisano o sposobach, w jaki zły duch przejmuje władzę nad człowiekiem. Skupię się tylko na dwóch z nich: na współuczestnictwie w grzechu i na przekleństwie.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...