Jedną z największych współczesnych herezji jest przekonanie o tym, że świętość jest praktycznie na świecie nieobecna. Owszem można żywić podziw dla wielkich postaci z zamierzchłej przeszłości, ale dziś jej realizowanie wydaje się zupełnie niemożliwe. Na tym polega nasza duchowa schizofrenia. Głos Ojca Pio, listopad/grudzień 2006
Wiara czy uczynki?
Święty Paweł, który doskonale znał Prawo żydowskie, bo sam był przez wiele lat faryzeuszem, stwierdza: Izrael, który zabiegał o Prawo usprawiedliwiające, do celu Prawa nie doszedł (Rz 9, 31 a). Według niego podstawowy błąd Izraelitów polegał właśnie na tym, że nadzieję na zbawienie pokładali oni w swoich uczynkach, a nie w Bogu. Apostoł Narodów pisze: Bracia, z całego serca pragnę ich zbawienia i modlę się za nimi do Boga. Bo muszę im wydać świadectwo, że pałają żarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym zrozumieniu. Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga (Rz 10, 1-3).
Myślę, że te same słowa święty Paweł mógłby skierować do tych chrześcijan, którzy i dziś próbują szukać świętości przez wykonywanie pobożnych uczynków. Takiej postawie autor Listu do Rzymian przeciwstawia usprawiedliwienie z wiary, które polega na darmowym przyjęciu świętości oferowanej człowiekowi przez Boga Ojca dzięki ofierze Chrystusa, który wykupił nas spod władzy Prawa. Święty Paweł pisze: Sprawiedliwość zaś osiągana przez wiarę tak powiada: Nie mów w sercu swoim: Któż wstąpi do nieba? (Rz 10, 6 a). A zatem pierwszy krok ku niebu i świętości to wiara, że ich osiągnięcie jest dla nas możliwe. Co więcej − według autora Listu do Rzymian − słowo zbawiające jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim (Rz 10, 8). I dalej dodaje on: A jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych − osiągniesz zbawienie (Rz 10, 8b-9). Słowo „zbawienie” można tu potraktować jako synonim świętości, bo człowiek zbawiony jest człowiekiem świętym. Parafrazując przytoczone słowa, można powiedzieć, że świętość jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim, jeżeli uznasz fakt jej oferowania w każdej chwili twojego życia przez Tego, który za ciebie cierpiał, został zabity i zmartwychwstał.
Przyjęcie daru świętości jest równoznaczne z pragnieniem życia pod panowaniem Jezusa. Tylko wtedy oferowana przez Niego moc zbawcza może zadziałać. Natomiast chęć przyjęcia Jego łask bez uznania Go jako Pana jest sprowadzeniem religii do wymiarów czysto konsumpcyjnych. To tak, jakby chcieć przyjmować lekarstwo bez uznania autorytetu lekarza i odrzucić jego pozostałe zalecenia. Można oczywiście tak postępować: jednocześnie leczyć wątrobę i nadużywać alkoholu, ale nie trzeba być znawcą medycyny, aby wiedzieć, że taka terapia nie może być skuteczna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.