Niemcy, walcząc o swą nadrzędną pozycję w Europie nie tylko odrzucają bagaż własnych przewin, ale coraz bardziej bezceremonialnie zakłamują historię, a ostatnio o zbrodnie pomawiają także bez żenady Polaków, którzy należą do największych ofiar wojny! Przewodnik Katolicki, 31 maja 2009
W przededniu 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej coraz częstsze i odważniejsze stają się rozliczenia i oceny tego tragicznego rozdziału w europejskiej historii. Tym jednak oceny te różnią się od lansowanych przez długie powojenne dziesięciolecia, że ich autorzy – Niemcy – nie tylko rozgrzeszają się ze swoich wojennych zbrodni, ale pomawiają o nie inne narody, także Polaków!
Koronnym przykładem, a właściwie odstręczającym antyprzykładem takiej praktyki, jest artykuł w jednym z ostatnim wydań niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”, pod wymownym i przyciągającym uwagę tytułem: „Zagraniczni pomocnicy Hitlera”.
W tym obszernym tekście, który ma aż pięciu autorów, możemy wyczytać rzeczy, które przez wiele lat w Europie były nie tylko niewyobrażalne i etycznie niedopuszczalne, ale po prostu obraźliwe dla przeciętnej nawet inteligencji.
Mordowaliście razem z nami
Całość artykułu sprowadza się do próby uzasadnienia jednej tezy, wyartykułowanej zresztą już we wstępie: Niemcy nigdy nie wymordowaliby milionów ludzi, w tym przede wszystkim Żydów, gdyby w europejskich krajach nie napotykali na sojuszników i współpracowników.
Według autorów artykułu, to właśnie owi tytułowi „zagraniczni pomocnicy Hitlera” byli gwarantem skuteczności ponurej machiny Holokaustu i to również na nich, a nie tylko na Niemcach spoczywa odpowiedzialność za zbrodnie wojenne i ludobójstwo! Przykładem na rzekomą słuszność tej tezy ma być przywołana w artykule sprawa Johna Demianiuka.
Ten deportowany ostatnio do Niemiec były obywatel amerykański ukraińskiego pochodzenia oskarżany jest o udział w masowym mordowaniu Żydów, którego miał się dopuszczać jako strażnik w hitlerowskich obozach koncentracyjnych.
Głośna sprawa Demianiuka, który długo bronił się przed odpowiedzialnością i unikał ekstradycji, posłużyła dziennikarzom „Spiegla” do tyle groteskowego, co przerażającego wywodu: „Po raz pierwszy w centrum zainteresowania światowej opinii publicznej znajdą się cudzoziemscy sprawcy, ludzie, którym dotychczas poświęcano zadziwiająco mało uwagi – ukraińscy żandarmi i litewscy policjanci pomocniczy, rumuńscy żołnierze, węgierscy kolejarze. A także polscy chłopi, holenderscy urzędnicy katastralni, francuscy merowie, norwescy ministrowie, włoscy żołnierze – wszyscy oni współuczestniczyli w zbrodni Holokaustu”.
Trudno nie odczuć oburzenia po przeczytaniu podobnych słów. Tym bardziej że ukazują się one w czasopiśmie, nie bez racji określanym jako najbardziej wpływowy tygodnik opinii w Niemczech, rozchodzący się w nakładzie około miliona egzemplarzy! Siła rażenia takiego medium musi być więc ogromna! Tym większe powinny być wymagania wobec takiego magazynu i jego dziennikarzy.
Wprawdzie autorzy w kilku miejscach swego tekstu obłudnie deklarują, że „niemiecka odpowiedzialność za popełnione okrucieństwa nie podlega dyskusji”, ale zaraz wyliczają przykłady okrucieństw, których dopuszczała się ludność miejscowa, na okupowanych przez Niemców terenach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.