Tropami Chełmońskiego

Józef Chełmoński to bez wątpienia najwybitniejszy polski malarz epoki realizmu. Trudno sobie wyobrazić malarstwo tego okresu bez jego obrazów. Stworzył w nich tak sugestywną wizję polskiej wsi i krajobrazu, że po dziś dzień pozostaje ona w świadomości zdecydowanej większości Polaków synonimem polskości. Źródło, 15 kwietnia 2007




Uważnie obserwował oraczy

Matka Izabela nauczyła zaś syna pracowitości, ambicji i wytrwałości w dążeniu do obranego celu.
Domniemywać można, że już jako dziecko przyszły malarz poznał do głębi życie wsi płynące zgodnie z rytmem pór roku i prac polowych, a także ludową tradycję i obrzędowość.

Młody Józef, co można wnioskować z jego postawy pod koniec życia, kiedy to zaczął uprawiać ziemię w Kuklówce, musiał uczestniczyć w codziennych zajęciach, podczas których uczył się być rolnikiem. Uważnie obserwował oraczy, siewców i żniwiarzy. Z różnych przekazów wynika, że młody Józef do rysowania wykorzystywał każdy skrawek papieru. Rysował też węglem na bielonych ścianach chałup.

"Szczęśliwym się czuję, gdy uda mi się co sklepić z tego, co się na świecie działo, a właściwie co się dziać mogło w dworku, albo koło folwarku, w którym mógł mieszkać taki człowiek, jak Tata, albo podobny mu poczciwy szlachcic jak dziadek i com widział i słyszał w księgi umieściłem..." - napisze Chełmoński w 1873 r.

Mieszkając w Boczkach, a także dojeżdżając do nich ze szkół, Chełmoński ładował twórcze akumulatory, które wykorzystał przy malowaniu obrazów. Świadczy o tym tematyka jego pierwszych prac zatytułowanych: "Sobota na folwarku", "W ogródku", a także "Żurawie" i "Odlot żurawi". Zawarł w nich detale zapamiętane z dzieciństwa.

Fotograficzna pamięć

Było to możliwe, bo artysta miał wyjątkową pamięć wzrokową, budzącą podziw współczesnych. - Jego orle oczy chwytały z szybkością błyskawicy to, co napotkały - pisał Stanisław Witkiewicz. - U Chełmońskiego malowanie z natury nie polegało na tym, że ustawiał on sztalugi we wsi, czy w lesie, lecz na tym, że jeździł, obserwował, szkicował, potem zaś tworzył obraz już w pracowni.

Kształcąc się w warszawskiej Klasie Nauki Rysunku i Szkicowania, a także w prywatnej pracowni Wojciecha Gersona, Chełmoński przyjeżdżał do Boczek na pierwsze twórcze plenery. Wykonywał wtedy zalecenia swego mistrza, którego tak wspominał: "Kazał nam od początku rysować wszystko bez wyjątku: ziemię, kamienie, niebo, trawy, drzewa, wszelkie zwierzęta, nawet drobne, jak żaby, owady itp. Zalecał, aby nie opuszczać żadnej sposobności nastręczającej się do studiowania natury, tak w stanie spokoju, jak i w stanie ruchu; kazał notować liniami chmury poszarpane przez wiatr podczas nadciągającej burzy, falowanie zbóż, ubrania poruszane ruchem nóg ludzi biegnących itp.".
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...