Niemieckie potyczki z prawdą

Niemcy, walcząc o swą nadrzędną pozycję w Europie nie tylko odrzucają bagaż własnych przewin, ale coraz bardziej bezceremonialnie zakłamują historię, a ostatnio o zbrodnie pomawiają także bez żenady Polaków, którzy należą do największych ofiar wojny! Przewodnik Katolicki, 31 maja 2009



Na zakończenie dowiadujemy się, że „w Polsce, po wojnie miejscowy motłoch pozbawił życia co najmniej 600, a niewykluczone, że parę tysięcy Żydów, którzy przetrwali Holokaust”. Nie ma co liczyć na choćby słowo o polskich bohaterach, których bodaj najznakomitszą przedstawicielką była i jest Irena Sendlerowa.

Po „dziennikarstwie” w stylu „Spiegla” nie powinniśmy też oczekiwać często przywoływanych przez Polaków faktów: jak choćby tego, że wśród 22 tysięcy „Sprawiedliwych” upamiętnionych przez żydowski Instytut Yad Vashem są nazwiska 7 tysięcy Polaków, podczas gdy nazwisk niemieckich można znaleźć 100! Nie dowiadujemy się też z niemieckiego tygodnika, co groziło Polakom za ratowanie Żydów.

Specjaliści od nowej historii

Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Niemcy prowadzą zakrojoną na szeroką skalę kampanię czy wręcz ofensywę ideową. Walcząc o swą nadrzędną pozycję w Europie nie tylko odrzucają bagaż własnych przewin, ale coraz bardziej bezceremonialnie zakłamują historię, a ostatnio o zbrodnie pomawiają także bez żenady Polaków, którzy należą do największych ofiar wojny!

Jednocześnie Niemcy sami włączają się do europejskiej wspólnoty ofiar. Wytrychem do tego jest szczególnie „casus wypędzonych”, którzy pozwalają dość skutecznie budować kłamliwy mit o męczeństwie Niemców w czasie wojny i tuż po niej! Nie wiem, czy autorzy tekstu w „Spieglu” sami wierzą w kłamstwa, jakie serwują swojej wielomilionowej rzeszy czytelniczej.

Obawiam się jednak, że właśnie ta rzesza, niemieccy obywatele, szczególnie młodszego pokolenia, zaczynają stopniowo wierzyć w wygodne dla nich kłamstwa, poprawiające samopoczucie. Nie mam też wątpliwości, że niemiecka kampania jest coraz sprawniej sterowana. A że jest skuteczna, możemy się przekonać, zapoznając się z materiałami opublikowanymi na stronie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Od 5 lutego 2008 roku do 19 maja 2009 roku polscy dyplomaci interweniowali aż 50 razy w związku z pojawiającymi się w mediach na całym świecie określeniami: „polskie obozy koncentracyjne”, „Holokaust w Polsce” czy „nazistowska Polska”. Wymowy jest też jeszcze jeden fakt. Wymieniając z zapałem rzekomych współpracowników Hitlera w ludobójstwie, dziennikarze „Spiegla” nie zająknęli się ani słowem o Rosji.

Ta pozostaje „wielkim nieobecnym” w tworzonej na nowo „wspólnocie win wojennych”. Na tym tle szczególnej wymowy nabiera fakt, że w maju prezydent Rosji Miedwiediew powołał komisję, „która będzie opracowywać strategię, jak przeciwdziałać próbom fałszowania historii i jak na nie reagować”. Ciekawe, czy działacze tej komisji będą współpracować ze swymi przyjaciółmi – niemieckimi specjalistami od nowej historii.




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...